Skocz do zawartości


budo_kuro

Rejestracja: Ponad rok temu
Poza forum Ostatnio: --
-----

Moje posty

W temacie: Skuteczność Karate

Ponad rok temu

Co za różnica kto i po co organizuje, dopóki walki nie są ustawiane, a zasady dobre? Może Ci się nie podobać otoczka, ale to nie ma najmniejszego wpływu na umiejętności zawodników.

Absolutnie nie ma to jakiejkolwiek korelacji ze skutecznością jakiegoś systemu.


Mógłbym się z tym zgodzić, bo to nie systemy są skuteczne, tylko ludzie i ich metody treningowe.

A co do MMA sprawa jest bardzo prosta: wielu pseudo-tradycjonalistów płacze, że to nie odzwierciedla realnej walki, tego nie można, tamtego. I to jest prawda, w takiej Wielkiej Brytanii na przykład to zupełna normalnka, że w bójce w pubie ktoś komuś odgryzł ucho, a tamten jemu policzek ;) Do tego dochodzi broń, wielu przeciwników itd. więc formuła MMA jest faktycznie ograniczona w stosunku do realnej walki.
ALE: jeśli ktoś nie jest w stanie sobie poradzić w tej ograniczonej formule, to jak może zakładać, że w tej przejebanej realnej walce będzie świetny...?

w sumie oczywizmy prawię, ale chyba nie do każdego to dociera.

[edit]

I tak jest z mma - faworyzuje ludzi którzy dobrze się napierdalają, a nie ich kształci w tym kierunku.


Przecież to jest kompletna bzdura! W MMA masz kategorie wagowe to raz, więc porównanie do wspinaczki chybione. A dwa: w każdym sporcie na szczyt dostają się najbardziej utalentowani, przecież to jasne.

Ale MMA to nie tylko UFC i nie każdy zawodnik MMA chciałby być pro! Są dziesiątki pomniejszych organizacji, formuła amtorska, każdy o dobrym zdrowiu może uparawiać ten sport i odnosić sukcesy!

[anty offtop] film zassałem (z pirate baya), oglądam dziś wieczorem, zapowiada się sympatycznie :)


Jak to co za różnica, kto organizuje, przecież to wpływa na wszystko, oprawę, sędziowanie, wyniki...Przykładem jest boks. Boks zawodowy jest organizowany przez dziwne osoby, jest tam dużo brudnego kapitału, kontrowersyjnych werdyktów...Inaczej sprawa by wyglądała, gdyby walkami bokserskimi zajmowały się innego rodzaju osoby, nieprawdaż?

Skuteczność systemu w pewnym sensie jest obiektywnie ocenialna. Zależy z jakiego punktu widzenia się to robi. I tak na przykład obiektywnie Shorin Ryu będzie skuteczniejsze od Savate, ponieważ ma o wiele bogatszy zasób technik, i odpowiedź na niemal każdą okazję. Metodologia nauczania, organizacj,a warunki szkolenia to inna sprawa. Ja tak na to patrzę. I to mnie interesuje. Natomiast jeśli oczywiście nawet najbardziej skuteczny system będzie nauczany przez głąba w sali bez pomocy technicznych, gdzie ćwiczącym leje się na głowę woda a tynk odpada płatami, to wiadomo jak będzie,w porównaniu z klubem bokserskim, gdzie będzie full wypas. Ale to inna kwestia. Tez można patrzeć tak jak ty piszesz - że to ludzie są skuteczni i metody treningowe. Ja się z tym nie zgodzę, uważam, że to nieprawda. Myślę sobie że są dwa poziomy, wg których należy oceniać skuteczność systemu/stylu.

1.Zasób i celowość/użyteczność technik
2.Metody szkolenia, gdzie nieważne, czy jesteś zabijaką, czy nie, naucza cię się bronić, a może nawet walczyć

