Skuteczne karate
Napisano Ponad rok temu
Przeprowadzilem sie do Gdynii, kawal drogi od mojego rodzinnego miasta. Napotkalem wtedy na przeszkode. Chcialem dalej trenowac i dowiedzialem sie przed przeprowadzka, czy jest w tym miescie klub. Gdy przyjechalem na miejsce, okazalo sie, ze go zlikwidowali. Szukalem wiec czegos podobnego do do Oyama Karate. Poszedlem na trening klubu Kyokushin, ale po 3 koleinych treningach stwierdzilem, ze klub jest gorszy od poprzedniego, sala byla ruina, a treningi byly bardzo luzne. Nie moge go ocenic po trzech treningach, ale ogolnie nie spodobalo mi sie. Postanowilem szukac czegos, opisanego w czasopismach wojskowych. Combat, Krav Maga, BJJ. Przez przypadek (od kolegi) dowiedzialem sie o klubie Shotokan. Poszedlem na trening, byl akurat kihon. Po polowie treningu myslalem, ze dostane zawalu. Zaczalem sie miotac po podlodze, zrobilo mi sie czerwono przed oczami i niemal przestalem slyszec. Do tego bylo utwardzanie. Pompki na kosciach, obijanie przedramion z partnerem. Nie szlo mi tak zle (poza seiken), ale stwierdzilem, ze jak zniose wiecej treningow tu, to naprawde wiele zyskam. I zostalem. W tym klubie zero sportu... kihon na szybkosc, utwardzanie, kata (w rok opanowalem 12 dluuugich kata, takich dlugich nie widzialem jeszcze nigdzie) i kumite. Nikt tam nie lubi kumite i nikt chyba nie twierdzi ze jest go za malo... Aby przedstawic jak wyglada u nas kumite, przedstawie taka anegdote. Pewien chlopak, zrazony ciaglym kihonem, poszedl do trenera i poprsil, zeby na dzisiejszym treningu bylo kumite. Trener powiedzial, ze bedzie specjalnie dla niego. Mial Kapo-kumite. dla niewtajemniczonych - Wszyscy ustawili sie w rzedzie naprzeciwko niego, kazdy wykonywal jeden atak na nim, a on robil blok i kontre. Tak caly trening. Gdy po polowie, chlopak ledwo sie tzrymal na nogach, leciala mu juz mocno krew z nosa i piesci (walnal komus w zeby, bez kontroli za co dostal kopa od trenera, az go zatkalo i wtedy nastepny w kolejce kopnal go na ziemi.) Zaczeli go wycinac i dobijac na ziemi. W koncu chlopak postanowil uciec i wybiegl z dojo. Dalej mielismy kumite dwoch na jednego, czego jeszcze nigdzie poza naszym klubem nie widzialem. Polega to na zablokowaniu jednego i zaslonieciu sie nim przed drugim. Bardzo trudne, ale jakos szlo. To jest prawdziwe karate. nie ogranicza sie jednak ono do prania i lania krwi. Trenujemy tez duch. Kto dluzej wytrzyma w podporze seiken, cwiczymy razem, rowno, staramy sie tzrymac w grupie, urzadzamy wspolne dyskoteki, imprezy, a na obozach jest dopiero fajnie. Mamy medytacje (naprawde dlugie) i treningi dla chetnych. Nigdzie nie widzialem takiego poziomu, a co wazniejsze naprawde czujemy sie bezpieczniej. Koledzy mieli juz wiele sytuacji na ulicy, i czuli sie pewnie, wychodzili z opresji nawet przed 3 czy 4 przeciwnikami. Nasz trener i tak zakrzepia w nas strategie unikania propagowana przez gichina funakoshiego. Dla mnie to dopiero nazywa sie Karate-do. Inne to jest sport, sa wyjatki, ktore znamy, ale jest ich naprawde malo.
Teraz juz koncze, ale jeszcze jedna uwaga ! Moj kolega trenuje BJJ, ktore jest podobno b. skuteczne. Gdy na ulicy zaczepilo go dwoch, czul sie pewnie. Wiem, ze by ich pokonal, ale on zciagnal jednego do parteru, wykonczyl, a w tym czasie drugi go zbootowal z glana. Do dzis ma blizne na czole. Nie wszystko jest skuteczne na kazda sytuacje... Ja na przyklad mialem okazje walczyc w ciemnosci - nic przyjemnego...
Pozdrawiam wszystkich entuzjastow Karate tradycyjnego, tego z "przestarzalymi" metodami teningowymi, karate wcal nie musi byc nieskuteczne. Zgadzam sie z tym, ze liczy sie czlowiek, nie sztuka walki !
