budo_rzaiel17

Od kiedy pamietam bylem wszedzie najnizszy albo prawie najnizszy.Okolo dwa lata temu troszke skoczylem, ale od paru miesiecy stoje na 168 cm.Moj ojciec ma 174 a matka niewiele ponad 150.We wrzesniu skoncze 17 lat.Wczoraj bylem z ojcem u endokrynologa.Chyba jeden z lepszych w miescie, bo jesli ktos nie idzie do niego prywatnie to musi sie juz zapisywac na nastepny rok.To byl pomysl mojego ojca bo chcial sie dowiedziec co i jak z tym moim wzrostem.Jak sam przyznal lekarz powiedzial mniej wiecej to co on przewidywal,(ale liczyl na jakis blysk nadziei) czyli, ze jak dobije do 171 to patrzac na wzrost moich rodzicow bedzie dobrze.Pare lat temu tez u niego bylem i kiedy wczoraj spojrzal na te wszystkie wykresy i mowi,ze ladnie rosne,huje muje,ze Wolodyjowski byl niski,Napoleon tak samo,ze jak sie jest w czyms najlepszym to nikt nie patrzy na wzorst i tak dalej.Oczywiscie nie wspomnial ,ze dawniej ludzie ogolnie byli nizsi.
No i mam pytanie czy ktos ma podobne doswiadczenia albo np. urosl dajmy na to 5 cm niz mu dawali.Mi ojciec od samego dziecinstwa wciskal kit,ze dzieci czesto przerastaja rodzicow.Jestem niezle zdolowany bo jak dla mezczyny nawet to 171 cm to zalosnie malo.Prosze nie wciskac kitow o samoaceptacji lub czegos podobnego.Jakkolwiek rozpaczliwy by ten temat nie byl prosze sie wypowiedziec jesli ktos ma cos ciekawego do powiedzenia