Czynnik ludzki schodzi na dalszy plan, bo w SW nie chodzi o to, aby wziąć napierdalatora, i wypuścić go na ring, tylko chodzi o to, żeby normalny człowiek mógł stawić czoło takiemu napierdalatorowi - psychicznie i fizycznie. To, że ten warunek akurat w Karate obecnym spełniany nie jest, to jest inna sprawa.
Cóż, jakoś nie rozumiemy się. Piszesz jako kontrargument coś, o czym ja pisałem wcześniej. Poddajesz przykład pseudotradycjonalistów, którzy twierdzą takie dziwne rzeczy. Pisałem o tym kilka postów temu, o tych pierwszych konfrontacjach, i o tym, że wyszli tam ludzie którzy nie mieli pojęcia o biciu się. Podejmując naukę Karate i Judo, robiłem to po to, aby się - ujmując to najdosadniej - właśnie dobrze napierdalać, mój kochany ojciec jeszcze wcześniej jako berbecia uczył mnie różnych rzeczy, jakiś elementu boksu, i ja nie widzę nic niestosownego w tym, że Karate jest sztuką walki, nie na ring, nie na mate, ale właśnie do takich sytuacji, jak piszesz - choćby w UK. To, że jest piękne, a kraj skąd pochodzi, jest niezwykle interesujący, to jeszcze lepiej.
A o mma nie chce jużmis ię pisac, bo jestem niewyspany, a tunie chodzi tylko o zasób regulaminowych technik, ale tez o układy, światła, sztuczne dymy i pieniądze które za tym siedzą. Ale musiałbym cytować, wnioskować, interpretować, a mi się nie chce już. 8)

Co mają kategorie wagowe do psychiki? Koleś, dajmy na to z faveli, od dziecka w atmosferze brutalności i przemocy, dostaje szansę by zarabiać pieniądze tłukąc się jak się da. Z niego nie trzeba robić fajtera. A moim skromnym zdanie, styl ma właśnie takie zadanie. To są dwie różne rzeczy - zawodowe bicie się a trenowanie sztuki walki.

A ja z eMule, dziewczyna znowu narzeka, że jakieś kopaniny będziemy oglądać :lol: . Myślę, że miło się rozczaruje, bo to nie Van Damme.

Pozdrawiam.

W temacie: Skuteczność Karate

Ponad rok temu

Owszem, ostatnich edycji nie oglądałem. I nie miałem na myśli samego UFC, sorry, może zagmatwałem, ale któryś z japońskich odpowiedników czy gal mma, które przecież były organizowane przez osoby związane z wrestlingiem właśnie. Nie dalej jak tydzień temu właśnie o tym czytałem, niestety, nazwisk nie pomnę. A więcej nie będę pisał, choć przemyśleń na temat formuły tego typu i tego jak to oddziaływuje na SW ma sporo, bo to faktycznie temat o karate, natomiast uważam, że sprawa realności i skuteczności jest bardzo mocno narzucona odgórnie. Absolutnie nie ma to jakiejkolwiek korelacji ze skutecznością jakiegoś systemu. Przede wszystkim to jest tak, jak w artykule w Focusie z przed dwóch miesięcy bodaj na temat wspinaczki. Otóż ludziom się wydaje, że wspinający się mężczyźni są tak szczupli przez samo wspinanie. A prawda jest taka, że ten sport faworyzuje ludzi ludzi o tej budowie ciała, smukłych, szczupłych , lekkich. I tak jest z mma - faworyzuje ludzi którzy dobrze się napierdalają, a nie ich kształci w tym kierunku.

Kuro Obi jest dostępny w sieci, ktoś się pytał, muła zapuścić i jest.

W temacie: Skuteczność Karate

Ponad rok temu

[quote name="budo_mrozek"][quote name="budo_KURO"]
To zależy pod jakim kątem rozpatrywać owo zjawisko mody. A i tak wyjdzie na moje. Jeśli chodzi o ogól społeczny, wschód nie jest modny[/quote]

Tu się nie dogadamy, ja uważam że jest, Ty że nie - niestety nie zrobisz z tego niepodważalnego faktu.

[quote]przez Polskę przewalały się kampanie na rzecz okupowanego Tybetu, większość uczestników nie z fascynacji Dachem Świata brała w nich udział, a dlatego, że tak nakazuje człowieczeństwo lub poglądy polityczne. [/quote]

I znów, nie stwierdzisz tego a'priori. Ja np. uważam że poparcie dla Tybetu w większości brało się właśnie z wywołanej mody/trendu lub też tzw. owczego pędu.

[quote]Jeśli chodzi o tzw fajterów, moda jest żadna na wschód[/quote]

To właśnie napisałem.

[quote]Sami zaś trenujący style "tradycjne", naprawdężadko robią to z czystego zainteresowania wchodem, a raczej dla tego, że kick czy boks są dla nich po prostu przerażające, o BJJ nie wspominam[/quote]

Masz rację, powinienem sprecyzować, że to raczej konsekwencją wyboru jest owe "zafascynowanie", bo gdy trzeba wskazać jakąś przewagę to pada kwestia "moralnego i duchowego zwycięstwa nad brutalami".