:-)
Napisano Ponad rok temu
tak trzymac!
wbrew pozorom nawet tradycyjne karate moze dobrze przygotowac do walki na ulicy
Napisano Ponad rok temu
Czytajac wasze posty doszedlem do wniosku, ze karate dla was jest czyms nieskutecznym, nie wartym wrecz trenowania, ze jest przestazale itd.
Karate moze byc skuteczne i napewno kazdy cwiczacy chociaz raz wyszedl zwyciesko z bojki dzieki karate. Niedoskonalosci i braki karate tradycyjnego wychodza kiedy zaczynamy walczyc/sparowac z przedstawicielami innych styli. Wtedy widac co z naszym karate jest nie tak, mozna to zmienic (i tak robi juz coraz wiecej osob) dodajac do naszego treningu elementy np. boksu i judo.
Nie mam nic przeciwko styla tradycyjnym ( bo sam to cwicze :wink: ) ale zamykanie sie tylko we wlasnej sekcji i w obrebie wlasnego stylu jest, dla uczacych sie walczyc, zludne. Aha, gdyby karate bylo nie warte trenowania, to by nikt tego nie trenowal.
A to jest skurwysynstwo do kwadratuPewien chlopak, zrazony ciaglym kihonem, poszedl do trenera i poprsil, zeby na dzisiejszym treningu bylo kumite. Trener powiedzial, ze bedzie specjalnie dla niego. Mial Kapo-kumite. dla niewtajemniczonych - Wszyscy ustawili sie w rzedzie naprzeciwko niego, kazdy wykonywal jeden atak na nim, a on robil blok i kontre. Tak caly trening. Gdy po polowie, chlopak ledwo sie tzrymal na nogach, leciala mu juz mocno krew z nosa i piesci (walnal komus w zeby, bez kontroli za co dostal kopa od trenera, az go zatkalo i wtedy nastepny w kolejce kopnal go na ziemi.) Zaczeli go wycinac i dobijac na ziemi. W koncu chlopak postanowil uciec i wybiegl z dojo.
Napisano Ponad rok temu
Co do niedoskonalosci karate, jak chcesz, to walcz na treningach z partnerem, jakby na ulicy. Umow sie z nim, na zejscia do parteru itd. U nas walka konczy sie jak chcesz. Jak sie poddasz, lub jak ktos ci znajdzie miejsce na lokiec w twarz lub na kopa w jaja - wtedy powiedzmy, ze straciles punkt :-) na ziemi morzesz zakladac dzwignie i znalezc ten prog bolu... Wtedy to jest wszechstronne - nie idziesz jak normalnie na BJJ i walczysz ciagle na ziemi, a na karate w stojce. Masz i to i to.
Pewnego razu jeden z naszych Shodanow mial kumite dwoch na jednego. Jak go jeden zlapal w pol od tylu i przyparl do drabinek na sali, Shodan wlazl nogami na drabinke i jak spiderman ( zarabiscie to wygladalo ) zrobil cos w rodzaju salta i wyladowal w niskiej pozycji i zakosil z lokcia w zeberka Nie napazamy sie na maxa. Od kazdego wymaga sie kontroli, techniki, ktorej uliczny wojownik nie ma, bo nie cwiczy kihonu, kata, nie potrafi panowac nad swym cialem, jak go nie widzi (np sciagniete chikite u poczatkujacych, lub wyzsza reka w manji uke) Jak ktos nie ma kontroli, to albo dostaje od swego partnera (jak jest w stanie) lub od trenera, ale i tak z kontrola...
Napisano Ponad rok temu
pozdrawiam i witam nowego na forum.
Napisano Ponad rok temu
Teraz się przejade po Tobie. Nie mam qrna nic do shotokanu, niech sobie każdy trenuje co chce i mówi, że jest ekstremalnie skuteczny tak jak aikidocy w stosunku do ataków nożem Nie mam nic przeciwko temu, że opanowałeś 12 długich kata, możesz się nauczyć jeszcze 12 i robić pokazy na plaży dla lasek w sezonie wakacyjnym. Nie mam także nic przeciwko temu, że na treningach shotokanu nie walczycie a pojebany trener robi to co TY nazwyasz kappo kumite czy jak tam. I trener nie musi być normalny i człowiek tak sponiewierany nie musi iść do prokuratury z informacją o napaści na treningu karate. Karate to forma walki, walki powiedziałem i walka powinna być w czasie zajęć. Karate, nawet to najbardziej tradycyjne to kihon, kata, kumite i niech tak pozostanie, chodź ja osobiście optuje za kihon i kumite wyłącznie.
