Droga odwrotna od czegos-tam-konkretnego do AKD, moim zdaniem, jest jak najbardziej normalna, powiedzial bym nawet, ze stanowi pewna ewolucje trenujacego...
Ewolucja to dobre określenie
...bo wymaga ono dużej dynamiki ruchowej i rozwiniętych pewnych grup mięśniowych, które od ćwiczenia samego aikido ciężko rozwinąć w czasie krószym niż baaaardzo długi
Aikido rozwija inny rodzaj siły/energii, niż ta, którą daje ogólnorozwojówka, aczkolwiek nie mam nic przeciwko niej samej, bo sam ją ćwiczę. Ale ćwiczę też ten inny rodzaj: przez praktykę aikitaiso. Jako, że na zmianę w ciele/duchu trzeba poczekać jakieś 5-10 lat, to napiszę coś wiecej za 3 lata (może: :? ), może wtedy przestaną mnie boleć plecy? szczególnie odczuwalne po kulaniu się w parterze z cięższymi o 40-50 kg gośćmi...
niezbędne są 2 czynniki: człowiek i styl. :-) No, ale nie zaczynajmy flame-war...
i style...zgadza się, nie zaczynajmy...
Znasz mojego nauczyciela? :wink: 8O
zgadza się i on zna mnie
Poza tym nie widzę jakoś analogii technik z Koryu Uchinadi i tych z aikido - może jeśli chodzi o niektóre dźwignie, które zresztą są wspólne dla wielu systemów. W końcu stawy mamy - w przybliżeniu - takie same.
Reszta systemu to zupełnie inna bajka. Nie przesadzajmy z tymi analogiami, bo zaraz wyjdzie, że aikido powstało wcześniej niż karate. :wink:
rzeczywiście dżwignie w różnych stylach mogą być podobne, bo stawy mamy takie same. Zdecydowanie aikido nie powstało wcześniej niż tode, ale mialem na myśli fakt, iż rozwinęło ono znacznie dźwignie stosowane min. w tode/karate. Inna bajka? Trochę, ale nie do końca: jak np. zinterpretować np. pierwszy element kata aragaki seisan (pominawszy symbol słońca/księżcyca na początku), który nie wszyscy ćwiczący zauważyli, a który sensei Robert Swirad wykonywał?
Techniki udoskonalone w celu używania mniejszej siły i większej efektywności... hmm. Zdajesz sobie sprawę, że tak można zmienić tylko pewien rodzaj technik? Uderzenie czy kopnięcie swoją skuteczność zawdzięcza właśnie sile uderzenia, a nie finezji (pomijam nieliczne przypadki trafienia w tzw. punkt, które zakończyło walkę). Dźwignie nie wymagają dużo siły, ale niestety nie zawsze. Jeśli ktoś jest silny, to dźwignia na łokieć (np. juji-gatame) może nie zadziałać - po prostu zegnie rękę i już nie będzie dźwigni. Niektórzy mają bardzo elastyczne stawy, więc tu trzeba i włożyć większą siłę w wykonanie dźwigni. Tyle, że jak kogoś nie znasz, to nie wiesz jakie on ma predyspozycje...
Rzeczywiście dotyczy to tylko pewnego rodzaju technik. Co do zadziałania dźwigni, to nie zawsze one działają w sensie bólu, ale zawsze działają w sensie przemieszczenia, które spowoduje (nawet bez bólu), to co określiłeś mianem obalenia. Dlatego w aikido (przynajmniej w tym, które ćwiczę, bo nie we wszystkich rodzajach aikido, które widziałem, występuje ten element) b.ważny jest jeden element w dźwigniach: przemieszczanie...
A natura człowieka jest taka, że w sytuacji zagrożenia zapomina część rzeczy które potrafi i stara się wykonywać proste techniki. Tak więc uczenie od razu skomplikowanych technik mija się z celem, bo w stresie nie będzie można ich wykonać. Ale oczywiście na treningu trzeba podnosić stopniowo stopień trudności, żeby nie stać w miejscu.
i tu zgodziłeś siez moim pierwszym twierdzeniem: że trzeba mieć doświadczenie z innych SW-bagaż możliwych prostych rozwiązań na początek, czyli się zgadzamy:

skoczek