budo_codiak

Co do mojego postu to ucinam tu spekulacje na temat iż moja technika nie ma siły bo to nie o to mi chodziło. Szukałem jedynie odpowiedzi na proste pytanie potwierdzenia moich badań, poszukiwań, uzupełnienia jakiejś wiedzy. Nie chodziło mi o złośliwe komentarze czy wytykanie w stylu, że mam milion błędów.
A kto ich nie robi się pytam???
I tu zadam kolejne pytanie gdzie się kończy karate a zaczyna aikido czy ju-jitsu czy jakakolwiek inną sztuką walki rodowodem z Japonii? Pewnie zaraz powiecie że są różnice techniczne. A gu.... prawda tak naprawdę chodzi o to samo. Jak mówi bardzo stare okinawskie przysłowie: "Nie ważne jaką drogą idziesz na szczyt góry, jak już tam dojdziesz i tak zobaczysz ten sam księżyc" . :wink:

"Karate jest proste ja się je rozumie" Tak zawsze powtarza jeden z moich mentorów.
Teoria jest równie ważna jak praktyka. Co do praktyki to mam już prawie 12 lat za sobą. Ale od pewnego stopnia karate zaczyna się studiować a nie tylko tłuc ile wlezie na sali czy siłowni.
Nie wiem jak długo Ty się tym zajmujesz ale jeśli doszedłeś już przynajmniej do 3 kyu to powinieneś to wiedzieć.
A wielkie mięśnie wcale nie pomagają wręcz przeciwnie. Liczy się technika. Kiedyś widziałem jak Sensei Nishiyama jednym krótkim ruchem nadgarstka przewrócił 8 stojących obok siebie osób. A on ma metr pięćdziesiąt i ponad osiemdziesiąt lat. O czymś to świadczy.

Co do egzaminów jeszcze sam powiedziałeś że Sensei Jorga nie ćwiczy karate tradycyjnego więc jak PZKT może uznawać jego egzaminy? Jak już napisałem już 12 lat temu Sensei Nishiyama zauważył, że Sensei Jorga idzie w jakimś dziwnym kierunku. Poza tym od pewnego stopnia zaczyna człowiekowi "palma odbijać'.
Bo jak ktoś słusznie zauważył Sensei Jorga taki nie był. Ale tak to bywa z czasem człowiek zakochuje się we własnej legendzie którą stworzyli inni mimo iż czasem nie słusznie.

He he... narobiło się tych organizacji jak grzybów po deszczu a co jedna to rzekomo fajniejsza i ma lepszych mistrzów. Zajmuje się karate od jedenastu lat i pierwszy raz słyszę o tych organizacjach.
No tak nadają tytuły Soke. JA tu dopiszę kolejny z amerykańskich wynalazków "Sokemon". Tak właśnie mówi się o takich mistrzach co mają 10 dany nadawane przez bliżej nieokreślone organizacje. Soke wiadomo a końcówka "mon" pochodzi od słowa pokemon. Idealnie pasuje i w tym przypadku.
Co do tych rzekomych organizacji to kolejne w stylu McDojo.

Dzięki Veldrin o to mi właśnie chodziło.
Szkoda tylko że inni pisali kompletnie nie na temat. :roll: