Yoshihiro masz dużo racji, ale myślę, że nie ma sensu generalizować. Przy identycznej masie i identycznym wytrenowaniu (tylko takie założenie) szanse, że grapler przewróci uderzacza wydają mi się są takie same jak szansa że uderzacz znokautuje graplera.
Pomimo, że mówi się, że grapling jest skuteczniejszy jeszcze nie widziałem takiego dobrego wejścia w nogi i wykończenia w parterze w walce ulicznej. Widziałem za to kilka wejść w nogi, które skończyły się tragicznie dla wchodzącego.
Dla mnie grapling i uderzanie to dwie strony jednego medalu, trzeba znać obie.
Wszystko zależy kiedy wejdzie się w te nogi, jeżeli to jest początek walki to wiadomo że to bez sensu bo przeciwnik jest skoncentrowany i nognaun na kolanie albo sierpie gotowy. W nogi wchodzi się tylko po pewnym czasie jak przeciwnik jest lekko zmęczony. Wtedy kombinujemy i wyjdzie. Na początku walki można troche pochodzić w stójce, ja zawsze łapałem za biodra, brzuch, barki, za kurtkę, bluzę, itp.... dążyem do zwarcia. Potem obalenie = przepchanie, podcięcie, ewentualnie lampa w nochal, potem dla graplera już z górki. Ale żeby w nogi od razu? Nigdy mi się nie zdarzyło