Skocz do zawartości


budo_itosu

Rejestracja: Ponad rok temu
Poza forum Ostatnio: --
-----

Moje posty

W temacie: Ściskacz do dłoni

Ponad rok temu

Brakuje mi tak pomiędzy 0,5 do 1 cm na prawej. Na lewej trochę gorzej.

Bez koksu może być trudno mi ją zamknąć ;)

200 - do 15 powtórzeń dojdę

I.

W temacie: Ściskacz do dłoni

Ponad rok temu

Ja mam takie same wrazenie

150 bardzo lekka
200 podrasowana
250 i 300 wydaja mi sie okej

I.

W temacie: Przysięga Dojo

Ponad rok temu

wszystko zależy od psychiki i okoliczności.

znałem czarne pasy co to w stresie zapominali jak się nazywali,o oraz jednego babingtoniste co to sam rozpędził grupę dresów.

ps. tak rakietką.


i bardzo dobrze. kiedys wojownikiem mogl zostac ten ktory mial do tego predyspozycje. Twoj badmingtonista gdyby byl szkolony w dojo 400 lat temu, pojechal na wojne i z niej wrocil zostalby wielkim mistrzem. czarne pasy o ktorych piszesz z tej wojny by po prostu nie wrocily. dlatego nie ma co dzis psioczyc na technike karate tylko trzeba przyjrzec sie ludziom ktorzy ja trenuja. dzis w wiekszosci przypadkow mamy do czynienia z fitnesem. przyjdzie kiedys wojna (oby nie) to wroca czasy metodyki np. Imo Lichtenfelda a wraz z nia wroca eksperci od walki wrecz. dzis mamy glownie amatorow ruchu ;)

I.

W temacie: Przysięga Dojo

Ponad rok temu

Bardzo prosto, jeśli chcesz dostać baty na ulicy spróbuj karate... Po prostu nie nadaje się do tego.


ostro grasz ;)

W temacie: Cardio kills :?:

Ponad rok temu

Itosu nareszcie rozumiem o czym pisał Pratchett twierdząc, że intelekt powstał przypadkowo na skutek wzrostu organu w celu umożliwienia chłodzenia krwi ;-) .

teoria dość ekwilibrystyczna biorąc pod uwage, że inne hominidy- szympansy, goryle i orangutany maja spore mózgi kompletnie bez związku z chłodzeniem podczas biegu


no ekwilibrystyczna wiem. ale wciaz mamy 3-4 krotnie wieksze dynie niz inne czlekoksztaltne. ale w sumie racje przyznaje. w marszu czlowiek jest bardzo wytrzymaly i hormony mu nie wariuja jak w przypadku dlugotrwalego biegu w szybkim tempie (relacja kortyzol - testosteron) ;)

jako cikawostke podam jeszcze jedna historie. mysle ze takie wlasnie mozliwosci mieli najlepiej wytrzymalosciowo przygotowani przedstawiciele naszego gatunku w czasach prehistorycznych. gosc cale zycie zyl zgodnie z natura i mial prace wymagajaca duej ilosci ruchu.

Co roku w Australii organizowany jest zabójczy bieg wytrzymałościowy o długości 875 km (osiemset siedemdziesiąt pięć kilometrów !!!) z Sydney do Melbourne. Mówi się o nim, że jest najbardziej wyczerpującym ze wszystkich ultramaratonów na świecie.

Dlaczego najbardziej wyczerpujący?

Bo najlepsi potrzebują 6-7 dni, by go przebiec.

