Skocz do zawartości


Zdjęcie

Walka bronią - a co po walce?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
17 odpowiedzi w tym temacie

budo_lord von banan
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2917 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Gdańsk

Napisano Ponad rok temu

Walka bronią - a co po walce?
Właśnie wygraliście walkę, gdzie używana była jakakolwiek broń. Nie obyło się bez ciężkich obrażeń, grożących śmiercią lub kalectwem atakującego was gościa/gości. Co robicie? Wzywacie Policję udzielając pierwszej pomocy, tamujecie krwawienie itp? Czy też uciekacie licząc na to, że was nikt nie widział, ale licząc się także z tym, że wasza ucieczka doprowadzi do śmierci rannego?
  • 0

budo_lo-han
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 544 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka bronią - a co po walce?
Nigdy na szczescie nie bylem w takiej sytuacji, ale pewnie bym dal na wszelki wypadek dyla i przy najblizszej okazji (z mobila?) dryndnal bym na pogotowie. Ot tak, zeby dobrze spac..
  • 0

budo_kubuś puchatek
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 4530 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Skadinad

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka bronią - a co po walce?
Spotykamy sie obydwaj na na ostryn dyzurze wpogotowiu.... To zart...
K_P
  • 0

budo_adamd
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3411 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka bronią - a co po walce?
Jedną ręką tamuję krwawienie, a drugą wydłubuję SIMa z komórki, po czym wykonuję z telefonu bez karty "awaryjne" połączenie pod 112... Po czym słysząc wycie syren oddalam się w najbliższy ciemny kąt :?:

Ehhh... Boże uchowaj przed takimi "rozrywkami"... Poza tym stres mógłby nieco pomieszać szyki. W końcu nie co dzień zabija się człowieka :evil:

Pozdrawiam,
AdamD
  • 0

budo_jarek
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1566 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Budapest

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka bronią - a co po walce?

Jedną ręką tamuję krwawienie, a drugą wydłubuję SIMa z komórki, po czym wykonuję z telefonu bez karty "awaryjne" połączenie pod 112... Po czym słysząc wycie syren oddalam się w najbliższy ciemny kąt :?:


A myślałem, że idziesz śladem wielkich i łykasz kartę aby nie ujawmiać książki adresowej.

A tak poważnie, to zostałbym przy typie - będąc człowiekiem o nieposzlakowanej opinii :) itp itd, albo zostanę swalifikowany jako obrona konieczna, albo dostanę względnie mały wyrok całkiem pradopodobne, że w zawiasach.

Mimo wszystko wolę to niż napaść, zbiegnięcie z miejsca przestępstwa i konsekwencje kodeksowe takiej interpretacji zdarzenia.
  • 0

budo_spuud
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 716 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:3miasto

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka bronią - a co po walce?
.....a......po walce zgodnie z frontowym, zolnierskim obyczajem aby zapomniec o okropnosciach, ktorych bylismy swiadkami.... :drinking: :sex_konik: :sex_klasyk: :sex_anal: :sex_algida: :sex_69: :peace: :bday: :drinking:
spuud
pozdrawia ;)
  • 0

budo_jarek
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1566 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Budapest

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka bronią - a co po walce?
I teraz to nie wiem czy wszyscy, którzy się tu wypowiedzieli to typy maczo, rżną typa po okablowaniu i spieprzają po zajściu licząc na to, że połnili zbrodnię doskonałą, czy też tylko to takie sobie pieprzenie na pokaz i pod publikę.
  • 0

budo_lo-han
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 544 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka bronią - a co po walce?
Kto tak sie wypowiedzial?! Chyba piles....
  • 0

budo_adamd
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3411 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka bronią - a co po walce?
Heh... Tak się zastanawiałem dłużej nad zagadnieniem, więc wnioski dodatkowe:

mając do wyboru resztę życia ze świadomością że być może zabiłem człowieka, lub dzień/tydzień/miesiąc stresu związany z tym że być może stanę przed sądem za przekroczenie granic obrony koniecznej - to ja chyba jednak wolę ratować pochlastanego do końca...

