 . Wracając do tematu to chcę poznać wasze zdanie na temat jingi. Jaka powinna być wg was, jak wy ją wykonujecie? Zaintrygował mnie ten temat po tym jak zobaczyłem jingę całkiem odmienną od tej, którą sam robię. By móc opisać jingę (bez możliwości pokazania) muszę jakoś ją określić. Wymyśliłem podział elementów jingi. #1 Postawa może być - wyprostowana lub leciutko pochylona; średnio pochylona - mniej więcej w połowie drogi między pionową a poziomą postawą tłuowia; może też być bardzo mocno pochylona, której dużo bliżej do poziomu niż pionu. Od postawy zależy drugi element czyli #2 rozstaw stóp (wielkość kroków), który może być: przy postawie wyprostowanej wąski; przy postawie średnio pochylonej - średni; przy mocno pochylonej postawie szeroki. Kolejny element wyróżniony przeze mnie to #3 sposób i wysokość trzymania ręki ochraniającej, które moga być (nie zależą tak bardzo od postawy, lecz mimo wszystko przy mocno pochylonej postawie samo nasuwa się ręki wysoko - blisko twarzy): przedramię (mowa tu konkretnie o odcinku od łokcia do końca palców ) pionowo na wysokości tłuowia (często przy wyprostwanej jindze); przedramię  nie ustawione pionowo lecz po skosie, na wysokości między twarzą a tułowiem (dłoń ochrania dół twarzy, a łokieć górną część tułowia); ręka prawie poziomo na wysokości twarzy (często spotykane by mocno pochylonej jindze). Myślę, że to najważniejsze elementy, które pozwolą zrobić mi w miarę dokładną analizę jingi.
  . Wracając do tematu to chcę poznać wasze zdanie na temat jingi. Jaka powinna być wg was, jak wy ją wykonujecie? Zaintrygował mnie ten temat po tym jak zobaczyłem jingę całkiem odmienną od tej, którą sam robię. By móc opisać jingę (bez możliwości pokazania) muszę jakoś ją określić. Wymyśliłem podział elementów jingi. #1 Postawa może być - wyprostowana lub leciutko pochylona; średnio pochylona - mniej więcej w połowie drogi między pionową a poziomą postawą tłuowia; może też być bardzo mocno pochylona, której dużo bliżej do poziomu niż pionu. Od postawy zależy drugi element czyli #2 rozstaw stóp (wielkość kroków), który może być: przy postawie wyprostowanej wąski; przy postawie średnio pochylonej - średni; przy mocno pochylonej postawie szeroki. Kolejny element wyróżniony przeze mnie to #3 sposób i wysokość trzymania ręki ochraniającej, które moga być (nie zależą tak bardzo od postawy, lecz mimo wszystko przy mocno pochylonej postawie samo nasuwa się ręki wysoko - blisko twarzy): przedramię (mowa tu konkretnie o odcinku od łokcia do końca palców ) pionowo na wysokości tłuowia (często przy wyprostwanej jindze); przedramię  nie ustawione pionowo lecz po skosie, na wysokości między twarzą a tułowiem (dłoń ochrania dół twarzy, a łokieć górną część tułowia); ręka prawie poziomo na wysokości twarzy (często spotykane by mocno pochylonej jindze). Myślę, że to najważniejsze elementy, które pozwolą zrobić mi w miarę dokładną analizę jingi. Dla potrzeb analizy podzielę jingę na 3 rodzaje. Wiadomo, że ktoś może jednocześnie robić jingę: #1 z wyprostowaną postawą, #2 robiąc średniej wielkości kroki, #3 trzymając rękę pionowo i nisko przy tułowiu, ale to zdarza się rzadko. Dlatego opiszę trzy najczęściej spotykane "kombinacje elementów".
A) Jinga z postawą wyprostowaną, co wpływa na wąski (małe kroki) rozstaw nóg, oraz z ręką pionowo nisko umieszczoną przy tułowiu.
 Jinga średnia: postawa średnio pochylona, rozstaw nóg średni, ręka średnio wysoko.
 Jinga średnia: postawa średnio pochylona, rozstaw nóg średni, ręka średnio wysoko.C) Jinga z postawą mocno pochyloną, co wpływa na szeroki (duże kroki) rozstaw nóg, oraz z ręką prawie poziowo wysoko umieszczoną przy twarzy.
Mam nadzieję, że do tego momentu się ze mną zgadzacie
 .
  . Otóż celem tego opisu jest polemika z wami na temat jingi. Ja robię jingę średnią i was także namawiam do tego, bo wg mnie jest najlepsza.
A oto argumenty na poparcie mojej teorii:
- postawa mocno pochylona i prawie prosta są niewygodne, przy pierwszej nasz kręgosłup (jeden na całe życie) jest mocno nadwyrężany gdyż jest nienaturalnie wygięty, odcinek lędźwiowy jest narażony na większe prawdopodobieństo urazu (wiedzę na ten temat czerpię z artykułu z okładki z Polityki, numer 39/2002 lub 40/2002 - nie pamiętam, jest tam napisane, że 80% Polaków wcześniej czy później ma kłopoty z kręgosłupem, a ja nie chcę należeć do tej grupy. Podejrzewam, że duża część z was nie myśli takimi kategoriami. Myślicie bardziej o tym co jest teraz, a przyszłość? "Będzie co ma być"); przy drugiej postawie trudniej o płynność poruszania, capoeiriszta jest bardziej odsłonięty (na ciosy), a i niektóre elementy łatwiej zrobić będą niżej na nogach.
- postawa średnio pochylona jest najlepsza, bo nie ma tych wad co postawy wyżej wymienione
 
