Alkohol jestem w stanie zrozumieć, ale fajki....
Jak byłam młodsza i jeszcze nie miałam pojęcia co to gospodarka to tez się zastanawiałam, czemu po prostu nie wprowadza zakazu sprzedaży papierosów i problem z głowy. A nie jeszcze państwo wydaje pieniądze na kampanie antynikotynowe itp, itd.
No, ale teraz już wiem, zyski z akcyzy na alkohol i papierosy są tak duże ze gdyby to teraz wycofać ze sprzedaży to Rząd by z głodu poumierał a cala gospodarkę by ch*** strzelił
A zdrowie obywateli - kogo to interesuje. Jak ktoś chce to niech się truje, jego sprawa. Na odczepne przeznacza się śmieszne kwoty na programy i kampanie pomagające rzucić palenie, ale wszystko to pic na wodę. Branża nikotynowa to zbyt duże zyski, żeby z niej zrezygnować.
Poza tym koncerny tytoniowe są tak wielka i wpływową korporacja, ze nie dałyby się z rynku wygryźć na pewno poszłyby skargi do Trybunału, ze to niezgodne z konstytucja itd.
Jak ktoś jest mądry to nie zaczął palić.
Jak zaczął i ma silna wole to rzucił.
A cala reszta musi robić, żeby innym dać zarobić na swojej głupocie.
Tak to wygląda.
Co do alkoholu to np. w PL nie robi się nic, żeby zmniejszyć jego sprzedaż powód podobny jak w przypadku papierosów Ale są inne kraje, które bardziej restrykcyjnie do tego podchodzą Np w Finlandii jest przepis, mówiący ze gdy właścicielka lub pracownica sklepu widzi, ze ktoś systematycznie przychodzi i kupuje alkohol, gdy ma podejrzenia, ze osoba ta może być uzależniona to zatrzymuje ja w sklepie, dzwoni na policje, Ci przeprowadzają wywiad środowiskowy i mogą takiego osobnika wysłać na przymusowy odwyk. I nie przymusowy jak w PL, za na własne żądanie można stamtąd wyjść, zamkną Cie i wypuszcza jak stwierdza, ze jesteś zdrowy. Moj tata był świadkiem takiej sytuacji. Przyszła kobitka do sklepu, podjechał radiowóz i ja zabrali. Później się dowiedział, ze właśnie na odwyk, bo pracownica sklepu zgłosiła, ze systematycznie po alkohol przychodzi. Co prawda restrykcyjnie kontrolowana jest tylko ilość spożywanego alkoholu pochodzącego ze sklepu, a wszyscy tankują bimber, który pędzą w domu heheh Tam to bardzo rozpowszechnione zjawisko i prawda jest taka, ze Finowie pija więcej od nas. Ale wszystko poza statystykami, bo ilości wypitego bimbru nikt nie skontroluje
Użytkownik Natka edytował ten post Ponad rok temu