Jaki jest prawdziwy sens sztuk walk? Co to jest BUSHIDO?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
Poprosze jeszcze jakis artykul:)
Napisano Ponad rok temu
a przeciez kazdy, kto cwiczy sztuki walki powinien rowniez dotrzrzymywac sie tego kodeksu. ?
Bushido mówisz?
hmm... a gdzie Giri i Ninjo ?
I jesteś pewny, że wszyscy myśleli o tym ??
No cóż....
Szczepan, co Ty na to ??
..... 8O
Napisano Ponad rok temu
to taki tekst... (czasopismo Tatami)
GIRI
Jak powszechnie wiadomo, jednostki mogą stworzyć prawdziwą społeczność tylko dzięki poszanowaniu pewnych praw, zasad współżycia i wartości moralnych. Społeczeństwo japońskie nie stanowi wyjątku od tej reguły.
Od niepamiętnych czasów bazowało ono na dwóch zasadniczych wartościach giri (społeczne zobowiązanie) i ninjo (ludzkie uczucie).
Dla samuraja nadzwyczaj ważnym było właśnie giri. W feudalnym państwie o głębokich tradycjach konfucjańskich, samuraj cieszył się szczególnie wysoką pozycja. Lecz obowiązki, które wypływały z tej pozycji, również miały niemałą wagę.
Dla wojownika, giri było wszystkim. Stąd brała się zasada lojalności wobec pana i klanu. Samuraj miał obowiązek poświęcić własne życie na rozkaz swojego pana.
Giri stanowiło podstawę rycerskiego kodeksu bushido, co najwymowniej świadczy o jego znaczeniu. Starojapońskie powiedzenie głosi, żeGiri najtrudniej znieść ze względu na obowiązki i powinności, jakie są z nim związane.
Wymagania te uformowały kanon postępowania samurajów i sprawiły, że nawet teraz jest on godzien podziwu.
Chushingura opowieść o czterdziestu siedmiu roninach jest prawdopodobnie jedną z najwspanialszych, poruszających tematykę giri. Historia ta traktuje o wierności samurajów wobec swego pana i poświęceniu życia w obronie jego honoru.
We wrześniu 1868 roku, w świątyni Sengaku-ji, pewien samuraj popełnił samobójstwo na grobach roninów. Był on jednym z tych samurajów, którzy zostali praktycznie pozbawieni pracy wraz z końcem shogunatu i restauracją władzy cesarskiej. Wybrał śmierć, ponieważ nie mógł dalej żyć w tradycyjny sposób. Było to więc jego giri wobec przeszłości.
Za przykład może też posłużyć sam cesarz Hirohito, który pod koniec drugiej wojny światowej powiedział Japończykom
...poddajcie się i znoście to, co nie do zniesienia.
Po radiowym przemówieniu władcy, ustały próby kontynuowania samobójczej walki. Japończycy zaakceptowali kapitulację, gdyż obowiązkiem ich było słuchać cesarza. Uniknięto w ten sposób dalszego rozlewu krwi.
Trudno ocenić, do jakiego stopnia zachodni adepci dalekowschodnich sztuk walk mogą zaakceptować japoński system wartości społecznych. Oczywiście, mamy także własne tradycje dotyczące obowiązku i lojalności, lecz jest pewna różnica w wartości (znaczeniu) jakie mamy dla indywidualnej odpowiedzialności i osobistych wyborów.
Silny podział na mudansha (początkujących) i yudansha (zaawansowanych), tak w dojo, jak i w innych japońskich instytucjach, będący jednym ze sposobów wyrażania giri, wydaje się nie mieć odpowiednika w krajach zachodnich (przynajmniej w takim samym stopniu jak w Japonii).
Po prostu ludziom Zachodu trudno jest zaakceptować typowo japoński, paternalistyczny sposób myślenia. Wielu z ćwiczących na Zachodzie chciałoby widzieć w swym instruktorze nie tylko kogoś, kto uczy ich walczyć i pomaga rozwijać umiejętności, ale także osobę która jest w stanie odpowiedzieć na pytania dotyczące wielu lub większości problemów życiowych. Osobiście uważam, że bliższe poznanie giri jest bardzo ważne, gdyż przypomina nam o naszych własnych tradycjach obowiązku i posłuszeństwa.
Są to wartości które, co jest bardzo smutne, zanikają i wydają się być staromodne dla współczesnego społeczeństwa.
Ważne jest także to, aby wystrzegać się nauczycieli (instruktorów) sztuk walki, którzy mętnie powołując się na giri wymagają od uczniów ślepego poświęcenia i przy okazji sięgają im do kieszeni.
Trzeba zdać sobie sprawę, że giri nie oznacza bezwzględnego posłuszeństwa i akceptacji wszystkiego, co robi nauczyciel.