 - rozstaw nóg szeroki i wąski mają dużą wadę - zmiejszają mobilność. Czemu? Bo żeby się szybko przemieszczać to potrzeba nam średniego rozstawu nóg - ktoś kto szeroko rozstawia nogi, by zrobić szybki odskok musi zmienić swą postawę (zmienić rozstaw nóg i postawę na średnie - najbardziej efektywne - by to zrobić lekko się unosi i wyprostowywuje). Tak samo ktoś z postawą wyprostowaną i wąskim rozstawem nóg zmienia (nie musi wcale robić tego świadomie, raczej robi to nieświadomie bo działa pod wpływem instynktu) swoją postawę i rozstaw nóg (on z kolej obniża lekko ciało dążąc do zwiększenia rozstawu nóg do średniego).
- rozstaw nóg średni i postawa średnio pochylona są najbardziej mobilne (najszybciej z tej postawy możemy się przemieszczać robiąc różne odskoki, doskoki, techniki, w jindze) bo nie tracimy czasu na podnoszenie lub obniżanie ciała (środka ciężkości) ani na zmianę rozstawu nóg.
- ręka wysoko umieszczona przy ataku na tułów musi najpierw obniżyć się do pozycji średniej a następnie do niskiej. Z kolei ręka nisko umieszczona przy ataku na twarz musi najpierw podwyższyć się do pozycji średniej a następnie do wysokiej. Po co ta strata czasu?
- ręka średnio wysoko umieszczona przy ataku na tułów obniża się (o jedną "kondygnację", a nie o dwie) do pozycji niskiej, a przy ataku na twarz podwyższa się (o jedną "kondygnację", a nie o dwie) odrazu do pozycji wysokiej.
Czyli podsumowując: tak jak w wielu dziedzinach życia najlepiej jest znaleźć "złoty środek", tak samo jest w capoeirze przy jindze. Wszystkie elementy jingi są najbardziej funkcjonalne, gdy są średnie. Ekstremalnie wykonywane elementy przydają się w ekstremalnych warunkach, a nie w codziennych.
Piszę to, bo odbyłem rozmowę z pewnym doświadczonym capoeirisztą (5 lat w capo, jak na Polaka to dużo) o jindze. Sam ćwiczę 2 lata więc do doświadczonych nie należę. On robi jingę niską, pochyloną, z ręką poziomo przy twarzy, niska i pochylona czyli rozstaw nóg jest szeroki. On mówił, że to tradycja w jego grupie - taka jinga, że tak robią jingę mestres (miał zapewne na myśli mestres z tej assocjacji). Mówił, że tak jest lepiej chroniona głowa (ale co z tułowiem? - mój przypis). No i pisał, że dzięki stylowi gry (jinga wchodzi w skład stylu) można łatwo rozróżnić capoeirisztów z tej assocjaji od innych. Na mój argument o męczeniu się kręgosłupu przy pochylonej jingdze odpowiedział, że salta czy fikołki też są niezdrowe. Kiedy napisałem, że to duże utrudnienie taka jinga w jego wykonaniu, powiedział, że nie chodzi tu o utrudnianie tylko o tradycję. Hmmm... Jeśli zapomniałem o jakimś argumencie to sorry
 . Nie chcę tutaj wywoływać kłótni z nim, ani z ludźmi z jego grupy. Chcę poznać zdanie innych capoeirisztow, poznać ich argumenty za i przeciw, doprowadzić do dojrzałej dyskusji na temat jingi. Tego podstawowego ruchu, tego którego uczy się jako pierwszego, tego który zna każdy capoeirista, tego którego używa się przy każdym wejściu do rody na całym świecie, tego tak charakterystycznego dla naszej ukochanej capoeiry, tego płynnego poruszania się, tego z którego można zrobić większość elementów, tego który służy do zdezorientowania przeciwnika (przynajmniej kiedy przeciwnik nie zna capoeiry), tego który umożnliwia nam szybki atak i szybką ucieczkę jednocześnie, tego najważniejszego.
  . Nie chcę tutaj wywoływać kłótni z nim, ani z ludźmi z jego grupy. Chcę poznać zdanie innych capoeirisztow, poznać ich argumenty za i przeciw, doprowadzić do dojrzałej dyskusji na temat jingi. Tego podstawowego ruchu, tego którego uczy się jako pierwszego, tego który zna każdy capoeirista, tego którego używa się przy każdym wejściu do rody na całym świecie, tego tak charakterystycznego dla naszej ukochanej capoeiry, tego płynnego poruszania się, tego z którego można zrobić większość elementów, tego który służy do zdezorientowania przeciwnika (przynajmniej kiedy przeciwnik nie zna capoeiry), tego który umożnliwia nam szybki atak i szybką ucieczkę jednocześnie, tego najważniejszego.Pozdroowka
 
