Jak masz ją nielegalnie, to fakt.
Odnosze wrażenie, że policje w Polsce niezbyt interesuje czy jest legalna czy nie. Ważne, że jej użyłeś - to trzeba cię zgnoić. Przykład z lutego tego roku :
Znajomy mojego kolegi z klubu posiadał legalnie gazowy rewolwer. Wybrał się któregoś dnia do parku z dziewczyną. Tam przypieprzyło się do nich 3 podpitych żołnierzy na przepustce, facet wyciągnął ten rewolwer i strzelił chyba 2 razy w powietrze. Tamci uciekli, ale poszli na policje. Gość zamiast z tamtąd odejść został na tej samej ławce w parku - tam zgarnęła go policja. Nie pamiętam z jakiego artykułu go oskarżyli (dowiem się to napisze), ale stracił pozwolenie ma chyba dozór policyjny i czeka na rozprawę przed sądem. Takich przykładów na głupotę niektórych naszych "stróżów prawa" można mnożyć dziesiątkami.
Niestety większość, podkreślam większość to nie wszyscy, polskich policjantów to palanty, idioci i pasibrzuchy, które prace w policji traktują jak przymusowy etat w magazynie - przyjść, piernąć w stołek i wyjść, no i oczywiście dostać pensję. Nie interesuje ich to żeby ludzie czuli się bezpiecznie, żeby zgarnąć bandytów z ulic. Robią tylko to co muszą. Rzygać mi się czasem chce jak widzę w telewizji wypowiedzi niektórych "policjantów" na czele z ich zdziecinniałym ministrem Janikiem. Pierdolą o przepisach, regulaminach, ustawach, zakazach i nakazach, ale żaden z nich nie ma odwagi, żeby w końcu rozprawić się z bandytyzmem w Polsce. Nie potrafią myśleć i analizować sytuacji, oni zamiast mózgu mają kodeks i myślą, że życie wygląda tak jak jest napisane w książce. No i ten najgorszy gatunek - skorumpowani gnoje, którzy współpracują z bandytami i tchórze, którzy boją się wjechać do niebezpiecznej dzielnicy miasta - co tacy ludzie rąbią w policji?
Na to wszystko nakłada się bzdurne prawo i kolosalnych rozmiarów biurokracja - efekt mamy jaki widać. Nie chce tu obrazić porządnych policjantów, którzy starają się coś zrobić, ale niestety to zdecydowana mniejszość.
Na amerykańskich radiowozach policyjnych jest napis "Chronić i służyć". Taka powinna być dewiza policjanta, niestety w Polsce to marzenie.
Jak się ma broń palną do ochrony osobistej i użyje się jej zgodnie z przepisami, to siedzieć się nie idzie.
Tak powinno być i tak jest w każdym normalnym kraju. Polska niestety takim krajem nie jest i jeszcze długo nie będzie.
To wy myślicie, że jak ktoś was napadnie i pchniecie go nożem, to będzie dla was lepiej niż jakbyście użyli do obrony broni palnej, posiadając na nią zezwolenie?
Widzę, że źle zostałem zrozumiany, może źle sformułowałem wypowiedzi. Jeżeli wprowadziłem was w błąd to przepraszam.
Nie ma znaczenia czy zabijesz kogoś pchnięciem noża, strzałem z pistoletu czy uderzeniem pałki - odpowiadasz za to samo. Najistotniejsze jest to dlaczego to zrobiłeś i w jakiej sytuacji. Ale chyba obrona nie polega od razu na zabijaniu napastnika, chć czasem nie ma wyjścia. Może się mylę, ale wydaje mi się, że większe problemy będziesz miał za postrzelenie kogoś na ulicy niż za rozbrojenie go nożem czy np. tonfą.
Jest jeszcze jeden aspekt użycia noża, choć niezgodny z prawem. Jeżeli postrzelisz kogoś (w samoobronie oczywiście) z zarejestrowanej broni to choć by nie było świadków, to nie możesz tak poprostu o spawie zapomnieć. Na skutek pozostawionych śladów (pocisk, łuska) policja wcześniej czy później dojdzie kto to zrobił. Nóż nie zostawia takich śladów i jeżeli nie ma świadków, to zranienie napastnika nie zagrarzajace jego życiu może ujść "na sucho". Oczywiście to już działanie poza granicami prawa, ale może być czasem lepsze niż urzeranie sie z policja proces w polskim sądzie.
no ale broń ma te przewagę nad nożem, że...każdy wie co się stanie jak nacisnę spust a nie każdy wie co można mu zrobić nożem...
Bandyta wie jak w Polsce trudno dostać pozwolenie na bron, wie tez ile rożnego rodzaju pistoletow-zabawek (na CO2 itp.) do złudzenia przypominających bron jest dostępnych w sklepach z bronią. Śmiało wiec może zakładać, ze próbujesz go nastraszyć jakąś atrapa. Oczywiście ktoś kto ma jakiekolwiek pojecie o broni natychmiast odróżni atrapę od broni ale mowie tu o zwykłych zbirach.
Poza tym nigdy nie licz na to, ze kogoś wystraszysz choć byś nawet trzymał w rękach AK 47.
poza tym uważam użycie broni palnej za mniej "problemowe" niż użycie noża i za bardziej efektywne wobec jednego napastnika nie mówiąc już o kilku...
dlatego mając broń nawet za zezwoleniem sportowym jednak bym zastanowił się nad noszeniem jej wbrew przepisom do czego nikogo nie zachęcam
Jeżeli chodzi bron, każdy ma swojego faworyta - jeden używa pistoletu, drugi noża, a ktoś inny teleskopu. Jeżeli nosisz pistolet to OK, szanuje to. Moja ulubiona bron to nóź i właśnie z nim chodzę. Najważniejsze jest to żeby nie nosić noża "na pokaz" w przekonaniu, ze jak siego mam to już nikt mi nie podskoczy. To złudne przekonanie - sam nóź nie daje bezpieczeństwa - trzeba umieć się nim posługiwać i dopiero te umiejętności dają możliwość wyjścia z niebezpiecznej sytuacji. Druga równie warna sprawa to nie wachac się go użyć. Jeżeli w walce choć chwile się zawahasz - już po tobie.
noża używasz tak samo jak pistoletu tylko zamiast strzałów ostrzegawczych używasz głosu
Cougar, noża nie używa się tak samo jak pistoletu. Jak ty sobie wyobrażasz walke nożem?
Wyciągasz nóź i krzyczysz :
Stój bo cie zarżne!Fundamentalna zasada użycia noża w "ulicznej sytuacji" jest zaskoczenie. Przeciwnik nie może wiedzieć, ze masz nóź do ostatniej chwili, a jak się dowie to jest już dla niego za późno. To musi być
błyskawiczny atak z zaskoczenia. Pokazywanie noża pogarsza tylko sytuacje.
Oczywiscie innaczej wyglada szermierka, czy pojedynek na noze, ale na ulicy takie sytuacje raczej sie nie zdazaja.