Dlatego też każdy "sensei" traktujący uczniów jako niewyczerpalne źródło dochodu, nie zasługuje na szacunek. Jest on wówczas tylko handlarzem, sprzedającym swój produkt, i nikim więcej!
Podobnego zdania był już Miyamoto Musashi, który w XVII wieku nie wahał się krytykować ludzi mu współczesnych.
Mówił często:...spoglądam wokół siebie i widzę, że wszyscy traktują sztukę niczym handel, że samych ludzi uważa się za towar, stworzony po to, by zostać sprzedanym.
W największym dziele swego życia, "Księdze pięciu kręgów", w zwoju czwartym, pod tytułem "Krąg wiatru" pisze: Obce nam szkoły działają poprzez artyzm na codzienne gusta, barwią się tak jak kwiaty bogactwem ozdób, wystawiają się na sprzedaż i na pewno nie można nazwać ich Drogą, która prowadzi do Prawdy.
Należy więc dokładnie przemyśleć wybór instruktora i pamiętać, że zobowiązanie to proces dwustronny! W sztukach walki łatwo pomieszać szacunek i obowiązek wobec nauczyciela z pochlebstwami. Zbyt często giri jest mylone z fałszywie pojmowanym kultem bohaterstwa.
Zjawisko to najczęściej obserwujemy w grupach łączących sztuki walki z religią. Można tu zacytować ostrzegawcze słowa hinduskiego nauczyciela Krishnawatri:
Nigdy nie powinno się oddawać innemu człowiekowi (a jest on tylko człowiekiem) nieskończonego posłuszeństwa i swej świadomości, które składają się na nasza możliwość podejmowania decyzji o samym sobie. Żaden człowiek nie ma władzy poza ta, która dają mu inni ludzie. Oto dlaczego potrzebuje on ludzi wokół siebie A im ma ich więcej, tym większa jego władza!.
Odnalezienie równowagi pomiędzy obowiązkiem giri a uczuciem ninjo jest trudnym zadaniem. Stan napięcia pomiędzy tymi wartościami często znajduje wyraz w dramatach japońskich, ukazujących konflikt tych dwóch sił. Przykładem niech będzie miłość samuraja do kurtyzany lub kobiety z uboższej klasy społecznej, kończąca się najczęściej samobójstwem kochanka.
Na Zachodzie również obserwujemy konflikt pomiędzy tymi dwoma wartościami. Nierzadko prowadzi to do rozłamu. Osoby, przez wiele lat lojalne wobec danej grupy lub organizacji, nagle odchodzą i zakładają własne zrzeszenia.
Jednym z powodów takiej sytuacji jest to, że czują postępujący regres zamiast postępu. Najbardziej brak im możliwości własnego rozwoju. Instruktorzy, albo co gorsza "działacze" organizacji wymagają od nich ciągłego podporządkowania. Tak więc spory i kłótnie o to, co kto może, a czego nie może, czyja wersja form kata jest dobra, a czyja gorsza, będą istnieć tak długo, jak długo będą funkcjonować różne organizacje sztuk walki.
Widać to także w Polsce, choć nasz kraj nie jest oczywiście wyjątkiem. Taki sam proces od kilkunastu lat trwa w Stanach Zjednoczonych, a obecnie ma również miejsce w Anglii. Jeden z założycieli American JKA Karate Association, Ray Dalke (8 dan), już w latach osiemdziesiątych w bardzo interesującym artykule napisał:
... Japończycy nie rozwijają się wraz ze swymi uczniami. Pomimo tego, że wielu z nas ćwiczy karate od ponad dwudziestu lat i posiada spore umiejętności oraz wysokie stopnie dan, traktują nas jak NIC. Najgorsze, że pomimo lat doświadczenia, ciągle mamy "białe pasy" a nie "czarne". Gdyby Japończycy pozwolili nam przewodzić lub chcieliby dzielić z nami przywództwo w tym zakresie, wszyscy wyszlibyśmy na tym lepiej. Niestety dzisiaj trzeba niemalże wypłakiwać wyższą rangę.
Kłótnie o to, kto i komu powinien nadawać stopnie, były przyczyną rozłamu w stowarzyszeniu Wado-ryu, w Anglii. Prawdziwym powód tkwił jednak jak zwykle w takich przypadkach w pieniądzach.
W miarę jak komercjalizm wkracza na arenę sztuk walk tradycyjnych, koncepcja giri zdaje się zanikać. Zostaje zastąpiona przez etykę komercjalizmu. Tradycyjne zwyczaje i postępowanie ulegają widocznym zmianom. Zachodni sposób bycia naturalnie przenika i zastępuje wartości orientalne. Chyba dlatego też sztuki walki są dzisiaj traktowane bardziej jako sport, niż jako "droga życia".
Czy to źle, czy dobrze? Sprawa pozostaje otwarta.
