Sztuki walki w PRL
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
No ja moge tylko fotki starego wrzucic, hehe.
Calkem niedawno je znalazlam i dopiero wtedy sie dowiedzialam, ze nie tylko ja w mojej familii interesuje sie MA.
Pytales slasz, jak im sie cwiczylo. chyba dobrze
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Asia , a myslalem , ze to ty za PRL-u jak zobaczylem odpowiedz w tym topicu a na zdjeciach ktos inny
No wlasnie, bo w sumie stara d*** jest, spokojnie lapie sie na "dawniejsze" czasy... :twisted: :wink:
Napisano Ponad rok temu
Pozdrówka
Gizmo
Napisano Ponad rok temu
Nom wlasnie... Teraz to ja widze tylko niezdrowa konkurencje.A w ogóle to treningowo tamte czasy niezwykle miło wspominam, zwłaszcza, że mój pierwszy świętej pamięci trener zawsze się bardziej walką jako taką niz walką sportową pasjonował i dzięki temu do dzis uniknąłem skrzywienia w kierunku wyniku sportowego...
Dzieciaki kupuja sobie rekawice, ktore z reguly ida po miesiacu lub dwoch do kata (no bo co innego z nimi sie staje, skoro przestaja cwiczyc?).
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Pamiętam, jak kupiłem swoje pierwsze gi z ogłoszenia w gazecie........(budo-shop.....a co to jest?)
Jak zaczynałem, to typowym reliktem czasów PRL-u były ograniczenia wynikające z wprowdzenia stanu wojennego.
S.
Napisano Ponad rok temu
było zupełnie inaczej, zresztą napisze do braci za ocean to może powiedza cos konkretnego jak to było itp.
Napisano Ponad rok temu
Oglonie to byly czasy kiedy czlowiek czul sie szczesliwy jak udalo mu sie kilka rolek papieru toaletowego kupic gdzies - czyli jak niewiele brakowalo do szczescia.
Ludzie podchodzili z wiekszym zaangazowaniem do treningow - po prostu malo rzeczy odciagalo od trenowania. Tylko 3 programy w TV + TV Moskwa niedostepne magnetowidy.
Ogolnie znacznie mniej instruktorow na wysokim poziomie tak jak teraz - przyjazd kazdego goscia z zagranicy (ktorego naprawde ciezko bylo sprowadzic) od razu wywolywal poruszenie i pielgrzzymke osob z calej polski na staz. Teraz kazdy sobie moze zaprosic kogo chce i na ile chce.
Niestety na wyjazdy za granice nei kazdy mogl sobie pozwolic a raczej tylko poprawni politycznie.
Koszty cwiczenia no coz bardzo podobne tylko mniejszy wybor - sekcje sportowe tak jak i teraz za darmo a inni musieli bulic. Duza role w propagowaniu MA pelnily TKKF-y ktore wynajmowaly sale i zabieraly wieksza czesc dochodow z sekcji nie zawsze wkladajac pieniadze w jej rozwoj. Dbano kiedys bardziej o kulture fizyczna niz teraz - festyny z konkurencjami fizycznymi i roznego rodzaju kiermasze. Sport byl czystszy niz teraz bez sterydow i odzywek.
W niektorych miastach nadal pozostaja pokomunistyczne wymagania i rzadaja przed wynajeciem sali dokumentow z roznych zwiazkow i stowarzyszen a nie wystarczaja im papiery instruktorskie i wpis dzialalnosci gospodarczej.
Ogolnie teraz jest znacznie lepiej - ale jednak nie ten duch.
Napisano Ponad rok temu
Pewnie większość osób z Vortalu nie miała okazji ćwiczyć w czasach PRL, tzn. przed 1989 r. Tak więc prośba do starszych stażem osób - napiszcie jak to drzewiej bywało, jakie były problemy, jakieś ciekawe historyjki, może stare fotki.
Jak koles powiedzial, że widzial judogi w sklepie, to wszyscy poleceli brac, pasy byly razem z judogami, zalezne od rozmiaru. Większe judogi, wyższy pasek
Częsci mamy poszyły właściwe pasy, część przyszła na trening z brązowymi i czarnymi. Trener się "ucieszył", że ma sparingpartnerów i dał im popalić. Im potem, też mamy uszyły właściwe
Za treningi (MDK Mokotów przy Puławskiej) płaciliśmy grosze (koszt ubezpieczenia) a można było przychodzić i 5 razy w tygodniu.
Moje "Judo Mistrzów" z antykwariatu ma każdą kartkę osobno (ale dalej to świetna książka)
A koleżanka kupiła kiedyś w instytucie czeskim "Zasady sebaobrany" Były tam fotki faz ruchu (to znaczy podczas techniki były wyzwalane kolorowe lampy błyskowe z opóźniaczem) Każda pozycja w innym kolorze, strasznie to nowatorskie wtedy było i bardzo jej zazdrościliśmy, choć nazwy technik zwalały z nóg "dupnite chodidlem w zad" :-)
A trener (Krzysztof Sarna) był dla nas alfą i omegą. Jak kiedyś powiedział, że poduszki są niezdrowe, tak od 15 roku życia śpię tylko z małą poduszką do dziś (teraz to już bardziej popularne, ale wtedy rodzina była zdziwiona, że upycham poduchę do szafy)
Dzieliliśmy się różnymi dobrami, jak ktoś miał cynk o przeglądzie filmów Kurosawy w DKFie, to całą sekcją braliśmy bilety i łaziliśmy na projekcje do "Iluzjonu" albo do kina "Pod Kopułą" (pewnie nawet nie wiecie, gdzie takie było w Warszawie).