[quote]W ogólnym pojęciu, każdy wie że boks, MMA, Pankration to jest coś, a Karate do dla pedałów. No tak jest, czyż nie? [/quote]

Jest, i tak też napisałem "że karate nie wzbudza respektu". Ale czyja to wina? Samego karate, ta znienawidzona przez Ciebie idea "konfrontacji" jest tym co sprawia, że raczej nie spotyka się klubów z czarami w mma. Po prostu gdy trzeba się z kimś zmierzyć wychodzi czy metody są dobre czy nie, czy trener jest dobry czy czarownik. W większości wypadków w karate tego nie ma (nie ważne czy to honor zabrania czy co), więc jest pole do popisu dla rasowych ściemniaczy.

[quote]Prymat nie w ilości, jeśli do tego piłeś, lecz w widoczności, aktywności klubów, transmisji, dyskusji, a nawet kwestia wlepek kibolskich, gdzie się pojawiają rysunki byczków z klatek jest nie do przecenienia.[/quote]

Są widoczni bo to widowiskowy sport. Ale o popularności świadczy chyba liczba ćwiczących? A pewnie średnio wychodzi że na 1 klub mma w mieście przypada z 8 daleko wschodnich. Rozumiem że tu pojawiłby się argument "ale nie każdy jest stworzony do ćwiczenia mma" - myślę że np. jan111 bardzo by się z tym nie zgodził.

[quote]
Nie miałbyś przy każdej biedronce, bo mało kto chciałby zasuwać w żółtej opończy, nawracać się na buddyzm (sekta) czy przybierać dziwne pozy. [/quote]

Wykorzystaj trochę wyobraźni - gdyby się rozpowszechnił w tamtych czasach, żółty strój nie byłby bardziej zaskakujący od białego gi z kolorowymi paskami (no chyba że masz jakąś teorię kolorów), dziwne pozy? A te japońskie to niby nie są "dziwne"? Chyba bliżej chińskiej kulturze do japońskiej niż japońskiej do europejskiej prawda? Polemizujesz z perspektywy współczesnej, gdy karate jest już wszędzie, jeśli chcesz kontr-argumentować to pozbądź się "oczywistości".
I jeszcze sekta. Karate też czasami spotyka się z zarzutem sekciarstwa, medytacje, ukłony? ...


[quote]
Karate jest o wiele bardziej strawialne dla białego człowieka, podobnie jak stało się z tajskim boksem. I jeszcze etos rycerza, zasady nieledwie katolickie wprowadzone przez Oyamę. Wybacz, ale to jest po prostu oczywiste.[/quote]

Jest strawialne, bo biały człowiek sobie przystosował te zasady pod siebie, nie na odwrót. Więc podobne ubiałoczłowieczenie spotkałoby/spotyka (nie wiem, nie mam rozeznania) i chińskie podejście.

[quote]Nie mówiąc już o tym, że to w ogólnej świadomości ksenofobicznej małpy i czerwoni zbrodniarze. Japonia to zupełnie co innego.[/quote]

Zaryzykowałbym stwierdzenie, że Twoje pojęcie ogólnej świadomości jest mocno błędne, no chyba że odnosisz się tylko do post-Tybetańskich wydarzeń.

[quote]Karate jest dlatego fajne, że jest stosunkowo proste i efektywne, ale też pełne finezji. W innych masz finezję bez efektywności, lub efektywność bez finezji.[/quote]

I widzisz, wracamy do właściwego toru dyskusji -bo pytanie było czy jest efektywne. Ja uważam, że w większości przypadków nie - dla Ciebie fakt, że jest efektywne jest niepodważalny. I o to się rzecz rozbija.

[quote]
A bokserzy, cóż, nie obrażając nikogo, znałem więcej karateków z przynajmniej jednym kierunkiem obronionym, aniżeli bokserów, że bardzo eufemistycznie to ujmę. [/quote]

Nie pisałem nic o poziomie mentalnym bokserów. Bo Twoja wypowiedź to było stwierdzenie że boks to : "chodzą dwa debile i się okładają", z czym się nie zgadzam. Mnie nie obchodzi czy ma bokser magistra czy nie, ale mam szacunek dla sposobu ich walki, więc wybacz nie podejmę dalej tego nagle wywołanego wątku "mentalnego" bo jest dość oczywisty.[/quote]