Proszę nie zapominaj, że karate to forma walki wręcz i musi być praktywkowana poprzez walkę; że karate shotokan unikając walk nie może być przez to skuteczne i nie wynużaj się z wypowiedziami papcio Funkakoshiego bo nie jest on dla mnie autorytetem choć niewątpliwie znalazł swoje miejsce w doczesnym karate.
A tak w ogóle, to miło mi że zajrzałeś do nas na Vortal
Napisano Ponad rok temu
Oglądałem jakiś czas temu na Discowery program o Thai Box' sie. I wypowiadał sie zwodnik Thai'a na temat tego dlaczego zawodnicy KungFu przegrali z nimi (dwukrotnie) mecz między stylowy: zawodnicy KungFu mają wspaniałą technikę, szybkość, sa silni. Brakuje im tylko i wyłącznie odporności na ciosy czyli "obicia" .
Jeśli chodzi o skuteczność karate - jest duża pod warunkiem że wyciągniemy z niego (karate) to co skuteczne. Karateka w realnej walce nie wygra ściągając rękę do hikite, robiąc b.obszerny blok czy zatrzymując rękę przed celem i sukcesu w walce nie zapewni ładne kata (a przcież karate to sztuka walki (skoro już rzucamy cytatami "karate bez walki to balet" Mas.Oyama) )
I nie chodzi o to aby nie wierzyć w to co się robi (bo jaka wtedy jest motywacja żeby pójść na trening) tylko aby zdawać sobie sprawę z ograniczeń jakie nakłada na nas ćwiczenie w tej czy innej formuły
Napisano Ponad rok temu
Nie mam także nic przeciwko temu, że na treningach shotokanu nie walczycie a pojebany trener robi to co TY nazwyasz kappo kumite czy jak tam.
Ja co prawda nigdy nie ćwiczyłem czystego shotokanu ale powiem ci że się mylisz co do tego że oni nie ćwiczą walki. Kappo kumite jest zajebistym ćwiczeniem i polecam je bardzo.
Uwiesz mi że na walkach knockdown lepiej byś wychodził jakbyś zamiast zamiatać na brzuch chaki porządne giaku posadził. Poważnie!
że karate shotokan unikając walk nie może być przez to skuteczne
Oni walki nie unikają, poprostu z kata przesadzają i tyle.
Napisano Ponad rok temu
Bez urazy, ale pomimo szacunku jaki mam dla wszystkich tu na Vortalu - NIE PRZYJMUJE SŁÓW KRYTYKI OD TYCH KTÓRZY NIE PRAKTYKUJĄ FULL CONTACTU ANI KNOCKDOWN.
A zamiast owego gyaku zdecydowanie wole bić shita, a brzuch mam ok.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Oj Jarku - wszyscy są równi, ale niektórzy równiejsi? Nieładnie... :?Bez urazy, ale pomimo szacunku jaki mam dla wszystkich tu na Vortalu - NIE PRZYJMUJE SŁÓW KRYTYKI OD TYCH KTÓRZY NIE PRAKTYKUJĄ FULL CONTACTU ANI KNOCKDOWN.
Jedynie słuszna droga?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
i robić pokazy na plaży dla lasek w sezonie wakacyjnym.
Nie napisalem ze tak robimy. Jak bys chcial wiedziec, to trenujemy w tajemnicy w lasku, czasami w nocy, a pokazow na plazy se nie wymyslaj. jak trening w taki miejscu, to zawsze b. wczesnie rano gdy nie ma tam (trzezwych) ludzi.
Sorry za to ( tego bolda)
Nie chce sie tutaj klocic, wiec sorki, kazdy ma swoje wyobrazenie na karate. Ja tylko mowie, ze trenowalem i to i to ( nawet Oyama karate cwiczylem dluzej niz shotokan, a w pierwszym kumite dostawalem...)
Napisano Ponad rok temu
Ja juz zaczynam sie gubic co Wy tam wyprawiacie :shocked!:Nie napisalem ze tak robimy. Jak bys chcial wiedziec, to trenujemy w tajemnicy w lasku, czasami w nocy, a pokazow na plazy se nie wymyslaj. jak trening w taki miejscu, to zawsze b. wczesnie rano gdy nie ma tam (trzezwych) ludzi.
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Tameshiwara
- Ponad rok temu
-
Stare Forum mocno śpi...
- Ponad rok temu
-
Nowe przepisy Shidokan ?
- Ponad rok temu
-
Czy to prawda że...???
- Ponad rok temu
-
Musicie to zobaczyć, to jest po prostu konieczne
- Ponad rok temu
-
Jak kopać mawashi?
- Ponad rok temu
-
Mawacha do rozbicia gardy?
- Ponad rok temu
-
Niskie i wysokie pozycje
- Ponad rok temu
-
które bardziej skuteczne?
- Ponad rok temu
-
Kempo
- Ponad rok temu