Kto z Was ćwiczy Jeet Kune Do?
Napisano Ponad rok temu
mam pytanko odnośnie kolegów z JKD.
Co właściwie poznajecie na treningach? Chodzi mi o formalny trening, czy są bloki (jeśli tak to do czego są podobne - Wing Chun?), Chi Sao, kopnięcia, parter? - czy może trenujecie tylko ustalone techniki i zachowanie w określonych sytuacjach?
Pytm z ciekawości bo chciałbym się kiedyś zapisać a nie wiem czy JKD oferuje coś więcej niż Wing Chun.
Pozdrawiam wszystkich zwolenników idei Bruce'a
Miłosz
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Kopię znacznie wyżej - staram się nie ograniczać (poza tym Opolski Wing Chun nie wmawia ludziom, że takich kopnięć nie ma )
Pozdrawiam
Przepraszam , że się wtrącę jeśli mowa o Opolu to chyba chodzi o instruktorów Marka, Darka ewentualnie Olka...
Tym samym wing chun Cheungowski (który również praktykuję :wink: )
W tym systemie nie ma ograniczeń co do wysokosci kopnięć... nie działa hasło "kopnij powyzej pasa a zginiesz..."
A blizej Twojego pytania... Moj nauczyciel Didie Beddar miał okazję być gościem Rona Balickiego (zięć Dana Inosanto) i prowadził seminarium dla ludzi JKD. Żyją oni w przekonaniu , ze znaja wing chun... ale go nie znają :wink: Moim skromnym zdaniem współczesne JKD to filipińskie sztuki walki, a to za sprawą Dana Inosanto właśnie....
To pewne uproszczenie, bo praktycy są wychowywani w duchu rozwijania "indywidualnego stylu". Np. Ron Balicki był judoką i specjalizuje się w shootwrestlingu, ale otrzymał "wychowanie filipińskie" rzecz jasna... Nie sa mu obce wszystkie te noże, pałki itp.
Jak doskonale wiesz JKD to nie styl i dla kazdego to coś innego....
Jeśli liczysz na to , że pójdziesz dokładnie drogą Bruce Lee to chyba się przejedziesz :?
Ludzie którzy głosno mowią (produkują materiały), że robią JKD: Bob Breen,Steve Grody,czy Paul Vunak , trzepią filipinskie MA aż buczy.... Ale to może i lepiej niż by mieli go naśladować po sześćsetnym obejrzeniu "Wejscia Smoka". Zasada jest chyba jedna.. rób co chcesz+atrybuty Brusleja i masz Dżetkunedo...
Moge się mylić ale jakoś mi tak to wyglada.....
Wszystkiego dobrego!
DarSit
Napisano Ponad rok temu
Pozdrawiam
Miłosz
Napisano Ponad rok temu
William'a Cheung'a cenię sobie również bardzo wysoko za umiejętności, tak jak Diedier Beddar'a lecz sorry ale nie jest to poziom Bruce'a Lee, i wcale nie nawiązuje tu do "Wejścia Smoka" (to dla sceptyków umiejętności Lee!) a do poświęcenia i analizie sztuk walki przez niemal całe życie!
Przemyślcie co nazywacie Jeet Kune Do!!!!!!!!
Pozdrawiam racjonalnych.
Miłosz
Napisano Ponad rok temu
z góry proszę o nie traktowanie mojej wypowiedzi jako dyskryminację stylową bądź cos typu wypowiedzi typowych dla zwolenników siarki
jaka jest Wasza opinia dotycząca Cheunga pod kątem walki z Boztepe... trenowałem przez jakis czas właśnie WC i no cóż - nie znalazłem tam el. parteru (w niektórych liniach jest parter albo zapożyczony ze stylu psa, albo "taki jak stójka" )
Napisano Ponad rok temu
ja pozwolę sobie poruszyć pewną kwestię...
z góry proszę o nie traktowanie mojej wypowiedzi jako dyskryminację stylową bądź cos typu wypowiedzi typowych dla zwolenników siarki
jaka jest Wasza opinia dotycząca Cheunga pod kątem walki z Boztepe... trenowałem przez jakis czas właśnie WC i no cóż - nie znalazłem tam el. parteru (w niektórych liniach jest parter albo zapożyczony ze stylu psa, albo "taki jak stójka" )
Cześć!
Czy ty uważasz , że Boztepe nauczył się parteru od Yip Chuna , albo Kernspechta??? Oj chyba nie!
