budo_poul sepek

Witam, moim zdaniem stopien ucznia to podpis nauczyciela. Ja nie przeprowadzam egzaminow w moim dojo, po prostu gdy przychodzi czas gdy moj uczen osiaga wiedze i umiejetnosci na dany stopien po prostu na ktoryms treningu otrzymuje pas i certyfikat. Dzieki temu mam pewnosc ze gdziekolwiek pojawi sie moj uczen to nie przyniesie mi wstydu. Mysle ze uczen jest lustrzanym odbiciem instruktora. Gdy ktos przychodzi do mojego dojo zawsze pierwsze pytanie dotyczy nie stopnia a instruktora u ktorego poprzednio cwiczyl.

Witam w moim dojo miałem już złamane palce i kości sródstopia. Po zdarzenia wpisalem zdarzenie w książce wypadków.Następnie poinformowałem ubezpieczyciela później przesłałem raport ze szpital. I to cały filozofia w UK. W ubezpieczeniu ( niestety jest drogie) mam adnotację że trenujemy knock-down karate. Po miesiącu osoby poszkodowane otrzymał odszkodowania a nam podskoczyła składka na następny rok.

Nie wiem nic na ten temat, nigdy tez nie pytalem. Moze Wyborowa bedzie cos wiedzial. ;-)

Gratuluje wyniku!!!

Jan111 mysle ze roznica w podejsciu do treningu i oplat wynika tez z kraju w ktorym prowadzisz dojo. Prowadzilem dojo w Polsce i teraz w U.K. W Polsce musialem martwic sie by na sali bylo 30-50 osob by zaplacic za sale i czasem kupic jakis sprzet, pojechac na seminarium by samemu sie doszkolic. W U.K. pracujac moge sobie pozwolic na wynajem sali, kupno sprzetu z zarobionych pieniedzy, nie jestem zalezny od oplat moich uczniow moge ich miec 3 lub 15. Nie traktuje egzaminu jak czasu przyplywu nowej gotowki. Mysle ze o tym pisze Zapas on tez prowadzil zajecia w Polsce i teraz w U.K.