Damast od Tlima test i recenzja
Napisano Ponad rok temu
I nadszedł dzień, gdy mogłem w swoje dłonie chwycić nóż wykonany przez Tlima. Podjąłem się przeprowadzenia testów noża, by sklasyfikować stal damasceńską, z jakiej wykonano ostrze tegoż noża. Celem testów nie było zniszczenie noża, gdyż nie ma noży niezniszczalnych, ale chciałem się przekonać, czy damast kuty osobiście przez Tlima jest wart tyle, ile jego piękny wygląd.
Więc zacznijmy od początku!!
Jak podaje Tlim, ostrze zrobione jest z NC6 + 45. Rękojeść wykonana z poroża jelenia, kawałka ciemnego orzecha, w środku zaś drewno teak. Garda wykonana również z damastu, ale innego niż stal ostrza. Całość wiązana żywicą, dając mocną i trwałą konstrukcję.
Wymiary noża:
długość całkowita - 250 mm
ostrze - 135 mm
rękojeść - 115 mm
grubość ostrza - 5 mm
Słowem, jest to spory i bardzo konkretny nóż.
Ostrze plain, szlifowane w kształt drop point z pełnym szlifem, lekko ściętym ku czubkowi z góry. Dzięki temu, uzyskano ostrze mocne, a zarazem praktyczne. Idealnie płaski szlif doskonale nadaje się do cięcia, zaś grubość głowni pozwoliła uzyskać solidny czubek, który nie powinien Nam się złamać. Krawędź tnąca bardzo ładnie wyprofilowana na całej swej długości. Tutaj zatrzymajmy się chwilę nad pełnym szlifem. Otóż wykonanie takiego szlifu nie należy do prostych rzeczy, a poza tym, wymaga od knifemakera poświęcenia dużej ilości materiału (w tym wypadku - damastu), by uzyskać prawidłowy kąt ostrza. Szlif w opisywanym nożu wykonany jest bardzo równo i dokładnie. Nie ma tutaj żadnych niedoróbek, błędów szlifu, czy też skaz. Obie strony ostrza są doskonale wyszlifowane, idealnie gładkie i równe. Czubek noża jest wyśmienicie wyprofilowany, nie znajdziemy tutaj nawet najmniejszego falowania szlifu, czy też tendencji do uciekania czubka w jedną stronę. Cóż, nie bójmy się użyć określenia PERFEKCJA. Tak, postrzegam to ostrze, jako perfekcyjnie wykonane. Choćbym szukał jakiegokolwiek błędu - nie ma szans na jego znalezienie.
Wzór damastu na ostrzu wyraźny, dość głęboki (czuć pod palcem) i urokliwy. Pięknie wygląda w promieniach słońca, rzucając niepowtarzalne błyski. Na grzbiecie ostrza widać warstwy damastu, które umacniają nas w przekonaniu, iż twórca nad uzyskaniem damastu spędził sporo czasu, uzyskując około 100 warstw!! Zdjęcia tylko w części oddadzą piękno damastu, ale te fale, plamki, łuki trzeba po prostu zobaczyć osobiście. Jedyną rzeczą, która budzi chwilę zdziwienia jest fakt, iż na jednej stronie ostrza damast ma inny wzór niż na drugiej. Ktoś może postrzegać to jako błąd wykonania, aczkolwiek ja uważam, iż dodaje to nożowi uroku. Mamy po prostu dwa niepowtarzalne wzory damastu!!
Garda noża wykonana została również z damastu, ale innego niż ostrze. Pięknie zeszlifowana, odkrywa rysunek damastu na krawędziach. Przednia część gardy wygląda o tyle ciekawie, iż wzór damastu jest tutaj bardzo delikatny, a dzięki temu ładnie kontrastuje z ostrzem. Dla podniesienie wartości ozdobnej, na każdej krawędzi gardy umieszczono trzy delikatne nacięcia. Nie mają one wpływu na funkcjonalność, ale miło komponują się z całością.
Połączenie ostrza z gardą jest tak spasowane, iż nadaremnie szukać tutaj szczeliny, dziurki... to po prostu wręcz monolit!
