śmierć w roda w brazylii :-(
Napisano Ponad rok temu
The last reported case happened in 1996, also in a city near to mine, during a batizado. Two guys from different schools (Both schools internationally known. You can read "rival" where I wrote "different") were playing, and then one of them launched a ponteira to the other's spleen. The guy hit still did the "volta ao mundo" and then dropped dead in the middle of the roda.
The point is: capoeira can kill. It was created to keep people free, and if the price was killing some slave-masters, then it should be. As Mestre Suassuna uses to sing: "capoeira é de matar". But we are in present day, and it's up to us decide what to do in the game...
I've seeing many threads in this forum where people say: "In our school we train contact. If the other guy didn't esquiva, it's his fault". Ok, ok... But if you think and behave this way, be sure shit will happen some day. And then be prepared to live with the guilt...
As the death occured in Brazil and the dead guy was a poor one, nobody was arrested, and life goes on. A friend has a bitter vision... He thinks more people should die (some from rich families), so police would be more interested and then the responsible mestres would change their way of thinking and teaching.
I've seen lots of mestres (famous ones, which will remain unnamed) talking about "peace in the roda", but just try to enter one of their rodas and go out in one piece... The students are taught the other player is always "the enemy" (in some schools, explicitly; in others, implicitly), and *must* be defeated. Nobody stops their feet, even being capable of. Nobody knows the difference between "hard game" and "violent game". As we say in Brazil, all this "peace bullshit is "para inglęs ver" - an expression that means "only in appearance".
A famous brazilian writer once wrote: "One must make the distance between what one thinks and says and what one does every day smaller, till the day your thoughts and words are exactly your acts". Wise words, but almost ignored nowadays...
My school is almost not known, and many times we are called "dancers", but try to search for broken noses/ribs and deaths in our history... But between being a living dancer and a dead non-beatable-hot-headed-super-tough-player, I'd choose the former...
Axé
Teimosia (sorry for the long post, but I had to write it all)
BRAZIL
Belo Horizonte, MG
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
był ktoś świadkiem, słyszał o jakiś wypadkach w hoda ??
podobno w jakieś grupie w PL ktoś stracił troche zebow...
Napisano Ponad rok temu
poprawna pisownia to rodano i szok...
był ktoś świadkiem, słyszał o jakiś wypadkach w hoda ??
wypadki się zdarzają - złamane nogi, wybite zęby, złamane ręce, złamane kości policzkowe, przetrącony nos, itd. ale wynika to głównie z nieuwagi jednego bądź drugiego grającego.podobno w jakieś grupie w PL ktoś stracił troche zebow...
powyższy opis przedstawia chyba jednak niestety inną sytuację.
Napisano Ponad rok temu
Odbiegajac troche od tematu. Nie milo jest obserwowac takie zachowania, na rodzimym gruncie, ale z przykroscia stwierdzam, ze tak sie dzieje. Teraz to poczatki Capoeira w Polsce, a juz mamy "drobne" animozje. Ludzie z roznych grup traktuja sie wrogo (nie jednostki, lecz generalnie rzecz biorac). Kto wie czy kiedys we wspolnej roda nie zdarzy sie podobny wypadek. Oby nie.
Na szczescie nie zawsze tak jest. Przykladowo slyszalem, ze w Wa-wie organizowane sa wspolne roda Beribazu i ADG. Ponoc przyjacielskie i mile. Takiego poczucia wspolnoty i tolerancji wszystkim polskim capoeiristas na przyszlosc zycze!
Podpisano: Tancerz.
Napisano Ponad rok temu
Nio jest, jest I na piwo tez czasami chodzimy ;PPrzykladowo slyszalem, ze w Wa-wie organizowane sa wspolne roda Beribazu i ADG. Ponoc przyjacielskie i mile. Takiego poczucia wspolnoty i tolerancji wszystkim polskim capoeiristas na przyszlosc zycze!
Napisano Ponad rok temu
Zycze bezpiecznych treningow ....