Proponuję - przeczytaj sobie co widnieje pod pojęciem "moda" w słowniku wyrazów trudnych. Mody nie ma. Moda to jest teraz na wschodnią - ale pseudo subkulturę, jaką jest haradżuku, które się już pojawiło w Polsce:). I na jap rocka tudziez porno anime. Np widziałem tak popularne w Japonii Gothic Lolity:) już w KrK. Uwaga dla wszystkich, powtarzam - emo jest passe:).
Co do Tybetu, to na pewno trochę tego prawdy jest, wiesz, nie każdy człowiek od razu musi się interesowac niszczeniem kultury przez najeźdzcę albo prawami człowieka, ale chyba dobrze, jak nawet taki trend da mu do myślenia w kwestii produktów made in china. Wciąż przy okazji czekam, aż podjęty zostanie gdzieś na forum temat SW z tego regionu, z Nepalu czy Mustangu właśnie.
No i nie ma zafascynowania sensu stricte. "Adepci" (cudzysłów, bo to przerost formy nad treścią w stosunku do tych ludzi) tak naprawdę nie interesują się tradycją danego systemu. Pakiet bzdur i legend z broszury, liczenie do 10 i finito. Nauka języka, przyswojenie sobie chociażby danych na temat systemu filozoficzno religijnego nie mówiąc o próbie wprowadzenia w życie, historia regionu - leży.
Że Karate nie wzbudza respektu, oczywiście, w pełni się z tobą zgadzam, i to właśnie pisałem. I tak, to jest wina ośrodków, nauczania, komercji i dziadostwa. Przytoczę po raz kolejny fenomen strony "karate info". To jest żywy przykład na to, jak zniechęcić człowieka do trenowania Karate, bo przecież nikt chociażby szczątkowo zdrowy psychicznie po przeczytaniu pary wpisów na to Karate nie pójdzie.
Moje podejście jak to określasz nie jest błędne, to są fakty na temat postrzegania innych nacji, mniejszości kulturowych, seksualnych, etnicznych przez polaków. Generalnie tych innych. Badania socjologiczne czarno na białym tego dowodzą. I tak, oczywiście, Karate japońskie zostało docięte dla białych, dzieje się tak ze wszystkim od czasów japońskich reform jeszcze w XIX wieku, by potem koniukturalnie jeszcze to przyspieszyć po II wojnie światowej.
To o sekcie - tak jest postrzegany buddyzm w naszym kraju, to przecież nie moja opinia! Akurat jest mi bardzo bliski. I tak samo jest ze sztukami walk, często padają takowe oskarżenia, jak swego czasu sformułowane przez tego dziwnego człowieczka, Nowaka bodajże, że Aikido do droga w objęcia szatana.
Boks - porównaj stary boks i jakie wagi były cenione, a jakie dziś monstra na ring wyłażą, i co tam pokazują. I podobnie jest z MMA, jesli nie widzisz pdobieństw do cyrku w UFV, K1, Pride, gdzie jakieś mutanty walczą, no to jest to dla mnie dziwne. I jak się ma cyrk do skuteczności, tym bardziej że założony zresztą przez kolesi odpowiedników amerykańskiego WWF ? Bardzo wiele różni to co reprezentuje Jan 111 i np. Kudo, od takiego UFC i ogólnie mma jakie oglądamy na kanałach "dla mężczyzn"w naszej światłej Tv.
Oczywiście, że nie każdy jest stworzony do mma. Generalnie wśród mmowców jest dość rozpowszechniony pewien określony typ mężczyzn, i myślę, że chłopak który chce się umieć bronić, a rozmiłowany jest dajmy na to literaturze rosyjskiej 19 wieku i potrafi godzinami interpretować filmy Passoliniego i Godarda, psychicznie będzie miał ciężki kawałek chleba by otrząsnąć się z szoku po gadce chłopaków w szatni. To po pierwsze, po drugie, mma jednak, czasem serio, czasem ściemniając, jako sekcja dana, klub, szkoła, stawia na skuteczność bezwględną, która kojarzy się z jednym - z napierdalaniem się. I tu dochodzimy z powrotem do tego, co jest siłą, a zarazem słabością Karate.

Takie filmy, jak ten Kuro Obi, są super, nawet jak są nieco przesadzone. Jest nawalnka, honor, love story, a wszystko w pejzażu japońskim, a nie w wykonaniu Belga z granicznym zaburzeniem osobowości. Najwyższy czas, bo przecież był świetny Ong Bak i parę innych filmów z Tajlandii, mega produkcje chińskie, z zapierającymi dech ujęciami i efektami specjalnymi, więc gonić, gonić panowie Karatecy. Kino to najważniejsza ze sztuk, jak mawiał pewien miłośnik propagandy na polu walki o ludzkie umysły.