Ostrze płynnie przechodzi w trzpień, na którym osadzona jest rękojeść. Nie ma tutaj raczej ryzyka, iż taka konstrukcja Nas zawiedzie, gdyż długość trzpienia to około 80 mm. Rękojeść na całej powierzchni doskonale spasowana. Wszystko zeszlifowane w ten sposób, że nie znajdziemy tutaj jakichkolwiek ostrych, niewygodnych krawędzi.
Za damastową gardą, umieszczono centymetrowy kawałek czarnego orzecha, który swą ciemną barwą stanowi swoistą granicę pomiędzy ostrzem, a rękojeścią. Za nim mamy przekładkę z blachy miedzianej o grubości 1 mm, za którą dopiero znajdują się wspomniane rogowe okładziny.
Okładziny z poroża jelenia mają bardzo miłą w dotyku fakturę, gdyż zostały elegancko wypolerowane. Na powierzchni wyraźnie widać brązowe naturalne przebarwienia, a na jednej z okładzin widać fakturę poroża, tzw. gąbkę. Może komuś się nie podobać fakt, iż okładziny różnią się od siebie, jednak ja uważam, iż czyni to nóż niepowtarzalnym, a zarazem jakby bardziej zmierzającym ku naturze, gdyż jednolite kolorystycznie okładziny mogłyby za bardzo kojarzyć się z tworzywem sztucznym.
W dolnej części rękojeści ładnie wyprofilowany, finger groove, który nie jest za głęboki, ale na tyle wystarczający, iż doskonale spełnia swoje zadanie. Tutaj również możemy podziwiać doskonałe spasowanie elementów rękojeści, a także dbałość o polerkę.
Tyle, jak chodzi o opis wyglądu noża. Podsumowując, cały nóż jest wykonany bardzo dokładnie, precyzyjnie. Twórca dbając o szczegóły dopieścił każdy element noża. Począwszy na niepowtarzalnym uroku damastu, poprzez materiały użyte na wykonanie rękojeści, nóż urzeka swym wyglądem, budzi niesamowite uczucia podczas oglądania i zdecydowanie wybija się spośród innych noży. Połączenie elementów spowodowało jakby powstanie noża o zarysie historycznym, gdyż nie znajdując w nim nowoczesnych komponentów takich jak micarta, G10 itp. nóż ociera się o historię, stanowiąc jakoby jej swoistą cząstkę.
Przejdźmy teraz do użytkowej części tego noża. Z założenia nóż miał być poddany testom, by określić jego możliwości tnące. Moim celem nie było zniszczenie klingi poddając ją takim obciążeniom jak podważanie, czy też rąbanie, gdyż nóż powinien ciąć. Chociaż w miarę testowania, założenia się troszeczkę zmieniły...
Ładnie się złożyło, gdyż nóż dotarł do mnie na jeden dzień przed przygotowaniami imienin mojego Teścia, a że jest z niego smakosz wielki, przeto jadła przedniego przyrządza ilości wielkie...
Tak więc, nóż spędził dwa dni na typowo kuchennych pracach.
Nóż dotarł do mnie nienaostrzony na brzytwę, ale na tyle ostry, iż przecinanie kartek nie stanowiło problemu. Ale chcąc mieć konkretnie ostrą klingę, w ruch poszedł triangle i po chwili w ręku miałem damastową brzytwę.
Krojenie surowych warzyw pozwoliło docenić idee płaskiego szlifu. Pomimo sporej grubości głowni, ostrze bez problemu radziło sobie z cięciem cebuli, marchwi, czerwonych buraków, pietruszki, selera itp. Solidne ostrze zdecydowanie wbija się w cięte warzywo, a przy lekkim naciśnięciu rękojeści, bez oporów docina je do końca. Równe plasterki pozwoliły dostrzec, iż nie ma problemu z zachowaniem precyzji cięcia. Dobrze wyprowadzone ostrze nie klinowało się, tylko ładnie sunęło po coraz to nowych porcjach warzyw.