Szukanie parteru w wing chunie to nieporozumienie... Oczywiście , że można jakieś ruchy zaadoptować i po zmianie płaszczyzny walki próbować wykonać , ale wing chun jest systemem walki w stójce.
Wiem , że są ludzie którzy twierdzą inaczej, moim zdaniem nie są uczciwi , albo "mistrz" im makaron na uszy nwinął. Takie jest moje zdanie.
Echhh pisać się nie chce, cwicze wing chun od ponad dwudziestu lat i nie było mowy o parterze przez no powiedzmy pietnaście, a teraz nagle sie stylu psa się pożycza ,czy w ogóle nagle wing chun parterowe jest????
No chyba łatwo się domyślić czemu tak ludzie robią?....
Ja ludzi nie mamię. po prostu jedzie się na seminarium bjj, czy cwiczy z judokami, zapaśnikami itp. Po co wybaczcie - tez nie chcę nikogo urazić, ale - PIERDOŁY OPOWIADAĆ!
Didier mój mistrz, zaprasza co chwilę mistrzów bjj (które wysoko ceni)tam u siebie w Paryżu i nikomu potem nie mówi "to jest wing chun!".
Bruce Lee uczył się graplingu od Gena Le Bella, znanego graplera i kaskadera Hollywodskiego. (Ostatnio go widziałem na fragmentach Man in black II :wink: ) Jakoś w wing chun tego nie znalazł...
Twoje pytanie jest dziwaczne "jaka jest opinia dotycząca Cheunga pod kątem walki z Boztepe?" a potem piszesz "cóz nie znalazlem tam parteru"(w wing chunie)... W SYSTEMIE CHEUNGA NIE MA PARTERU!!!!
A opinia o Cheungu... Świetny nauczyciel! Ćiekaw jestem jak inni "wielcy" nauczyciele poradziliby sobie w sytuacji zafundowanej im przez Boztepe ??? Zastanawiales się kiedyś nad tym?
kochajacy wing chun
DarSit
Napisano Ponad rok temu
Miłosz"]Jeszcze jedno...szanuję Dana Inosanto czy Taky kimurę jak nikogo innego ale to co się dzisiaj dzieje to tylko system Dana Inosanto czy Taky Kimury a nie Jeet Kune Do Bruce'a Lee więc jak to można nazywać jego sposobem, czy drogą??? Komercha i nic poza tym!!!
Mołosz no wiesz... Sam Bruce mówił że to JKD TYLKO NAZWA.
JKD to wszystkie style i żaden... więc czemu nie? Dan Inosanto twierdzi , że stosuje podejście Brusa w treningu... to rodzaj kultywowania spuscizny nauczyciela... NIE MOGĄ moim zdaniem byc Brusami, bo JKD to styl "indywidualnego czlowieka". Ty idąc swoją scieżką jesteś Bruce Lee, inni robią to samo... Dzisiaj już zniknają "konwenanse" z którymi borykał sie BL.Ludzie rozmaicie próbują, jednym idzie lepiej , drugim gorzej...
To jest wydaje mi się spadek po Brusie. Nastąpilo uwolnienie od klasycyzmu...
Pewnie , że nazwa przyciąga JKD, JKD....
William'a Cheung'a cenię sobie również bardzo wysoko za umiejętności, tak jak Diedier Beddar'a lecz sorry ale nie jest to poziom Bruce'a Lee
I nikt tak nie twierdzi... Bruce Lee byl geniuszem, Sz W i do dzisiaj generalnie jest szanowany (chyba)
Pytanie ,czy ci którzy idą jego sladem to tez geniusze , bo to chyba konieczne by kontynuować jego pracę na tym samym poziomie?????????
Naśladowanie (włącznie z okrzykami :roll: ) takiej OSOBOWOŚCI może narażać na smieszność! Więc UWAGA!!!!!!!
, i wcale nie nawiązuje tu do "Wejścia Smoka" (to dla sceptyków umiejętności Lee!) a do poświęcenia i analizie sztuk walki przez niemal całe życie!
Tu nie chodzi o czas!!!!! Cóz Jego 20 lat studiów nad Sz.W. Są ludzie o wiele dłużej je studiujący, o WIELE DŁUZEJ!!!!!! Myślę o rzeszach azjatów... A efektów takich nie mają , czemu??? Nie te MÓZGI!!!!!!(i ciała) Ja zajmuję się SzW od 13 roku życia(mam41 lat), a nwet mi do głowy nie przychodzi sie porównywać (aż głupio wogóle takie cos pisać!)
