A w zakładach karnych wygrał Komorowski, jakoś 75% miał swój swego poparł
Sprawa elektoratu jest dość ciekawa, bo Kaczyńskiego popiera głównie zaściankowa wieś, amerykańska Polonia oraz ...kobiety. Miał największy procentowo odsetek głosujących kobiet (mimo, że jest przeciwny invitro) Wniosek z tego jeden - kobiety kierują się emocjami takimi jak współczucie. Podobnie Polonia. Po katastrofie nagle wszyscy poczuli się patriotami i zagłosują na brata tego Wielkiegio Człowieka.
USA zawsze popierało PiS - dla nich Lech = Reagan. Kobiety zawsze popierały Jarka, no chyba ze któraś lubi być nazywana Kaszalotem. W ogole ciekawe mniejsze zło.. napisz w czym sie przejawia to mniejsze zło? Który punkt programu PO jest mniejszym złem?
ciekawy artykuł z wp (nie z Onety ):
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Mikołaj, Twoje słupki są bardzo ciekawe, ale zapomniałeś o jednej rzeczy... Na ich wysokość ma wpływ to co dzieje się nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Takie porównania są krzywdzące. Czy wziałeś pod uwagę atak spekulacyjny na polską walutę? A może kryzys gospodarczy? Widziałes prognozy dla Polski? Widziałes słupki w innych państwach? Czy wiesz, że jako jedyny kraj UE odnotowaliśmy w tym okresie wzrost PKB? A może dla Ciebie liczą się tylko liczby i ich wysokośc bez patrzenia na tło?
To potrząc na tło w polsce wzrosło 2 krotnie bezrobocie niz w tym czasie za granica w krajach co mają procentowo niższe PKB.. wiec mamy wysokie PKB kosztem wiekszej liczby zwolnień.. czyli PO robi wszystko by słupki były ok, a nie wszystko by ludziom żyło się dobrze.
Z zapożyczonego forum:
Czyli Kaczyńscy samą swoją obecnością generują toksyczną atmosferę, jątrzą, dzielą Polaków na przeciwstawne obozy, podczas gdy my przeciez jesteśmy jedną wielką rodziną?! Widocznie ci ludzie emitują złe fluidy, ze już nawet nic konkretnie złego nie muszą robić dla zepsucia atmosfery, bo ona jest zła od samej ich obecności. Najprościej zwalić wszystko na ciemny lud, ale nalezy zauważyć, ze zjawiska w rodzaju sukcesu Samoobrony czy PiS-u mają swoją genezę w sytuacji społecznej i politycznej. Populistycznie nastawiona Samoobrona kapitał polityczny zdobyła na radykalnej krytyce transformacji gospodarczej i skutków, jakie ta pociągnęła, podsycanej ludowym tradycjonalizmem i katolicyzmem. Ale przecież ten demagogiczny program był odpowiedzią na zapotrzebowanie społeczne milionów ludzi, którzy mieli podobne zapatrywania, stracili pracę w wyniku zmiany bezrobocia ukrytego w nierentownych państwowych przedsiębiorstwach na bezrobocie jawne, stracili punkt oparcia nie mogąc liczyć na żadne wsparcie ze strony rządu, będąc postrzeganymi jako skutek uboczny koniecznych przemian. Podobnie za sukces braci Kaczyńskich odpowiedzialność ponoszą wcześniej rządzące elity polityczne, nie potrafiące zapobiec pewnym zjawiskom, na które lekarstwem zdawały się być metody zaproponowane przez braci Kaczyńskich. W tym przypadku chodzi o patologiczne powiązania na styku polityki, wielkiego biznesu i zorganizowanej przestępczości, o większą lojalność wysoko postawionych funkcjonariuszów publicznych w stosunku do członków grup przestępczych niż do państwa (przypomina się afera starachowicka), o manipulowanie tekstami ustaw w zamian za korzyści majątkowe ze strony podmiotów zainteresowanych brzmieniem ustaw, o bezczelne uwłaszczanie się na tym, co zostało z majątku publicznego i ustawianie