  Niech axe będzie z wami (zawsze i wszędzie).
 
					
					 


 

 
				
			 
				
			 , nie bede tu tlumaczyl dlaczego tak robie jinga w ten sposob , nisko na szerokich i ugietych nogach , z rekami zaslaniajacymi twaz, zreszta ja ktos skacze z osobami z nasze grupy chyba wie dlaczego ( tak mysle ) , rozumiem ze kazda grupa ma swoj styl jinga , my robimy w ten sposob. Co do plecow nigdy nie mialem problemow, jak juz mowilem bardziej sie nadwyrezaja przy akrobacjach, tym bardziej zle wykonywanych .
  , nie bede tu tlumaczyl dlaczego tak robie jinga w ten sposob , nisko na szerokich i ugietych nogach , z rekami zaslaniajacymi twaz, zreszta ja ktos skacze z osobami z nasze grupy chyba wie dlaczego ( tak mysle ) , rozumiem ze kazda grupa ma swoj styl jinga , my robimy w ten sposob. Co do plecow nigdy nie mialem problemow, jak juz mowilem bardziej sie nadwyrezaja przy akrobacjach, tym bardziej zle wykonywanych . 
				
			 
				
			 
				
			 
				
			 
				
			 
				
			 FaceBook
 FaceBook 
 
 
