Amerykańskie badanie wykazało, w przypadku równokalorycznych diet, gdzie glukoza i fruktoza zapewniają identyczny odsetek kalorii, drugi z cukrów prostych prowadzi do znaczącego przyrostu wagi, braku aktywności i odkładania tłuszczu.
Justin Rhodes z Uniwersytetu Illinois przez 2,5 miesiąca badał 2 grupy myszy. W jednej z diet 18% kalorii pochodziło z glukozy, w drugiej z fruktozy (miało to odzwierciedlać spożycie nastolatków z USA; chłopcy w tym wieku są głównymi konsumentami fruktozy i 3-4-krotnie przekraczają maksymalne dzienne dawki, zalecane przez Amerykańskie Towarzystwo Serca).
Ważne, by odnotować, że zwierzęta z obu eksperymentalnych grup spożywały liczbę kalorii typową dla myszy. Nie jadły więcej, niż powinny. W dodatku z cukru pochodził dokładnie taki sam procent kalorii. Jedną różnicą był jego rodzaj [...] - wyjaśnia dr Catarina Rendeiro.
Okazało się, że gryzonie karmione fruktozą znacząco przytyły. W porównaniu do myszy na glukozie, wzrosła też masa ich wątroby oraz masa tłuszczowa. Co istotne, myszy nie tylko przybierały na wadze, ale i stawały się mniej aktywne fizycznie. Nie wiemy, czemu na fruktozowej diecie myszy mniej się ruszają, jednak oszacowaliśmy, że ograniczenie aktywności fizycznej może odpowiadać za większość przyrostu wagi.
Jonathan Mun podejrzewa, że w grę wchodzą również czynniki biochemiczne. Wiemy, że w odróżnieniu od glukozy, fruktoza obchodzi pewne etapy metaboliczne, co skutkuje nasilonym tworzeniem tłuszczu m.in. wątrobie.
W poprzednich studiach wzrostowi spożycia fruktozy towarzyszył wzrost ogólnego spożycia pokarmów, trudno więc było rozstrzygnąć, czy zwierzęta przytyły przez fruktozę, czy przez objadanie się - podkreśla Rhodes. Teraz, choć trzeba jeszcze ustalić dokładny mechanizm tego zjawiska, wiadomo już, że za tycie odpowiada sama fruktoza.
Źródło: Beckman.illinois.edu