Porcjowanie mięsa z piersi kury, a także przygotowanie kotletów schabowych z kością. Pierś kury poddawała się bez oporu i przygotowanie porcji mięsa było kwestią chwili. Schab z kością był pierwszym poważniejszym wyzwaniem, gdyż, co by nie spojrzeć, kość nie należy do miękkich rzeczy. Po odcięciu porcji schabu, dwoma-trzema uderzeniami rozcinałem kość, uzyskując tym samym oczekiwany kawałek. Kość poddawała się doskonale, nóż dzięki sporej grubości i tym samym wadze dobrze wgryzał się w kość, a na klindze nie pozostał żaden widoczny ślad.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Samo trzymanie noża okazało się bardzo wygodne. Pomimo braku nacięć pod palce, nóż bardzo pewnie leży w dłoni i nie odnosi się wrażenia, by miał przypadkowo się wysunąć, wyślizgnąć nawet, gdy rękojeść będzie mokra. Finger groove daje solidne oparcie palcom, a szeroki na 5 mm grzbiet pozwala wygodnie oprzeć kciuk podczas pracy.
Cięcie żółtego sera, wędlin nie zdyskwalifikowało noża w najmniejszym stopniu. Równe plasterki schodziły z deski w miłym tempie, a nóż z lekkością odcinał plasterek po plasterku. Smarowanie kromek masłem było przyjemne, dzięki wysokiej klindze, a solidny czubek bez problemów pozwalał na nabieranie masła z maselniczki. Umycie noża po tych operacjach nie nastręczyło kłopotów, gdyż wystarczyła woda z płynem do mycia naczyń oraz wytarcie noża ściereczką.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Pocięcie domowego placka na kostki było chwilą, a zgrzyt czubka na blasze do wypieków budził emocje i obawy o jego stan. Okazały się nieuzasadnione, gdyż na nożu nie pozostał najmniejszy nawet ślad.
Noża używało kilka osób i każda chwaliła dobre właściwości tnące, ergonomię uchwytu i wyważenie, gdyż nawet po dłuższej pracy nie odczuwało się zmęczenia dłoni. Jedyne wątpliwości budził sam wzór damastu, gdyż nie znając idei jego powstania, rzucane było kilka razy pytanie: A nie zetrze się ten wzorek?
Jako iż praca solidnym fixedem nie jest mi obca z racji używania Shrapnela Extrema Ratio, bez problemu nożem obrałem jabłko dla córki, obrałem ziemniaki, czy też oskrobałem rybę. Na koniec nóż posłużył jako dziadek do orzechów. Czubkiem otwierałem orzecha, a uderzając grzbietem rozłupywałem twardą skorupę.
W sumie nie było takiej pracy w kuchni, podczas której nóż by się nie sprawdził i zawiódł. Pomimo swoich rozmiarów i grubości klingi, doskonale radził sobie z żywnością, nie przynosząc rozczarowania. Na ostrzu nie było śladów użytkowania, a i ostrość noża nie zmalała zastraszająco.
Z kuchennego pola walki, nóż powędrował do piwnicy. Tutaj nie ma może za sporego pola do działania, ale chociaż kilka czynności można wykonać. Cięcie solidnego kartona po telewizorze jest kwestią śmieszną, gdyż z takim zadaniem poradzi sobie nawet ostry kawałek puszki po groszku. Dlatego na pierwszy test poszedł kij od szczotki. Za każdym uderzeniem klinga mocno wgryza się w drewno, także kilka uderzeń i kij został przerąbany. Następnie na rąbanie poszedł kawałek żywicznego polana, którego drzazg używam do rozpalania w piecu. Nóż swobodnie wbija się w drewno, a działając ręką tak, by nóż odłupywał drzazgi, bez problemu w kilka minut przygotowałem małą kupkę podpałki. Na klindze pozostało kilka śladów żywicy, które potem dały się bez problemu zmyć wodą z płynem do mycia naczyń.
Potem mały test na wytrzymałość czubka. Nóż z wysokości około 1,5 metra rzucałem swobodnie czubkiem w dół w drzwi od starek szafy, położone na betonie. Nóż kilka razy solidnie wbił się w drzwi, a przy wyciąganiu wyrywał kawałki drewna. Czubek pozostał nienaruszony, a i rękojeść nie wykazała uszkodzeń po upadkach na bok noża. Następnie stary kabel od ściennej elektryki. Kabel położony na pieńku, kilka uderzeń ostrzem i nie było najmniejszego problemu. Testy piwniczne wykazały, że praca tym nożem nie stanowi problemu i nie musimy obawiać się o zniszczenie noża. Nóż nadal dość ostry, na ostrzu brak śladów użycia. Po umyciu i wytarciu ściereczką, nadal prezentuje się pięknie.
