budo_critical

Witam. Wczoraj wieczorkiem ide sobie z trzema kumplami miastem. Kolesi znam od dziecka nie jedno razem przeszlismy. Bylem po paru piwkach takze nie do konca sprawny motorycznie . Idziemy tak sobie a tu nagle jakies cygany z drugiej strony ulicy zaczynaja nas wyzywac od frajerow itd. i mowią zeby sie na nich nie patrzec, ja spojrzałem i jeden mowi do mnie zebym sie zatrzymał pogadamy sobie (czy cos w tym stylu). Jako że ja cwiczylem kiedys tkd i ju jitsu myslalem ze damy sobie rade (wkoncu 3 kumpli za mna- nie raz sparowalismy, mordy obite itd.) Cygan chce mi wywalic z bani, unikam, probouje go uderzyc, nie wychodzi mi bo praktycznie sie do mnie przytulil. Zaczynamy sie cos szarpac, w tym momencie 2 cygan podbiega i dostaje partyzanta w plery, probuje mu oddac, w tym momencie od tego 1 dostaje gonga centralnie w zeby, warga rozcieta czuje krew. Aha, nie powiedizalem ze bylem przyparty do plotu i nie moglem w zaden sposob tego uniknac. Mowie do kumpli (ktorzy stali i nic nie robili !!!!) "No lejcie ich kurwa". W tym momecie 1 sie ruszyl i zaczol lapac tego cygana co mi walnol w ryj. Rozdzieli nas, cygana Ci swoi z pomoca 1 odemnie. Jako ze ja juz bylem mocno wkurwiony i praktycznie trzezwy(adrenalina) Zaczelem do niego gadac "chodz dalej szmato, gdzie idziesz" On powiedzial ze musi isc do domu. I tak z rozwalona warga, ktora jest teraz w huj spuchnieta i lekko fioletowym okiem poszedlem dalej. Proboje "kumplom" uswiadomic co Oni odjebali czemu mi nie pomogli, Oni tylko biale twarze jak sciany i zero reakcji. Przezylem chyba najwiekszy zawod w zyciu. Bo jak wy byście sie czuli? kumple po pijaku zawsze tacy hardzi do bicia itd. a tu zjadl ich strach, o czym sami mi potem powiedzieli. Wiadomo, morda nie szklanka ale to co Oni odjebali, stac i sie patrzec jak kumpla lutują... dla mnie nie zrozumiale. Jak to mozna wytlumaczyć ? Bo nie wyobrazam sobie teraz wspolnego wyjscia na piwo lub cokolwiek innego z nimi.