Przemyślcie co nazywacie Jeet Kune Do!!!!!!!!
A czy jesteś pewien , ze znasz receptę na prawdziwe JKD????????
To gratuluję!
Pozdrawiam racjonalnych.
Nie wiem czy to do mnie , ale ja Ciebie również pozdrawiam!
DarSit
Napisano Ponad rok temu
kierowałem tego posta głównie do ludzi, którzy zaczęli swoją przygodę od szumnego Jeet Kune Do (tylko dla tego, że opracowywał ją Lee). Zazwyczaj ludzie Ci (nie wszyscy!) studiują 'okrojone' techniki, 'podglądnięte' bloki czy co tam jeszcze. Interesuje mnie właśnie ta strona techniczna tego eklektycznego JKD. Wiem doskonale co Bruce ćwiczył, co poznał i analizował. Rozmawiałem o tym z min. Georgem Dillman'em (nie w 4 oczy Ale JKD mimo zdanie polega na doświadczeniu. Trzeba zaczynać od tradycyjnych podstaw, obserwować co się nadaje na ulicę, co działa a co nie. Trzeba próbować nowych rzeczy (parter, Kali, północne Kung Fu) i znów studiować. Tylko tak można dojść do "wyrażania siebie w walce" i wybierania tych najbardziej efektywnych dróg a nie zapisania się do szkółki która wyłoży Ci wszystko na talerzu (trochę tego, ciu ciut tametgo i nazywamy się JKD).
Zgadzam się też że nie chodzi specjalnie o czas (Aikido masters ćwiczą po 90 lat i nadal jedyne co potrafią to rzucić się na matę czy wyciągnąć rękę :wink: ) Sądzę, że chodzi bardziej o poświęcenie i oddanie (ale przytomne i świadome oddanie!) temu co robimy.
Dzięki raz jeszcze
Pozdrawiam racjonalnego DarSit'a
Miłosz
Napisano Ponad rok temu
nie mówię że w Cheungowskim jest jakiś parter - bo masz rację bo go nie ma... Boztepe też raczej wingtsunu nie użył w tej walce
zastanawia mnie jak wpłynęła tap rzegrana na wizerunek Cheunga... w końcu to niezbyt przyjemna sprawa kiedy wielki mistrz zostaje rozłożony...
druga rzecz która mnie kiedyś zastanowiła to biografia Cheunga - przecież on sie uczył od Yip Mana zaledwie kilka lat i to we wczesnym okresie życita YP...
Napisano Ponad rok temu
zastanawia mnie jak wpłynęła tap rzegrana na wizerunek Cheunga... w końcu to niezbyt przyjemna sprawa kiedy wielki mistrz zostaje rozłożony...
Kocham takie romantyczne podejście do osoby "mistrza"
Myślisz , że "wielcy mistrzowie' wing chun tacy niepokonani są???
Co mam marzycielowi powiedzieć? Wierzysz w niepokonanych???
Nie słyszałeś o takich co to nosili , aż ich ponieśli? Ng Mui życzę Tobie wszystkich wygranych walk! Postudiuj troszkę "przemiany" u Chinczyków, no wiesz:narodziny,wzrost,szczyt,upadek, śmierć.... Spodziewasz sie do śmierci na "szczycie możliwości" być - życze powodzenia!
Co do Cheunga , faktycznie pewnie mu przyjemnie nie było.
Proponuję zapamiętać słowa " Mistrz daje ci wiedzę , reszta zalezy od Ciebie!" Może to pozwoli ci znaleźć w twoim mistrzu to czego potrzebujesz, chyba że potrzebujesz jego wizerunku? A to już inna sprawa.
druga rzecz która mnie kiedyś zastanowiła to biografia Cheunga - przecież on sie uczył od Yip Mana zaledwie kilka lat i to we wczesnym okresie życita YP...
Wiesz co chciałbyś te "kilka" latek tak u Yip Mana spędzić... Didier uczył się w jego Akademii Cheunga 4 lata, rzecz jasna z przerwami. Zapraszam Ciebie na seminarium a bedziesz miał okazję porównać swoją techniczną biegłość w wing chun z jego... "Tylko" 4 lata, spoko on "tylko" tyle ćwiczył z Davidem i Williamem....