Rozmawiałem o tym z wieloma adeptami sztuk walki w Polsce. Część z nich wierzy, że gdy wartości wschodnie zostanę zastąpione zachodnimi, będzie to zamiana na lepsze. Spodziewają się, że za pieniądze można wymagać lepszej, wręcz profesjonalnej usługi (tak!) jaką jest według nich praca instruktora.
Większość twierdzi jednak, że byłoby to wypaczeniem zasad i pewnych wartości, wypracowanych przez minione stulecia. Ich zdaniem, pieniądze nie mogę być motorem napędzającym rozwój środowiska. Dla nich prawdziwsza jest tradycyjna relacja: mistrz - uczeń, z lojalnością obowiązującą obie strony.
Jak widać opinie są mocno podzielone. Jestem ciekaw opinii czytelników na ten temat.
Eryk Murlowski
Napisano Ponad rok temu
Przeczytaj artykul do ktorego dalem link.
Ten artykul z Tatami to zwykla idealizacja. Tak naprawde nigdy nie bylo. Jak poczytasz powazne opracowania badaczy sredniowiecza japonskiego to wylania sie kompletnie inny obraz, calkiem przeciwny popularnym opisom z romansow i ksiazek poru idealistow.
Idea Bushido w rzeczywistosci nie istniala az do XIX wieku, kiedy to militarystyczny rzad szukal idei ktora moglby wykorzystac do scementowania spoleczenstwa majac na uwadze nadchodzace podboje.
w sredniowieczu japonskim, samuraje kierowali sie glownie tym, ile kto im zaplacil. Bardzo czeste byly przypadki przechodzenia na druga strone w czasie bitwy bo przeciwnik obiecal im wyzsze wynagrodzenie. I sa na poparcie tego fakty historyczne. To by bylo na tyle jesli chodzi o idee Giri.
A w naszych czasach jest mnostwo "nowoczesnych samurajow" --- naiwnych idealistow, ktorzy naczytali sie romasidel i biora je za rzeczywistosc, gdyz dostep do powaznych opracowan jest utrudniony.
Z drugiej strony faktem jest, ze pewne wartosci wyznawane przez tradycyjnych Japonczykow, m.inn opieranie sie na przekazie uczen-mistrz...itd sa jak najbardziej godne pochwaly. Ale znalezienie prawdziwego Mistrza to nie jest latwa sprawa.
Napisano Ponad rok temu
Można by tu dyskutować nad pewnymi elementami... ale niestety, przyznaję rację.... bushido... hmm...
ale przyznasz, że jednak wielu to inspiruje ? Mniejsza o wynik...
Co do Giri .... chodziło mi tu raczej o naświetlenie pewnych procesów lub procedur zachodzących w naszym światku" budo !
Że świat japońskich sztuk walki (życie też) w rzeczywistości wyglądał nieco inaczej, to fakt... ale nie wszystkim on pasuje a i większość nie rozumie tego.
Co do poważnych artykułów...to trzeba ich szukać... niestety..
Zreszta, trochę "romantyzmu" nie zaszkodzi... przecież tak na dobrą sprawę, trudno porównywać tak dwie odległe kulturowo nacje... chociażby nie wiem jak idealizować ten obraz, prawda ? Nic nie poradzę, że ci u nas tylu "wojowników" !! 8)
Co do artykułu, to chciałem kiedyś już wywołać tym akcentem jakąś dyskusję...i cisza...! W Tatami też... no a tu to tylko Szczepan ...hihiii
.....pozdrówka..
Napisano Ponad rok temu
I jesteś pewny, że wszyscy myśleli o tym ??
No cóż....
Nie jestem pewien, wiec sie pytam.
Napisano Ponad rok temu
(...) chciałem kiedyś już wywołać tym akcentem jakąś dyskusję...i cisza...! W Tatami też... no a tu to tylko Szczepan ...hihiii
Bo reszta w tzw. międzyczasie ostro trenuje :paker: :balisong:
A tymczasem która to już godzina? ;-)
Jeszcze dzisiejsze serdeczności,
M.
Napisano Ponad rok temu
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Po angielsku niestety.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
skutecznosc - rzuty czy podciecia ?
- Ponad rok temu
-
stopnie Dan w JJ
- Ponad rok temu
-
renshi mirek wiśniewski?! sekcja świebodzin..
- Ponad rok temu
-
Czy ktos byl na seminarium w Namyslowie(13-14.03.2004)
- Ponad rok temu
-
Wyniki III OMP Kempo Tai Jutsu
- Ponad rok temu
-
WYNIKI III OTWARTYCH MISTRZOSTW POLSKI W KEMPO TAI JUTSU
- Ponad rok temu
-
ideogram ju-jitsu
- Ponad rok temu
-
Turniej w Ne-waza Ju-jutsu 03.04.04 - COZJJ
- Ponad rok temu
-
Jak już o historii jj w Polsce ... (Martius odpowiesz?)
- Ponad rok temu
-
czy w trójmieście naucza ktoś akijutsu lub kenjutsu?
- Ponad rok temu