Napisano Ponad rok temu
to chyba nie do konca o to chodzi. oczywiscie wiadomo, ze wypadki sie zdarzaja i nalezy byc ostroznym natomiast jednak bywaja sytuacje, ktore wymykaja sie spod kontroli, gdzie rywalizacja i chec pokonania przeciwnika ustepuje miejsca agresji, przemocy i checi zrobienia przeciwnikowi krzywdy. i wtedy wlasnie moze dojsc do podonej sytuacji jak opisana powyzej.Wydaje mi sie ze zawsze w roda powinno sie miec ograniczone zaufanie do partnera, poniewaz zawsze moze mu cos niewyjsc, zle obliczyc odleglosc i na przykladzie tego chlopca dostac mozemy w glowe
chec bycia najlepszym zawodnikiem czy najlepsza grupa przyslania niestety czesto zdrowy rozsadek i powoduje tragiczne w skutkach sytuacje.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Po cos ,to wygrzebywal z czelusci forum ? :wink:
Napisano Ponad rok temu
Po cos ,to wygrzebywal z czelusci forum ?
Chłopak sie 3 lata wahał czy napisac tego posta a Ty go zaraz dołujesz
Napisano Ponad rok temu
tak jak to jest w zyciu, jest miejsce, na piekną gre i na chamską bijatyke, tylko jak dla mnie to przemocy i złosci jest az nadto na ulicach, dlatego tez glupota i SŁABOŚCIĄ jest wnoszenie jej do roda. z pozałowaniem patrze na alunos kopiacych sie w roda, ale jeszcze wieksza czuje niechec do trenerów, ( nawet Mestres) którzy na to pozwalaja. prawdziwą siła jest umiejętność przyznania sie do porazki, kiedy ktos wykozysta moj błąd i mnie sprowadzie na ziemie, to nie bede sie go kurczowo lapal i szarpał z nim na ziemi zeby potem na nim usiąśc i pokazac jaki to silny jestem, przeciez to załosne... nie wyobrazam sobie takiej sytuacji u siebie na treningu i mam nadzieje ze jej nigdy nie doczekam!. co do ostrej gry, to jak najbardziej nie sprzeciwiam sie dopuki obie osoby grajace zgadzaja sie na to a ich poziom ( zaawansowanie i psychika) sa na na taka gre gotowe, wiec moi drodzy zabijacy twierdze ze po 2 latach cwiczeń nie jestescie gotowi do ostrej gry, do tego trzeba spokoju wewnetrznego ktory bardzo ttrudno osiagnac, wydaje mi sie ze jestem na dobrej drodze chociaz bywaja takie dni ze go gubie i wtedy uswiadamiam sobie jak wiele jeszcze musze sie nauczyc...
mam nadzieje ze nie pieprz... glupot, AXE
Napisano Ponad rok temu
to ze capoeira moze zabic to zadna nowosc , mam gdzies film z pokazow bodajze we francji jak koles w skron zebral parafuso i trup na miejscu, z brazylii ponteira w splot i koles tez padl bez ruchu na ziemie ale dalej nie bylo napisane co sie stalo, wygladalo zle
Napisano Ponad rok temu
mam gdzies film z pokazow bodajze we francji jak koles w skron zebral parafuso i trup na miejscu
a wrzucisz na rapidshare?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Batuque
- Ponad rok temu
-
Roda z winem
- Ponad rok temu
-
Samba reggae
- Ponad rok temu
-
Jak dużo zmieniła w twoim życiu Capoeira ??
- Ponad rok temu
-
JAK ZROBIĆ PÓŁSALTO?
- Ponad rok temu
-
Capoeira w Gliwicach
- Ponad rok temu
-
Może było ale jeszcze o rozciąganiu !!!
- Ponad rok temu
-
Od czego zacząć nauke Armada Dupla
- Ponad rok temu
-
logo CAPOEIRA
- Ponad rok temu
-
Samoobrona
- Ponad rok temu