Życzę spełnienia marzeń Ng Mui (niełyy nick :-) )
Napisano Ponad rok temu
[quote]Wiem doskonale co Bruce ćwiczył, co poznał i analizował. Rozmawiałem o tym z min. Georgem Dillman'em (nie w 4 oczy [/quote]
Gratuluję znajomości! Praktykujesz "Kyusho"? Ostrożnie!
Ja juz według niego za stary jestem
Pozdrawiam racjonalnego DarSit'a
Miłosz[/quote]
Siemanko!
DarSit
Napisano Ponad rok temu
jak będzie seminarium w polsce to proszę o info - chętnie się przejdę - uwielbiam się dowiadywać nowych rzeczy o yongchunquanach
a tak swoją drogą jesteś w stanie mi powiedzieć jakie są różnice między nauczaniem Bednara a Cheunga a Tinga?
Napisano Ponad rok temu
zastanawiam się jak cheung utrzymał swoją organizację w ryzach....
Odpowiem Tobie....
jak będzie seminarium w polsce to proszę o info - chętnie się przejdę - uwielbiam się dowiadywać nowych rzeczy o yongchunquanach
Dam Tobie znać.
a tak swoją drogą jesteś w stanie mi powiedzieć jakie są różnice między nauczaniem Bednara a Cheunga a Tinga?
To spory post, ale i na to odpowiem jeśli Ty odpowiesz mi najpierw na moje pytanie - dla lepszej komunikacji, rzecz jasna!
Jeśli chcesz odpowiedz na priva.
1.Jaki wing chun cwiczysz? (z postu wynika , ze Tinga ale...?)
2.Ile masz lat ? (troche jestem wścibski , ale to dla mnie istotne pytanie)
3.Jakie sztuki walki cwiczyłeś przed wing chunem?
To mi pomoże dogadac sie z Tobą :-)
DarSit
Napisano Ponad rok temu
1. ćwiczyłem przez ponad rok Wing Chun Williama Cheunga potem z powodu kontuzji musiałem zaprzestac. Obecnie zajmuje się WT - LT
2. mam 18 lat (skoro to dla Ciebie istotne )
3. Zaczynałem od karate tradycyjnego - (jakieś 2 lata), potem (WC Williama + sande i shuai jiao), rzeczy które tylko "polizałem" nie wymieniam
Napisano Ponad rok temu
a ludziom którzy przebywają dużo na siłowni i wyciskają już całe tony sugeruje poddać się lekturze fizyki klasycznej dotyczącej korelacji przyśpieszenia i zniszczeń ...
tego typu cios można wykonywać jeszcze na inne sposoby - np podczas kroku - jeżeli w odpowiednim momencie dojdzie do wyprostu łokcia to otrzymamy z nas układ cial sztywnych i w przesłynnym F = dp/dt (przypominam że pęd jest zależny od masy) zamiast ciężaru łapki będziemy mogli podstawić ciężar całego ciałka
Napisano Ponad rok temu
no wiesz... ja rozumiem że można dostać od kogoś - i nie mówię że mistrzowie yongchunquan są niepokonani - bo nie są mam kilka takich przykladów (fakt faktem że fajnie jeżeli taki mistrz się "odgryzie" - akle tu daje o sobie znać mooja romantyczna natura) - ale fakt zastanawiam się jak cheung utrzymał swoją organizację w ryzach....
jak będzie seminarium w polsce to proszę o info - chętnie się przejdę - uwielbiam się dowiadywać nowych rzeczy o yongchunquanach
a tak swoją drogą jesteś w stanie mi powiedzieć jakie są różnice między nauczaniem Bednara a Cheunga a Tinga?
Cześć Ng Mui!
Właśnie z przerażeniem odkryłem , że Vortal ma dla mnie jeszcze trochę tajemnic Twoją odpowiedź na mój post znalazłem niemal przpadkowo.....
Najpierw dzięki za szczere odpowiedzi!
Pisząc , że ćwiczyłeś shuai ciao wszystko mi wyjaśniłeś.....
Twoim instruktorem był LS.......
Obawiam się, że twoje zdanie na temat odmiany cheungowskiej wyrobiłeś sobie przedwcześnie.....
W Paryżu na seminarium miałem okazję poznać Brusa Korlsa (piszę jego nazwisko fonetycznie). Był 10 lat jednym z głównych instruktorów u Cheunga. Powiedział nam , że Didier Beddar (nie BedNar jak napisałeś) jest z pewnością najlepszym technikiem w Europie. Był czas , ze Didier byl bardzo blisko Cheunga, ale ich drogi się rozeszły... został szacunek do niego jako nauczyciela i .......chyba nic więcej....