Kolejny poligon do testów - pobliski park. Tym razem chciałem dać trochę w kość temu nożykowi, żeby stwierdzić, co potrafi damast przy mocniejszych pracach. Zacząłem niewinnie, od wbijania noża w korę suchego drzewa. Nóż wbija się mocno i pewnie, a rękojeść bardzo ładnie leży w dłoni, nie ślizgając się w niej w najmniejszym stopniu. Następnie, wbijanie noża w korę i... wyrywanie fragmentów kory poprzez przekręcenie ostrza. Nie ukrywam, iż obawiałem się o stan czubka, ale okazało się, iż były to nieuzasadnione obawy. Bez problemu wyłamywałem spore kawałki kory, które radośnie pryskały na boki.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Kawałek gałęzi i próba rąbania. Znów lekka obawa, przed uszkodzeniem noża. Mocny zamach, mocne uderzenie i nóż bez problemu wbija się w drewno. Kilka konkretnych ruchów ramienia i gałąź zostaje przerąbana. Na ostrzu nie ma najmniejszego śladu, ostrość cały czas przyzwoita!!
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Próba wbicia noża w oponę, która swobodnie poddała się pod mocnym ostrzem. Równie bez problemu odcinałem kawałek opony, rozkoszując się szybkością prowadzenia ostrza, w co by nie spojrzeć mocnym materiale.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Z czystej ciekawości, kilkakrotnie uderzyłem ostrzem w podrdzewiałą siatkę drucianą. Oczywiście siatki nie pociąłem, ale na ostrzu nie pojawiła się choćby najmniejsza szczerba.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Na kałużach leżała spora warstwa lodu, więc aż kusiło by wbić w taki lód o grubości około 2 cm damastową klingę. Pierwsze mocne uderzenie rozłupało lód, ale drugie pozwoliło ustawić nóż do zdjęcia. Nóż elegancko wbił się w lód i nic nie wskazywało, że może mu to zaszkodzić.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Znów powróciłem do suchego drzewa. Kilka solidnych uderzeń i odkryłem jasną warstwę drewna. Uderzenia grzbietem, czubkiem, bokiem ostrza za nic nie odbiły się na ostrzu, które jak osioł uparcie pozostawało bez zarysowań.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Na koniec parkowej zabawy, ostra praca ostrzem na korze. Kilkanaście mocnych, niczym nie tłumionych pchnięć i cięć. Kora pryska na około, nóż wbija się głęboko, a na korze pozostają miłe brązowe ślady odkrytej warstwy drewna.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Cóż, pomimo obaw, czy te testy nie zniszczą noża, w mojej dłoni nadal leżał nienaruszony nóż, z lekko stępioną krawędzią ostrza.
Powrót do domu i pora na naostrzenia noża. Kilka minut na Trianglu i nóż z powrotem jest bardzo ostry, bez problemów przecinając kartki papieru w powietrzu…
Już w domowym zaciszu, "pod nóż" szło wszystko co podeszło mi pod rękę. Karton, PCV, worek jutowy, stara książka, pudełko po płycie cd, kawałek starego skórzanego paska, wieszak od ubrania, itp. Napociłem się przy dewastacji tego wszystkiego i jedyna zmiana na ostrzu była taka, iż najzwyczajniej w świecie się tępiło. Tępiło się tak jak każdy nóż, nieistotne czy produkowany fabrycznie, czy robiony dłońmi znanego knifemakera.
Mogłem jeszcze poddawać nóż innym testom. Mogłem nim rzucać o beton, wieszać się na nim, wrzucić do wody na noc, zalać rękojeść wrzątkiem... tylko po co? Przecież nie ma na dobrą sprawę noża którego nie da się uszkodzić, ale nie o to chodzi. Nóż pokazał swoje dobre strony i nieistotne są kwestie, czy wytrzyma upadek z 6 piętra, tudzież noc w wodzie.
Może nie popracowałem nożem za długo, ale testy, które przeprowadziłem, pozwoliły mi na wyrobienie sobie mocno sprecyzowanej opinii.
