Cześć!!
od 20 lipca 2015 r. zacząłem dietę ketogeniczną, o ile można tak to nazwać. Podniosłem białko i tłuszcze, zaś węglowodany zostawiłem na poziomie 50 g dziennie. Przyjmowane węglowodany pochodziły z: pieczywa chrupkiego (12 g dziennie), masła orzechowego, warzyw (marchew i brokuły). Białko to przede wszystkim jaja całe (10 dziennie), mięso (indyk, pierść z kurczaka) i suplementy białkowe. Tłuszcze podbijałem wędzoną makrelą, awokado, serami żółtymi. Codziennie łykam około 3 litrów wysokozmineralizowanej wody Muszynianka + herbaty itp (bez cukru oczywiście).
Bardziej szczegółowo w załączniku.
Jeżeli chodzi o trening to wykonuję FBW w systemie 5x5. Oczywiście ćwiczenia wielostawowe only. Co tydzień zanotowuje progres o 2,5 kg praktycznie w każdym ćwiczeniu. Ale to normalka, bo rozpoczynając ten system celowo zaniżyłem kilogramy by za szybko się ,,nie wystrzelać". Trenuje 3 razy w tygodniu, natomiast w dni nietreningowe oprócz niedzieli biegam (truchtam) około 5-7 km.
Spostrzeżenia wizualne: Ważę 85 kg i mierzę 177 cm. Chciałbym zrzucić zbędny tłuszcz i wydaje mi się, że zmierzam w dobrym kierunku bo po tygodniu widać efekty diety. Ale pojawił się pewien problem. We wtorek zakupiłem sobie testy ketodiastix i sprawdziłem ilość ciał ketonowych w ciele. Test zrobiłem we wtorek po południu. Wyszło, że ciał ketonowych jest między mało a średnio. Ponowiłem test we środę naczczo i wyszło, że ciał ketonowych nie ma...Dzień wcześniej nie jadłem niczego innego co zazwyczaj. W czwartek test wykazał, brak ciał ketonowych... I teraz się zastanawiam co się dzieje? Czyżbym wypadł z ketozy? A może w ogóle w niej tak naprawdę nie byłem? Jeżeli nie byłem to gdzie popełniam błąd?
Dlaczego dieta ketogeniczna? Całe życie obżerałem się węglowodanami w postaci napojów, czipsów i innego świństwa. System odżywiania zmieniłem w zeszłym roku w marcu. Od tej pory staram się jeść zdrowo i racjonalnie. Ale nadszedł pewien impas bo waga stanęła no i tłuszcz nie chciał spadać. Dlatego chciałem spróbować diety ketogenicznej, tak aby w połowie września przejść na dietę masową, i żeby w związku ze sporą ilością masy tłuszczowej, nie zalać się doszczętnie...
za wszelkie sugestie będę wdzięczny,
pozdrawiam.