Didier ma własną organizację, do której mam przyjemność należeć.
Pytasz jakie są róznice w nauczaniu?
Między Cheungiem a Didierem jest taka , że Didier uczy taniej i daje wiecej mateiału... dużo więcej! A byłem na seminarium i z jednym i z drugim panem i wiem co piszę!
Co do róznic między stylami to są one spore... Właściwie dotyczą wszystkiego, od idei linii centralnej, przez pozycje i prace nóg, bloki itd.
Jeśli rzuci Ciebie los do Bydgoszczy to zapraszam! Najprosciej jeśli pojedziemy na salę i wtedy te róznice będzie nam najłatwiej przeanalizować. Zdaje się, że są ferie jeśli masz czas to zapraszam!
Mam bardzo dobrego kolegę w Luboniu , ale nie chce mu narzucać skutków swojej działalności w forum...
Jeśli moje odpowiedzi Ciebie nie satysfakcjonuja to zadaj szczegółowe pytanie a ja postaram sie odpowiedzieć :wink:
DarSit
Napisano Ponad rok temu
no tak.. fakt... moęz własciwie powininem zacząć od tego że WC zaczynałem u LS ..
pierwsze mam pytanie co do poruszania się - w Tingowskiej wersji jest takie spięcie kolan, ciężar na tylniej w pozycji "do przodu" natomiast w pozycji frontalnej stopy są do środka palcami skierowane, w Cheungowskiej (przynajmniej takiej jaką daną było mi poznać) pozycja do przodu jest cięża pół na poł na każdej nodze a w centralnej przy zwrocie jedna stopa jest do zewnątrz a druga prosto na przeciwnika (no i przy zwrotach nogi odrywają się od podłoża)... jakie są zalety poruszania się po Cheungowsku i czy to faktycznie jest praca nóg cheungowska?
jeżeli nieskładnie napisałem (co jest prawdopodobne bo jest 24 h ) to napiszę jutro jasniej o co pytam
Napisano Ponad rok temu
Achhhhhh niechętnie piszę na tematy techniczne w taki sposób, ze porownuję systemy na forum... Kazdy i tak jest przekonany , że ma rację i nic sie na to nie poradzi, do momentu az czlowiek poczuje , ze czas na zmianę...Nie można niemal uciec od udowadniania , że wszyscy to źle a TYLKO JA dobrze..., czysty bzik!
Dla mnie zaletą pracy nóg o ktorej pisałeś jest po prostu naturalność ruchu. Praca nóg Cheungowskiego wing chun jest tylko częscią wiekszej calości i trudno rozpatrywac ja w oderwaniu od reszty. Pisałem Tobie , że inne są koncepcje linii centralnej. Inaczej wykonuje sie "bloki" itd. itp.
Jesli jestes gotów zajrzec kiedys do Bydgoszczy to zapraszam zapewniam Ciebie , ze wytłumacze wszystko z detalami :wink:
Co do tych roznych napieć, ustawień stopy... Musisz posluchac swojego ciała , jeśli odczuwasz komfort w pozycji to OK jeśli nie to na pewno nie da sie w niej walczyć. W walce trzeba utrudniac przeciwnikowi rozpoznawanie zamiarow , pozycja w ktorej nie masz obciażonej mocniej którejś z nóg jest trudniejsza do rozpoznania zamiaru, nie mówiąc o swobodnym poruszaniu się . Takie stanowisko my przyjmujemy , ale każdy niech robi co chce...
Pewne rzeczy są dość egzotyczne w teorii i wydaja się być sensowne , a praktyka weryfikuje...Jeśli coś działa...to nie ma sprawy...
Wiesz co na razie odpisałem ogólnikami, ale jeśli chcesz to opisz błędy które wg. Ciebie są w moim systemie a ja jeśli się da spróbuję go bronić
Dar
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
YIQUAN - najnowszy artykuł
- Ponad rok temu
-
Pekin (Beijing) contra Kanton (Guangzhow)
- Ponad rok temu
-
Program WT
- Ponad rok temu
-
O Qi (Ch'i)
- Ponad rok temu
-
Shih Ming pytań ciąg dalszy;)
- Ponad rok temu
-
Info dla chenowców
- Ponad rok temu
-
Modliszka czy yiquan? Pomocy.....
- Ponad rok temu
-
Kung Fu a WuShu
- Ponad rok temu
-
O Yao Zongxunie
- Ponad rok temu
-
national geographic
- Ponad rok temu