Tlim dzięki uporowi uzyskał damast, który pomimo obaw i wątpliwości, okazał się jak najbardziej użytkowy. Nie ma miejsca tutaj na jakieś wyszczerbienia, wykruszenia, zgięcia. Stal ostrza zachowuje się tak, jakby był klasycznym kawałkiem stali, a nie pięknie wykutym damastowym ostrzem. Dobrze wyprofilowane ostrze, dobry szlif, dobra krawędź tnąca dobrze się sprawdziła w pracy, nie pokazując jakiejkolwiek słabości. Momentami czułem jakiś dyskomfort pracy, gdyż piękny wzór damastu hamuje dłoń przed uderzeniem w drzewo, ale po opanowaniu tego wrażenia, bez stresu ciąłem, rąbałem, wbijałem, siekałem i katowałem ostrze.
Rękojeść jest bardzo wygodna. Każdy rodzaj chwytu się sprawdza znakomicie, a wizualna strona dobrania materiałów pięknie współgra z ostrzem. Czego mi zabrakło w rękojeści, to mojej ulubionej dziury na linkę, ale zdaje sobie sprawę, że nie jest to przecież problem. Nawet będąc mokrą od wody, rękojeść nie stwarza wrażenia, iż przypadkiem opuści dłoń.
Pomimo swego pięknego wyglądu, nie jest to nóż tylko ozdobny. Owszem, pięknie będzie się prezentować na kominku, tudzież na ścianie, gdzie będzie przykuwać uwagę każdego. Ten nóż pokaże co potrafi w codziennej pracy. Ze spokojem poradzi sobie na polowaniu, na szlaku, wędrówce itp. Pomoże w kuchni w codziennym przygotowywaniu posiłków, przyda się w garażu, będzie pomocny na działce.
Po prostu:
!! TLIMOWE NOŻE SĄ JAK NAJBARDZIEJ UŻYTKOWE !!
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Tekst i fotografie - Jumbo
Napisano Ponad rok temu
Tak dla twórcy jak i testera.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
No dobrze, a jak z trzymaniem ostrości w odniesieniu do innych stali?
Porównując do innych noży jakich używałem - pełna kultura. Po rąbaniu, cięciu, struganiu - nada kartki w powietrzu ciął.
Napisano Ponad rok temu
Niniejszym publicznie biczuje sie i posypuje glowe popiolem, obiecujac jednoczesnie nigdy wiecej nie pomyslec o nozach Tlima jako o "gablotkowcach". Coz ... ten, tego, eee ... rezultaty nie tyle przekroczyly moje oczekiwania, co w ogole poszly w przeciwna strone. Spodziewalem sie raczej ze damast sie wytrze, krawedz tnaca zroluje, jelec odpadnie a drewno sie rozmoczy a tu sie okazuje ze nic z tych rzeczy 8O a wrecz przeciwnie.
Co nie zmienia faktu, ze estetyka nozy produkowanych przez Tlima mnie osobiscie nie podchodzi zupelnie. To na oko sa eleganckie noze dla mysliwego/trapera a ja osobiscie bym wolal elegancki miejski utility/tactical Czyli, jak zostawimy ten damast ktory jak sie okazuje calkiem jest OK, to jednak raczej full-tang, i jakas micarta w miejsce drewna miedzi i poroza. I precz z polerowanymi jelcami :-)
Ponarzekalem - ale zeby ostatnim zdaniem zostawic odpowiednie wrazenie - powtorze sie.
Jestem pod wrazeniem, bardzo mnie pozytywnie zaskoczyly wyniki testow Jumbo!
Pozdrawiam,
AdamD
Napisano Ponad rok temu
To tak z ciekawości, a nie z powątpiewania w możliwości.
I jeszcze pytanie, jak z odpornością na korozję, bo mój Voyt-ass z 52100 łąpie ją ekstremalnie szybko.
Napisano Ponad rok temu
Chociaż trzeba pamiętać, że design Tlimowego noża jest typowo myśliwski, a każdy myśliwy o nóż dba tak samo, jak o broń. W tym nożu brak dziurki na linkę, nacięć pod kciuk i tym samym, móglby on dla wielu stanowić nieatrakcyjne ostrze do popularnego survivalu. Tutaj właśnie zaczyna się cienka granica, pomiędzy wyglądem a użytecznością. Z jednej strony damast jest piękny i aż szkoda nim rąbać drewno, z drugiej gruba głownia prosi o rąbanie. To chyba podobnie jak z nożami pana Tichbourn'a. Perfekcja wykonania, lustrzana polerka i ... brak chęci by ją zniszczyć...