Chyba tylko ludzie, którzy przebiegli kiedyś w swoim życiu morderczy dystans maratonu (42km), potrafią tak naprawdę wyobrazić sobie nierealną skalę tego australijskiego przedsięwzięcia. Jest tak hardkorowe, że tylko najlepsi na świecie atleci mają wystarczające jaja, by się go podjąć i robią to tylko po wieloletnim treningu, przygotowując się specjalnie do tego wyzwania. O ultramaratonie mówi się w wypadku biegów powyżej dystansu maratońskiego, o przechodzących ludzkie siły dystansach 5okm, 100km. Natomiast tu mamy do czynienia z 21-krotnym dystansem maratońskim. W takim wypadku o wiele bardziej poprawnym określeniem byłoby słowo „obłęd”.

Dla lepszego zrozumienia: biegacze, którzy zwykle biorą udział w tym ultramaratonie, mają poniżej 30 lat. Są u szczytu swojej wydolności, mają za sobą historię sportowych sukcesów, wyczynowe doświadczenie i głęboką ekspertyzę, są sponsorowani przez wielkie korporacje, wyposażające ich w najlepszy, najdroższy sprzęt.

Właśnie dlatego historia jaką przeczytasz, jest tak niewiarygodna, ale jednak prawdziwa.

Ta niesamowita historia ma miejsce w roku 1983, kiedy podczas kolejnej edycji biegu Sydney-Melbourne ci właśnie topowi biegacze skonfrontowani są z niespodzianką. Przed startem pojawił się facet o nazwisku Cliff Young. Z początku nikt nie zwracał na niego uwagi. Wszyscy myśleli, że jest jednym z wielu kibiców, przyglądających się przygotowaniom do startu tego morderczego biegu. W końcu miał 61 lat, był ubrany w kombinezon roboczy, a na swoich roboczych butach nosił kalosze.

Ale Cliff Young chciał wziąć udział w biegu. Kiedy podszedł do stolika, by odebrać swój numer, stało się jasne dla każdego, że ma zamiar przyłączyć się do 150-u światowej klasy atletów i biec. Wówczas jeszcze biegacze ci nie wiedzieli o innym zadziwiającym fakcie: jedynym trenerem Cliffa była jego 81-letnia matka.

Każdy myślał, że to żart, jakiś chwyt reklamowy, że facet się popisuje, pewnie prowokator, jakiś stary frustrat, który chce za wszelką cenę zwrócić na siebie uwagę. Ale prasa i media zainteresowały się nim i kiedy stanął w towarzystwie profesjonalnie wyposażonych biegaczy, kamera telewizyjna zrobiła zbliżenie na niego, uwypuklając kolosalny kontrast w stosunku do reszty grupy.

„Kim jesteś i co tu robisz?”

„Jestem Cliff Young. Jestem z dużego rancza za Melbourne, gdzie hodujemy owce i uprawiamy kartofle.”

„Naprawdę chcesz wziąć udział w tym wyścigu?”

„Tak”, przytaknął.

„Chyba zwariowałeś. Nie ma takiej możliwości, że go przebiegniesz.”

Ich powątpiewanie nie zaszokowało go, bez wahania udzielił tej zdumewiającej odpowiedzi:

„Tak, przebiegnę”, powiedział. „Wychowłem się na farmie, gdzie nie było nas stać na konie albo traktory i przez całe moje życie – aż do czasu, kiedy cztery lata temu zarobiliśmy w końcu trochę pieniędzy i kupiliśmy traktor – zawsze kiedy przyszły burze, musiałem wychodzić w pole, by zgonić owce. Mieliśmy 2.000 arów ziemi i 2.000 owiec. Nieraz musiałem za nimi ganiać przez dwa albo trzy dni. Trwało to bardzo długo, ale zawsze je w końcu dorwałem. Myślę, że mogę przebiec ten wyścig; to tylko dwa dni więcej. Pięć dni. Ganiałem za owcami przez trzy.”

Kiedy wyścig ruszył, profesjonaliści zostawili za sobą faceta w kaloszach. Tłum kibiców miał niezły ubaw, ponieważ facet nawet nie biegł poprawnie. Zamiast biec, jakby truchtał, powłócząc nogami jak amator.