PzdrX.

W temacie: Kuro-obi

Ponad rok temu

Oglądnąłem sobie kawałek tego filmu na YouTubie - zapowiada się miodnie. Zaczynam zassysać.

W temacie: Skuteczność Karate

Ponad rok temu

Wpis był pisany na prędce, i z leka byłem zirytowany, więc może faktycznie nieco chaotycznie to wyszło. Jednak kolego, dwója z czytania ze zrozumieniem.


Wybacz, ale w swoich długich odpowiedziach masz manierę do zaprzeczania samemu sobie - albo przynajmniej takie odnoszę wrażenie.


Nie ma w dzisiejszym, anno domini 2008 mody na wschód, bliski czy daleki. Mało kogo kręci ubieranie się w tego typu fatałaszki (...)


Błagam, nie rozbrajaj mnie! Sam najpierw piszesz że obecnie karate stało się wylęgarnią cienizny, teraz piszesz że żadnej mody nie ma. Wiem, że fajnie jest z góry się nie zgadzać ale troszkę przemyśl co piszesz. To o czym wspominasz to trend głównie wśród ludzi bardziej "fighterowskich", tych których sam określasz (post wcześniej) oklepywaczami własnej czaszki. Ale jak SAM zauważyłeś to tylko część populacji i ta nie ma ciągu do karate, kung-fu itd. Inna część populacji - mniej "twarda" z natury ma ciąg do dalekiego wschodu itp. klimatów - przejdź się po prostu po klubach i porównaj. Błagam tylko mi oszczędź stwierdzeń "że piszę głupoty bo w karate są twardziele" - tak zgadza się też są.

Prymat w SW dzierżą style "skuteczne"


Wiesz łatwo to sprawdzić, policz ile klubów mma, bjj przypada na style karateckie, wybierz jedno miasto, ładnie skalkuluj i wyjdzie Ci co ma "prymat".


Niczego ci w usta nie wciskałem, nie rozmarz się tu za bardzo, nawet nie podałem adwersarze z nicka, więc?...


Napisałeś "powyżej" więc jest to określenie do kogo się odnosiłeś, dobra whatever...

Jak rozumiem, w USA i Europie, także tej wschodniej, najwięcej było ośrodków gdzie nauczano sekretnych form z południa Chin oraz medytacji z szablą w ruchu w rytm gongów i trąb tybetańskich, z właśnie owego regionu świata pochodzących. Kick boksing nie wyewoulował z karate, ale z bliżej nam nieznanego stylu z wschodniej części krainy Khmerów.


Daruj sobie tanią ironię. Nie zauważyłeś zapewne że w dużym stopniu do rozpowszechnienia karate przyczyniło się propagowanie tej idei przez samych japończyków, faktu że to Japonię a nie Chiny były okupowane przez USA, oraz bardzo szybkiego i bardzo prężnego tworzenia się federacji z poparciem japończyków. Jeśli dodać do tego egzotykę, wychodzą idealne warunki do sprzedaży produktu o nazwie "karate". Gdyby w tym czasie klasztor Shaolin zrobił sobie międzynarodową federację i puścił mnichów w świat, miałbyś dzisiaj na przy każdej Biedronce dojo Shaolin. Więc skuteczność nie była decydującym czynnikiem. Ale okej, masz na ten temat inne zdanie więc dyskusji prowadzić nie trzeba.


Nie bardzo rozumiem co piszesz. Nic nie pisałem o biednych karatekach (...) [/qoute]

Właśnie, teraz to ja nie rozumiem o co Tobie chodzi.

Tylko jeżeli mówimy o profesjonaliście, to jego działania są determinowane celem. (...)


Tutaj dajesz jeden elaborat, w poście do jana111 piszesz to samo co ja powyżej. Ogólnie, nie lubisz się zgadzać z zasady, czy to kwestia tego do kogo piszesz?


Można odrzucić co trudniejsze techniki. Bo po co? Jak wychodzą do oktagonu, to też nie będą używać wszystkich technik, bo jest fama, że takie a nie inne techniki są jedynie najskuteczniejsze. I powoli, zostajemy z garścią po prostu powtarzających się ruchów. Nic ponadto. Bo po co? To ma być miarodajność skuteczności?