Nóż Tlima popracował w wilgotnym środowisku i przeszedł kilkadziesiąt myć pod wodą, a że nie było czasu na wybieranie, wracał do pracy. Na klindze nie pojawił się nalot, chociaż dłużej z wodą nóż kontaktu nie miał.
Myślę, że o rdzewności tej stali Tlim sam powinien powiedzieć jak to wygląda. Zna tą stal i jej możliwości i parametry.
Napisano Ponad rok temu
A tak powaznie - kurde to zes Jumbo braci erozwial wszelkie watpliwosci, kurna, az sie chyba zaczne zastanawaic nad tym tlimerskim FUKiem 8O
Napisano Ponad rok temu
Tlim, jestes moim nozowym guru poklon
Trza uczciwie przyznać, że noże robione przez Seikena i Tlima po prostu miażdżą!!
Napisano Ponad rok temu
Fotki ładne, o nożu nie wspominając (bo wiadomo, ze ładny).
PS: W drzewo Jumbo? W drzewo? Nożem?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
PS: W drzewo Jumbo? W drzewo? Nożem?
Wiewórki pouciekały, łąbędzi nie było, a stare babcie cienko na tą zimę obrodziły!!
A tak powaznie - Jumbo po prostu swietna recenzja i piekne fotki ale 28 fot to troszke duzo jest
Cóż, fotki są ilustracjami do tekstu... :roll: Zrobiłem ich ponad 300, po selekcji zostało około 60.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
w sobote rozumiem sie spotkamy? sam chetnie go pomacam. jachu pewno tez.
No dziwne nie jest!!
Napisano Ponad rok temu
Założenia testu- poklon poklon poklon
Sam test- poklon poklon poklon
Wynik- :bad-words:
Coście Jumbo narobili ? Nie wstyd Wam? Po kiego ten obiektywizm ?
Od początku mojej krótkiej obecności na VB wmawiałem sobie (nie ja jeden zapewne) ,że noże MISTRZA Tlima są owszem piękne ,pełne duszy i mistrzowsko wykonane,ale gablotowe. Jedynie myśl o nieużytkowości tak cudnego damastu pozwalała mi jakoś egzystować bez myśli typu " QwaQwa mać ,czemu nie są moje ". Ty zaś człeku okrutny, pozbawiłeś mnie tej jedynej gałązki ratunku ,cienia nieufności i drogi ku odrzuceniu pokusy. Nie zapomne Ci tego !
Pamiętaj ,że to przez Ciebie śnił będzie mi sie po nocach facet kujący noże z damastu ,miast grup bezpruderyjnych hurysek. Nie lubię Cię już . :wink:
Srogo rozczarowany K.O .
PS- Swietna recenzja :peace:
PS2 - Tlim - bardzo mi przykro ,że wątpiłem w Twoje dzieła .
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Tak itest, to jedno, ale ciekawe jak by się taki nóż zachował podczas powiedzmy tygodniwego wypadu w teren, gdzie nie możnaby go czyścić zbyt dokłądnie, a i długi pobyt w wilgoci mógłby zrobić swoje.
To tak z ciekawości, a nie z powątpiewania w możliwości.
I jeszcze pytanie, jak z odpornością na korozję, bo mój Voyt-ass z 52100 łąpie ją ekstremalnie szybko.
Jak to stal węglowa, odporność niska, trza konserwować.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Co z tego zrobić???
- Ponad rok temu
-
za co się wziąść ?? poradźcie
- Ponad rok temu
-
Odlewanie mieczy ....
- Ponad rok temu
-
następny fixed - jeszcze w powijakach
- Ponad rok temu
-
12 kransnoludkow .....czyli konusy na sloneczku
- Ponad rok temu
-
Pierwszy carbon fiber
- Ponad rok temu
-
Stal dostępna!!!
- Ponad rok temu
-
Nożyk sobie wyskrobałem...
- Ponad rok temu
-
Książki od Melona
- Ponad rok temu
-
Przekładki
- Ponad rok temu