Ale powtórzę raz jeszcze - nie chcę się nigdy znaleźć w takiej sytuacji to raz, a dwa - nie powiem teraz co zrobię jesli coś takiego się zdarzy - bo teraz siedzę sobie przed monitorem, i nie mam krwi na rękach, ani nie słysze jęków i charkotu... I w żyłach płynie mi krew, a nie adrenalina...

Do do pieprzenia na pokaz i pod publikę - może postawiłem za mały znak zapytania po opisie procedury...
Poza tym to jak tak stawiamy sprawy, to kody kto się wypowie pieprzy głupoty... albo jest skubanym robocopem bez uczuć, nerwów, lęków...

Pozdrawiam,
AdamD
  • 0

budo_spuud
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 716 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:3miasto

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka bronią - a co po walce?
Jarek....wylooozuj................a swoja droga to z nas wszystkich ty masz najbardziej "bojowa" fote......w.....pizamie.. :)
spuud
pozdrawia
  • 0

budo_jarek
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1566 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Budapest

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka bronią - a co po walce?
Byłe luźny, ale zwątpiłem czy qrna ja jestem za miękki czy Wy za twardzi 8O
Po prostu zastanawiam się poważnie co bym zrobił - zresztą nie pierwszy raz - i zawsze mam przed sobą tą samą odpowiedź :!: Może zresztą nie tą co należy, ale tą samą.
  • 0

budo_e2rd
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 201 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:ta czesc galaktyki

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka bronią - a co po walce?

Właśnie wygraliście walkę, gdzie używana była jakakolwiek broń. Nie obyło się bez ciężkich obrażeń, grożących śmiercią lub kalectwem atakującego was gościa/gości. Co robicie?


Czysto teoretycznie...

Rozwazam nastepujace sytuacje:
1) Akcja byla w miejscu zamieszkania
2) Akcja poza miejscem zamieszkania

a) Sa swiadkowie
B) Nie ma swiadkow

W przypadku 1a, 1b -pierwsza pomoc i oczekiwanie na policje
W przypadku 2a -pierwsza pomoc i (jak sie da) nie oczekiwanie na policje ;)
W przypadku 2b -dzwonie po pomoc ze stacjonarnego kilka ulic dalej

pozdro
E2rd
  • 0

budo_-war-
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 535 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Wroclaw

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka bronią - a co po walce?
Bez urazy Lord, ale wydaje mi sie, ze to kompletnie nie trafione pytanie. Bo dostaniesz odpowiedzi od ludzi siedzacych sobie spokojnie przed monitorem i klepiacych odpowiedzi co TERAZ mysla. A to sie nijak ma do opisanej sytuacji. I nie chodzi tu nawet o to , o co obawial sie Jarek, ze sami macho, raczej o fakt, ze nie potrafimy przewidziec swoich zachowan. I kazdy ma co innego do stracenia.
Wojtek
  • 0

budo_lord von banan
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2917 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Gdańsk

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka bronią - a co po walce?
Drogi WAR, my wszyscy siedzimy teraz przed kompem i dywagujemy. Więc niech każdy się wypowie, co myśli. A może trafi się gościu, który napisze, co juz zrobił...
  • 0

budo_robertp
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2164 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka bronią - a co po walce?

Właśnie wygraliście walkę, gdzie używana była jakakolwiek broń. Nie obyło się bez ciężkich obrażeń, grożących śmiercią lub kalectwem atakującego was gościa/gości. Co robicie?

Jeśli miał (nóż, bejzbol) to sprawa (przy kompie :-) ) wydaje się prosta, pomagamy, wzywamy i pilnujemy, żeby narzędzie sie nie "zgubiło" i zostało porządnie opisane w aktach. Potem liczymy, że sąd uzna iż nasze poczynania były adekwatne do zagrożenia.