Otóż 61-letni, bezzębny rolnik wystartował w ultramaratonie ze światową czołówką atletów. W całej Australii, ludzie oglądający relację telewizyjną na żywo modlili się, by ktoś powstrzymał tego wariata przed dalszym biegiem, bo każdy myślał, że umrze zanim nawet osiągnie półmetek.

Każdy z profesjonalnych atletów wiedział, że potrzeba około 7 dni na dobiegnięcie do mety, a żeby ukończyć wyścig żywym należy w nocy spać minimum 6 godzin, regenerując siły po morderczym wysiłku dnia, a resztę czasu wykorzystywać w jak największej części na bieg. Tak mówiła medycyna i wieloletnie doświadczenie fizjologów sportowych. Ale Cliff Young o tym nie wiedział!

Poranne wiadomości drugiego dnia wyścigu obdarowały widzów następną niespodzianką: Cliff Young był w dalszym ciągu w wyścigu i okazało się, że przez całą noc biegł aż do miasta Mittagong.

Najwyraźniej Cliff nie zatrzymał się po pierwszym dniu. Mimo że w dalszym ciągu był daleko za czołówką, po prostu biegł dalej. Nawet znalazł siłę i czas, by machać widzom stojącym przy trasie.

Kiedy dobiegł do Albury zapytano się go o jego taktykę na resztę wyścigu. Nie uwierzycie co odpowiedział! Odpowiedział, że po prostu ma zamiar biec tak długo, aż dobiegnie do mety, bez spania!

Biegł i biegł i biegł. Każdej nocy był coraz bliżej czołówki. W ciągu ostatniej nocy przegonił wszystkich światowej klasy atletów. Ostatniego dnia to on prowadził w wyścigu. Nie tylko dał radę przebiec morderczy wyścig Sydney-Melbourne w wieku 61 lat i nie umrzeć. Nie, ku zaskoczeniu widzów, to właśnie on wygrał ten wyścig, bijąc przy tym rekord czasowy o 9 godzin i stając się narodowym bohaterem! Australijczycy zakochali się w tym 61-letnim rolniku, który pojawił się znikąd, by pokonać najlepszych długodystansowców świata.

Przebiegł 875 kilometrów wyścigu w 5 dni, 15 godzin i 4 minut, nie wiedząc, że powinien spać w nocy. Powiedział, że podczas biegu wyobrażał sobie, że goni za owcami, by zdążyć przed nadchodzącą burzą.

Kiedy Cliff otrzymał $10.000 nagrody za zwycięstwo, powiedział, że nie wiedział, że jest jakaś nagroda i twierdził, że nie wystartował ze względu na pieniądze. Powiedział „W wyścigu biegnie jeszcze pięciu uczestników, którzy zresztą moim zdaniem są twardsi ode mnie” i dał każdemu z nich po $2.000, nie pozostawiając ani centa dla siebie. Ten czyn ujął serca całej Australii. Cliff był skromnym, zwykłym facetem, który podjął się wyjątkowego wyzwania i został narodową sensacją. Jeszcze w tym samym roku stworzono sześciodniowy ultramaraton, który nazwano jego imieniem.

Cliff był najstarszym człowiekiem w historii, który wygrał ultramaraton. Jego styl biegania został zaadoptowany przez współczesnych ultra-długodystansowców i nazywany Cliff-Young-Shuffle (styl powłóczący Cliffa Younga). Jest uznany za bardziej aerodynamiczny, wymagający mniejszego wkładu energii i lepiej pozwala chronić stawy i kości przed obrażeniami wynikającymi z przeciążenia. Przynajmniej trzech późniejszych zwycięzców biegu Sydney-Melbourne używało tego stylu, by odnieść zwycięstwo. Obecnie w tym biegu prawie nikt nie robi przerw na spanie. Aby wygrać ten wyścig, musisz biec jak Cliff Young, zarówno w dzień jak i w nocy.


I.

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024