Napisano Ponad rok temu
Kimona kupowało się jak leci a potem ,w sekcji , wymieniało się na dobre rozmiary . W stanie wojennym miałem pół godziny na dojazd do domu przed godziną milicyjną . Jak nie zdążyłem musiałem wędrować po dachach . Trening cały dzień ,nie tylko w dojo .
Napisano Ponad rok temu
Ja również uczestniczyłem, w zajęciach w tym miejscu (kilka miesięcy pod koniec '86 r.), z tego co pamiętam to salka, wyłożona materacami była na dole budynku MDK, po prawej stronie od wejścia. Później przeniosłem się na do MKS MOS Wola przy ul. Okopowej (w okolicach izby wytrzeźwień ), od przełomu 87/88 tylko VVD.Za treningi (MDK Mokotów przy Puławskiej) płaciliśmy grosze (koszt ubezpieczenia) a można było przychodzić i 5 razy w tygodniu.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Władza miała różne pomysły, ale na sport to było więcej kasy niż dziś.aha, brajdaki jeszcze mi powtarzali, że sztuki walki zbyt mile widziane przez władzę ludową, bo coś tam itp. już nie pamiętam.
Judo, samoobrone itp. to władza wspierała (zobacz np. ile wydali Kondratowicza, "Judo sportowe"(?) i "Judo mistrzów" Pawluka też miało wiele wydań). Z karate było dziwniej, powstało nawet "socjalistyczne" :wink: karate "tsunami".
Napisano Ponad rok temu
Druga sprawa Pplk Wojska Polskiego tez musial byc poprawny politycznie a wiec latwiej mu bylo cokolwiek wydac
Pawluka byla na poczatku wydana ksiazka "Podrecznik dla funkcjonariuszy MO" wiec juz byl dobry poczatek do wydawania innych
Druga sprawa wiekszzosc klubow Judo byla przy klubach wojskowych lub milicyjnych
Juz nawet po komunie kiedys pamietam ze nie zaplacilem mandatu bo wyciagajac dokumenty wysunela mi sie legitymacja sekcji strzeleckiej Gwardii warszawa
Napisano Ponad rok temu
Pozwolę sobie i ja dorzucić parę uwag.
Rok 1976 klub GTS Wisła sekcja judo.
Realia zarobkowe tego okresu były następujące: nauczyciel bezpośrednio po studiach magisterskich zarabiał 3150 zł, bardzo mała pensja.
W tym samym czasie na Wiśle młody adept judo opłacał składkę w wysokości 10 zł na miesiąc. W zamian na klubową legitymację mógł wejść na wszystkie obiekty Wisły bezpłatnie (na zawody), młody otrzymywał judogę na treningi, na wszystkie obozy (letni i zimowy) jechał za pieniążki klubowe, na zawody jechał za darmo, od juniora młodszego po treningu dostawał bon na posiłek w klubowej restauracji.
Dzisiaj ten sam młody człowiek (a raczej rodzic) musi zapłacić składkę w wysokości 50 zł w zamian nie otrzymując nic. Judogę musi sobie kupić, każdy obóz czy wyjazd opłacić.
Zgoda, że nie ma instytucji charytatywnych i trzeba za wszystko płacić, ale wydaje mi się, że w tamtym okresie sport był bardziej dostępny dla wszystkich.
Co do cen to podam przykład z ostatnich dni. Mecz Lazio - Wisła w Rzymie cena biletu 10 euro (około 40 zł).
Mecz w Krakowie cena 150 zł.
Porównać jeszcze zarobki tam i tu i mamy odpowiedź na pytanie odnośnie dostępności do sportu u nas.
Pozdrawiam Misiek2
Napisano Ponad rok temu
Mam ta samo pozycje po ojcu, tez cala w strzepachMoje "Judo Mistrzów" z antykwariatu ma każdą kartkę osobno (ale dalej to świetna książka)
Napisano Ponad rok temu
Nie należy zapominać o bardzo dobrym źródle informacji o sztukach walki jakimi były odcinkowe artykuliki w "Żołnierzu Polskim" .
Mile wspominam ten dreszczyk emocji, jak się to wycinało żyletką w czytelnicha Klubów Międzynarodowej Prasy i Książki.....
S.
Napisano Ponad rok temu
W "Kraju Rad" leciało sambo w odcinkach, dobre fotki, najlepszy papier w demoludach. Ale człek nie zbierał z przyczyn ideolo, bo to "ruskie judo" było.Nie należy zapominać o bardzo dobrym źródle informacji o sztukach walki jakimi były odcinkowe artykuliki w "Żołnierzu Polskim" .
Teraz żałuje, choć pewnie przeprowadzek pewnie i tak by zbiory nie przeżyły.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Miejsce do trenowania - na godziny, w Warszawie?
- Ponad rok temu
-
komórka a trening
- Ponad rok temu
-
karateka obzartuch :D
- Ponad rok temu
-
Ninjutsu w Polsce?
- Ponad rok temu
-
Uzaleznienie od sparingow
- Ponad rok temu
-
Tai chi - gdzie trenowac w poznaniu?
- Ponad rok temu
-
VALE TUDO w POLSCE
- Ponad rok temu
-
Jacek Santorski wziął sie za sztuki walki.
- Ponad rok temu
-
Noris!!!!!
- Ponad rok temu
-
Co wam dały SW?
- Ponad rok temu