Jeśli było ich kilku , to oni dyktują co robimy. Albo atakują dalej (jakiś koszmar !). Albo zabierają kumpla i odchodzą. I to jest problem, mogą być za durni, żeby iść na pogotowie. Cholera wie co robić? A zeznają zawsze przeciw tobie :-(
  • 0

budo_mrnikt
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 645 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Z drugiej strony lustra

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka bronią - a co po walce?
Wyjscie 1 - ZART - Dobywamy zza pazuchy mizerykordie i zadajemy rannemu cios milosierdzia. Co sie bedzie meczyl ? Nastepnie idziemy do najbliszego sklepu z chemia i nabywamy kwas oby dobrze stężony i usuwamy mu odciski palcow rak i nog. Nastepnie naszym universal toolem wyrywamy mu zompki a tactical folderem przerabiamy buzie na tatara bez cebulki. Nie zapominamy oczywiscie o zabraniu ubrania i dokumentow.

Wyjscie 2 - Realne. Chyba jednak czekamy na policje jesli on mial jakies narzedzia .... mozemy nawet zaciac sie w reke jego nozem albo cus takiego . Osobiscie wole nawet sie pouzerac z glinami (a nuz trafie na znajomkow) niz w razie gdyby facio wykitowal odpowiadac za spowodowanie smierci. Zawsze sie moze trafic jakis nie mogacy spac leszcz ktory nas widzial. Poza tym pozostanie przy poszkodowanym bandycie moze zostac poczytane przez sad za okolicznosc lagodzaca (ale akurat na to bym nie liczyl za bardzo :? )
  • 0

budo_pasjonat
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 213 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Krakow

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka bronią - a co po walce?
No to może rozwieje Wasze wątpliwości. Moj znajomy z policji (w stopniu komisarza) poradził, że najlepiej kiedy jednak napastnik nie przeżyje... I wcale nie mowil tego zartem. Jesli juz uzyjecie broni, to nigdy nie bedziecie miec pewnosci, czy np. za rok to wlasnie delikwent nie wniesie sprawy przeciwko WAM o napasc, bo sobie przypomni "dodatkowe" okolicznosci, albo nie wyzyje sie na Waszym dzieciaku.
Dobić, albo nie uzywac broni.
  • 0

budo_slaw
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 437 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Walka bronią - a co po walce?
bez żartów i na serio :

jeśli jak zakładamy było jeden na jeden bez świadków
znikamy = tak radził "prokurator" na nieoficjalnym szkoleniu,
według prok. lepiej dla nas żeby ten jedyny świadek nie był w stanie nigdy zeznawać,

to nie USA

w Polsce to my musimy udowodnić że nie niejstesmy wielbłądem, czyt.
mamy przepier#### na starcie z prawem.

Prokurator zawsze, ale to zawsze postawi zarzut umyślnego spowodowania śmierci ( lub takiego zamiaru w przypadku spowodowania trwałych obrażeń = bo do tego jest zobligowany). Jak udowodnisz przed sądem,że to ty zostałeś napadnięty.

mamy idiotyczne prawo, gdzie domniemanie niewinności i obrona konieczna to tylko teoria, na sali sadowej stajaca się fikcją. ty masz najczęciej sekundę na podjęcie decyzji, a te dupa ( sędziowie ) będą dywagować godzinami co mozna było zrobić

jeśli miałeś nóż przy sobie, masz przechlapane, bo po co go miałeś ? = przyszedłeś z "zamiarem"
idiotyzm ale prawdziwy, dla sądu poszkodowanym będzie ten bardziej poturbowany lub martwy

w najlepszym przypadku kilka miesięcy aresztu i zawiasy jak się przyznasz, lub bardzo realne ryzyko odsiadki gdy bedziesz obstawał przy obronie koniecznej, bo nie bedziesz w stanie udowodnić, że to nie zabójstwo

powtórze radę prokuratora = jak nie ma świadków znikać

wyrzuty sumienia = qffa w realu nie ma na nie miejsca, przecież ktos właśnie chciał cie zabić = albo ty albo on

mój mistrz nauczył mnie :

podstawową techniką obronną jest UCIECZKA , a jedyna walka to ta na śmierć i życie
nie ma innej, jeśli nie musisz walczyć o życie to znaczy, że nie musisz walczyć
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024