Mówi mówi. Nazwa "Pszczyńska Akademia Sztuk Walki" tez nam mówi. Co niekoniecznie znaczy, że dobrze się obie rzeczy kojarzą.
[quote]Teraz z chińskimi sztukami walki mam do czynienia, jak idę z KrzysiemT na piwo na przykład [/quote]
A ja mu na przykład rozbijam kufel na głowie
Adam, rozbić Ci kufel na głowie?
Jakby się oczka pokaleczyły, to Marta potem zszyje, jeszcze będzie się cieszyć, że ma okazję, co Ty na to?
To tak dla rozluźnienia tematu, bo mam wrażenie, że wszyscy się trochę zacietrzewili. Dragon, myślę, że dość jasno przedstawili Ci kolejni ludzie nasze podejście do sprawy Chan Shaoli Si, Paszw i generalnie do tematu. Tak naprawdę nikt się nie czepia tego, że ludzi ćwiczący tam nic nie umieją, bo do tego nie mamy podstaw. Ale są uzasadnione podstawy, żeby stwierdzić, że reklamowanie tego jako kung fu jest błędne po prostu.
Egzystował sobie na tym forum jakiś czas temu temat dotyczący klubu Red Tiger. Przeczytaj go, proszę. Bo argumentacja w znacznej mierze była podobna. I zarzuty doń dotyczące tak samo. Oni też deklarowali, że ćwiczą kung fu. No, tam bardziej czepialiśmy się poziomu, bo mozna ich było obejrzeć. Na zawodach i nie tylko. Też zarzucano nam (m. in. Adamowi i mnie) że nie wiemy, o czym mówimy. Życie jest jednak brutalne i dopisało dalszy ciąg. Klubu już praktycznie nie ma, a nasi adwersarze jakoś już w nim nie ćwiczą. Poodchodzili bo.... poziom okazał się jednak niski. A klub padł. A medialnie był potęgą, szef był wielkim mistrzem i szarfę miał złotą. Plakatów najwięcej w Wawie, uczniów grup kilkanaście. I też zasłużonym działaczem był z odznakami TKKF-u i innymi.
Temat jest tu, żebyś nie musiał szukać:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]Troszkę niestety się kolejność postów pomieszała, ale to wina skryptu (chyba)
K.
[/quote]