teleskop raz jeszcze (prawdziwa historia)
Napisano Ponad rok temu
Idę sobie ostatnio odebrać list z poczty, a tu za plecami słyszę jakieś takie podejrzane tuptanie, odwracam się i widzę jak w moją stronę zapieprza taki bardzo podkurwiony mieszaniec wilczura z czymś tam, trochę grubawy, nie powiem, ale ząbki wszystkie na wierzchu i ani jednego warknięcia po drodze, jakby był szkolony :shocked!: . Uskoczyłem mu z drogi, pobiegł jeszcze kilka kroków, zawrócił jak mysz na kreskówce i dawaj dalej na mnie. Traf chciał, że godzinę wcześniej kupiłem od lumpów w bramie teleskopa, elastycznego, bo elastycznego ale za 17 zet, ciekaw byłem tego żelastwa. Wyciągnąłem więc go i czekam, a raczej ja krok w tył, wilczur krok w przód. Bawiliśmy się tak z 5 minut, skurwysynowi piana z pyska leciała, a mnie pot po plecach i prawie coś innego po nogach . W końcu myślałem, że jak się zamachnę tą pałą to spęka i zwieje, ale ledwo machnąłem to jak na mnie poszedł, myślałem, że już koniec. Jakoś usunąłem mu się z drogi i instynktownie, bez mierzenia zdzieliłem go tym ustrojstwem w łeb. Sam byłem zdziwiony, jak się pała do jego łba jakoś tak przykleiła i puściła. Pies stanął, jak na stopklatce, zapiszczał i zwalił się na ziemię, tak nagle, że myślałem już, że mu jakąś grubszą krzywdę zrobiłem, ale po chwili podniósł się i odkuśtykał w bloki, więc mam nadzieję, że OK. Już miałem odejść, a tu słyszę "Kurwa, stoj, co, kurwa, na psa, kurwa?!!!!!" -- biegnie jakiś grubas tak z 50 lat, pięściami wymachuje, a za nim piesek znajomy oczywiście. Pewnie kutas stał niedaleko i patrzył jak bydle sobie ze mną poradzi. W drugiej ręce już miałem mały sztylecik, jakbym trafił na wariata, albo jakby ten wariat kazał psu mnie rozerwać powtórnie, ale kutafon tylko stał i darł się, że policję wezwie. Jak się wkurwiłem, to sam zadzwoniłem z tego trawnika po gliny, ludzi dookoła pełno, więc jakby co to myślę sobie, świadków będzie dosyć. Po 5 (!!!) minutach przyjechali, a grubas do nich "Ma pałkę, ma pałkę, psa mi chciał zabić!!!" i kurwa takie tam teksty. No to pokazałem tę pałkę glinom na chama "A tak, mam, proszę, kupiona w sklepie myśliwskim, podobno bez zezwolenia?". Gliniarz wziął pałę do ręki, obejrzał, "No tak, zezwolenia nie trzeba" powiedział, pałkę oddał i wziął grubasa do samochodu. Mnie zapytał tylko o dane i poszedłem, nawet oskarżenia nie chciało mi się wnosić czy coś, taki byłem wkurwiony i szczęśliwy, że żyję. Ale jak by to był jakiś lepszy piesek albo nie kupił bym tej zabawki, to nie wiem...
To w kwestii nielegalości batonów... Ciekawe, czy gliniarz był po prostu leniwy, czy one rzeczywiście są jakoś "półlegalne"?
A przy okazji: jeżeli chodzi o sztywne pałki niemieckie, jakie firmy polecacie ? Tylko błagam, nie za 600-700 zł!
pozdrawiam,
DomR
Napisano Ponad rok temu
Witam Wszystkich,
czekam, a raczej ja krok w tył, wilczur krok w przód. Bawiliśmy się tak z 5 minut, skurwysynowi piana z pyska leciała, a mnie pot po plecach i prawie coś innego po nogach . W końcu myślałem, że jak się DomR
No jak takie coś czytam to mnie rzuca! Dlaczego ten skurwsyn go puścił na Ciebie? Może powinieneś wnieść oskrżenie, dobry adwokat coś by wycisnął z właściciela psa. W sumie w takich wypadkach najbardziej cierpi pies, który jest szczuty przez właściciela.
W jakiej części Łodzi mieszkasz?
Silvio
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Sam miałem podobny przypadek, tyle tylko, że w nocy i włąściciel krzyczał na psa aby go do siebie przywołać. Reakcją psa był atak.
Niestety wcześniej ten pies rzucił mi się na dziecko i dostał kopa. A tu noc i nikogo na świadka. Wyjąłem teleskopa miękkiego i lałem psa rączką po łbie i gdzi popadło. Nacierałem na niego, nie dając mu szansy na rozbieg i skok na mnie. Po kilku chwilach właściciel przywołął go do siebie i straszył mnie policją. Więc poszedłem na komisarjat i mówię dyżurnemu co się stało, a on czy wnoszę oskarżenie, jeśli tak to gość ma kolegium, pies był bez kagańca i swobodnie puszczony, a ja nie szedłem w stronę gościa tylko przechodziłem obok jakieś 7 - 9 m. Ewidentnie jego wina. Sam mam psa, kilka już w życiu psiaków miałem i w sumie bardzo je lubię. To właściciele są winni temu, że psy atakują. W blokuobok mieszka pan, który wychodząc na spacer z psem puszcza go na klatce swobodnie, psisko wypada przed blok i atakuje kogo popadnie. Wyobraście sobie, że zamiast mnie idzie starszy pan lub pani, apiesek robi tylko skok i przewraca. Tej osobie połamie kości lub wyrządzi inną krzywdę. Palantów nie brakuje. Powini karać nie za posiadanie agresywnych psów, ale za ich niedopilnowanie, za ich wyczyny właściciel odpowiada. Wtedy sprawa jest czysta. Posiedzi parę lat jeden z drugim to inni się zastanowią. Słaby palant dowartosciowuje się kupując silnego i "agresywnego" psa. Robi ze strachu z niego maszynkę do zabijania. Jest twardzielem. Takich pełno w całej polsce. Popatrzcie wieczorem ko z jakim psem wychodzi na osiedlu.