przetargów. Te patologie z całą mocą ujawniły się za rządów Millera i do dziś są przyczyną niemocy SLD. I odpowiedzią na nie był program braci Kaczyńskich, postrzeganych jako nieprzekupnych szeryfów, którzy te patologie ukrócą. Dlatego troszkę groteskowo wyglądają zarzuty Grzony, że Kaczyńscy wiecznie szukali afer. Tak, szukali afer, bo oni szli do wyborów nie po to, żeby wszystkich kochać i żeby wszystkim żyło się lepiej, jak partia Bronka, ale właśnie po to, żeby szukac afer i ścigać osoby w te afery zaangazowane, co z oczywistych powodów tym osobom nie przypadło do gustu. Kaczyńscy to ludzie bezgranicznie uczciwi, ale jednak rzeczywiście troszkę ograniczeni i tutaj przyznaję Grzonie rację, że z powodu przekonania o skuteczności i przede wszystkim słuszności własnych działań każdy sprzeciw traktowali jako nagonkę i potwiedzenie istnienia i działania Układu. Z drugiej strony nie można zaprzeczyć, że w wielu mediach propaganda wymierzona w Kaczyńskich przybrała rozmiary nagonki właśnie, pełnej ślepej nienawiści i zapamiętliwości w oczernianiu. Gdy człowiek realizuje plan sanacji państwa, który nie na rękę jest beneficjentom dotychczasowego status quo, nabiera naturalnej podejrzliwości względem przesadnie krytycznych kontestatorów swojego programu, zamyka siebie i swoich zwolenników w oblężonej twierdzy, co także widzieliśmy. Ważne jest w tym przypadku, aby ta podejrzliwość nie wykroczyła poza granice prawa i nie dała asumptu do prześladowań obywateli, do czego podczas rządów PiS, jak sądzę, nie doszło (choć znajdą się zapewne inne opinie, sami politycy PO mówili swojego czasu o PiS, że to brunatna partia).
Trudno powiedzieć, że Kaczyńscy ucieleśniają zawiść, małość, ksenofobię etc. Taki paradygmat do niedawna rzeczywiście dominował, wszakże po katastrofie Tupolewa odnośnie Lecha Kaczyńskiego przynajmniej (bo Jarosław jeszcze żyje i może, o zgrozo, wrócić do władzy!) dowiedzieliśmy się, ze prywatnie był to człowiek ciepły, dowcipny, nie żywiący na długo urazy, wcale nie zawistny. Na pewno nie można Kaczyńskim odmówić obsesji posiadania władzy, jest to jednak postawa właściwa całej klasie politycznej, chociaż niektórzy potrafią ją lepiej maskować. Dalej, nadużyciem jest zakładanie, że w Polsce nie było wcześniej tak strasznych stanów rzeczy jak: narodowy socjalizm (socjalizm w wykonaniu PiS a i owszem, ale jaki on tam narodowy w sensie etnicznym, skoro wsparty na idei Polski jagiellońskiej Piłsudskiego?), konserwatyzm światopoglądowy (władze PRL były bardzo konserwatywne światopoglądowo, zwłaszcza na szczeblu lokalnym i bardzo nacjonalistycznie nastawione w nawiązaniu do tego, co powyzej), czy konotacje judeochrześcijańskie (ot, na przykład PO to formalnie partia chadecka, a Donald Tusk kilka lat temu nawet wziął ślub kościelny). Dlatego podnosiłem już wcześniej: "Co takiego złego wystąpiło za rządów PiS, a czego nie byłoby wcześniej i nie ma pózniej, nie wchodząc wszakze w kwestie czysto wizerunkowe dotyczące wzrostu, mlaskania, wyglądu ziemniaka, łapek chomika etc?" Znaczących różnić, które świadczyłyby o nieprawidłowościach za rządów PiS, a które nie występowałyby wcześniej ani nie występują pózniej i w ten sposób mogłyby uzasadniać irracjonalny strach przed powrotem Kaczyńskich do władzy, ja nie widzę. A przecież na istnieniu takich różnić opiera się głęboka argumentacja, że "nic gorszego Kaczyńskiego x2 już nas spotkać raczej nie może".