W którymś tam poście z kolei piszesz, że najskuteczniejsze są proste techniki, bo co niby można nowego wymyślić. Tutaj piszesz że może i potrafią kogoś "spizgać" ale brak im "finezji". No i ta banda prymitywnych bokserów - normalnie strach patrzeć... wybacz, co Ty pleciesz?!

A tak w ogóle, to ja przepraszam, skąd do kurwy nie przymuszonej nędzy przekonanie, że jak ktoś nie wyszedł do klatki, to jest dupa i najwidoczniej jest gorszy i nic nie umie.


Nie wiem skąd to "przekonanie", masz dwóję z czytania ze zrozumieniem?
A reszta odpowiedzi "nie na temat".



To zależy pod jakim kątem rozpatrywać owo zjawisko mody. A i tak wyjdzie na moje. Jeśli chodzi o ogól społeczny, wschód nie jest modny, nawet gdy przez Polskę przewalały się kampanie na rzecz okupowanego Tybetu, większość uczestników nie z fascynacji Dachem Świata brała w nich udział, a dlatego, że tak nakazuje człowieczeństwo lub poglądy polityczne. Jeśli chodzi o tzw fajterów, moda jest żadna na wschód, wręcz przeciwnie, w tym widać też i fascynacje czy docenienie naszych rodzimych - europejskich - SW, vide bractwa rycerskie, zainteresowanie szkołą szabli polskiej czy fechtunkiem niemieckim rapierem. Sami zaś trenujący style "tradycjne", naprawdężadko robią to z czystego zainteresowania wchodem, a raczej dla tego, że kick czy boks są dla nich po prostu przerażające, o BJJ nie wspominam, bo akurat przez wakacje miałem styczność z takimi osobami, i nawet nie bardzo wiedzą co to te walki w klatkach, trzeba tłumaczyć każde pojęcie, jak np Vale Tudo czy Gracie.

Nie wiem, nie liczyłem, ile klubów mma czy BJJ zapsaów jest w Krakowie a ile Karate czy Viet Vo Dao. Czy jednak karatecy są tak widoczni, są na TVN Turbo, kolesie noszą koszulki z Funakoshim czy z firmy MANTO? A jest sporo takich, którzy jako t-shirty zakładają koszulki do mma, z odpowiednim nadrukiem, choćby Bad Boy-a. W ogólnym pojęciu, każdy wie że boks, MMA, Pankration to jest coś, a Karate do dla pedałów. No tak jest, czyż nie? Prymat nie w ilości, jeśli do tego piłeś, lecz w widoczności, aktywności klubów, transmisji, dyskusji, a nawet kwestia wlepek kibolskich, gdzie się pojawiają rysunki byczków z klatek jest nie do przecenienia.

Nie miałbyś przy każdej biedronce, bo mało kto chciałby zasuwać w żółtej opończy, nawracać się na buddyzm (sekta) czy przybierać dziwne pozy. Karate jest o wiele bardziej strawialne dla białego człowieka, podobnie jak stało się z tajskim boksem. I jeszcze etos rycerza, zasady nieledwie katolickie wprowadzone przez Oyamę. Wybacz, ale to jest po prostu oczywiste. Chińczycy i wietnamczycy z całym szacunkiem, ale dla przeciętnego polaka mogą zapodac gołębia w curry, a nie kojarzyć się z systemem walki. Nie mówiąc już o tym, że to w ogólnej świadomości ksenofobicznej małpy i czerwoni zbrodniarze. Japonia to zupełnie co innego.

Karate jest dlatego fajne, że jest stosunkowo proste i efektywne, ale też pełne finezji. W innych masz finezję bez efektywności, lub efektywność bez finezji. A bokserzy, cóż, nie obrażając nikogo, znałem więcej karateków z przynajmniej jednym kierunkiem obronionym, aniżeli bokserów, że bardzo eufemistycznie to ujmę. To po prostu zupełnie inny poziom mentalny. Tak Cię to dziwi? A czy myślisz że osoba która ma doktorat z orientalistyki będzie się interesować wywodami Gołoty, czy raczej z zainteresowaniem posłucha kogoś z jakiegoś japońskiego instytutu badań nad SW?

Nie odbieraj każdej mojej wypowiedzi do Ciebie bezpośrednio nie adresowanej jako do Ciebie adresowanej właśnie - to było ogólnikowo.

Musisz sobie dobrać odpowiedzi do twoich wypowiedzi, bo coś tu jest nie tak, i sobie nie mogę podkleić, by było czytelniej, sorry.

PzdrX.

Ikona FaceBook

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024