Napisano Ponad rok temu
Witam.
To właściciele są winni temu, że psy atakują. W blokuobok mieszka pan, który wychodząc na spacer z psem puszcza go na klatce swobodnie, psisko wypada przed blok i atakuje kogo popadnie. Wyobraście sobie, że zamiast mnie idzie starszy pan lub pani, apiesek robi tylko skok i przewraca. Tej osobie połamie kości lub wyrządzi inną krzywdę. Palantów nie brakuje. Powini karać nie za posiadanie agresywnych psów, ale za ich niedopilnowanie, za ich wyczyny właściciel odpowiada. Wtedy sprawa jest czysta. Posiedzi parę lat jeden z drugim to inni się zastanowią. Słaby palant dowartosciowuje się kupując silnego i "agresywnego" psa. Robi ze strachu z niego maszynkę do zabijania. Jest twardzielem. Takich pełno w całej polsce. Popatrzcie wieczorem ko z jakim psem wychodzi na osiedlu.
Dokładnie tak. Dobrze napisane! W tym poście jest wszystko i wszyscy właściciele psów w Polsce powinni go przeczytac. poklon
Silvio
Napisano Ponad rok temu
nie czytaja i mają to głeboko w dupa
sam mialem kilka szczep z psami, tylko raz wlasciciel spokornial jak giwere w psa wycelowalem to przeprosil (bronilem dzieciaka w wozku)
a tak z reguły to jeszcze pyskuja, zawsze mam chec wytlumaczyc recznie ale moje pokojowe usposobienie jeszcze trzyma mnie w ryzach
chamstwo jest i tyle, aaaa............ szkoda gadac :twisted:
Napisano Ponad rok temu
Co do psów to miałem kiedyś przygodę z owczarkiem niemieckim. Był bez smyczy, ale za to w kagańcu. I co, powiecie niegrożny? Jak mi przyp... tym kagańcem w kość ogonową to myślałem że się ..... Na szczęście zareagował jego właściciel biorąc go na smycz - nie wiem dla kogo to spotkanie skończyło by się gorzej.
Pozdrawiam.
Napisano Ponad rok temu
Co do gliniarzy to często nie znają oni przepisów. Kiedyś w czasie kontroli pojazdu znależli tonfę i z uporem maniaka twierdzili że wymagane jest na nią pozwolenie. Uspokoiło ich dopiero pokazanie licencji ochroniarza????
A jaką miałeś tonfę? Taką plastikową czarną z metalowa rurką w środku? Bo jak tak, to na taką trzeba mieć pozwolenie.
Napisano Ponad rok temu
Pozdrawiam.
Napisano Ponad rok temu
Art. 4.
1. Ilekroć w ustawie jest mowa o broni, należy przez to rozumieć:
4) narzędzia i urządzenia, których używanie może zagrażać życiu lub zdrowiu:
a) broń białą w postaci:
- pałek posiadających zakończenie z ciężkiego i twardego materiału lub zawierających wkładki z takiego materiału
Pytania?
Napisano Ponad rok temu
Chodziło mi o to że ci gliniarze wiedzieli że "gdzieś dzwoni, tylko nie wiadomo w którym kościele". Jeżeli tak dobrze znasz przepisy to powiedz mi gdzie jest napisane że na tonfę trzeba posiadać licencję ochroniarza?
Nie mówię o żadnych wkładkach, bo oni nawet się nie zorientowali że ta tonfa ją posiada.
Pozdrawiam.
Napisano Ponad rok temu
Są tek zwane kagańce bojowe, z troche grubszego drutu, lepiej wyściełane nie tylko z góry ale i z dołu. Jak pisek przyzwyczajony i wyszkolony to rzebra lecą. Jakby kto kastet psu dał.Co do psów to miałem kiedyś przygodę z owczarkiem niemieckim. Był bez smyczy, ale za to w kagańcu. I co, powiecie niegrożny? Jak mi przyp... tym kagańcem w kość ogonową to myślałem że się ......
Napisano Ponad rok temu
Witam.
Słaby palant dowartosciowuje się kupując silnego i "agresywnego" psa. Robi ze strachu z niego maszynkę do zabijania. Jest twardzielem. Takich pełno w całej polsce. Popatrzcie wieczorem kto z jakim psem wychodzi na osiedlu.
W pelni Cie popieram - a najgorsze jest to, ze czesto to wlasnie psy cierpią przez glupote swego wlasciciela. Trudno miec pretensje do psa który nas zaatakował wykonując polecenie swojego pana...
Pozdrawiam Was.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Miecze chinskie
- Ponad rok temu
-
teleskopy -- analiza porównawcza
- Ponad rok temu
-
Gdzie w Wawie FMA ???
- Ponad rok temu
-
INFI - co to jest?
- Ponad rok temu
-
Kendo w okolicach Zielonej Góry
- Ponad rok temu
-
nunchaku
- Ponad rok temu
-
SHURIKANY (gwiazdki do rzucania)
- Ponad rok temu
-
Nasz sprzęt (zdjęcia).
- Ponad rok temu
-
FAQ - Iaido
- Ponad rok temu
-
Katana
- Ponad rok temu