Dzisiaj po pracy coś mnie wzięło i w ciągu niespełna godziny z wykorzystaniem jakiejś małej starej wiertareczki (tzn. kilku jej elementów) ręcznej dla dzieci (USSR) zrobiłem sobie ostrzałeczke pozwalającą zachować stały kąt ostrzenia. Kąt zrobiłem identyczny jak w posiadanej kieszonkowej ostrzałce Gatco Micro X, który ma około 25 stopni na strone (mogło by być o te 5 mniej ale...) Do tego mam dwie ostrzałki jedną Rothco za 9 zł i drugą dwustronną jakiejś firmy ogrodniczej z rybką w logo o dwóch granulacjach. Narazie po 15 przejazdów na każdej stronie tej drugiej, później po 10 na Gatco (pręciki medium) i moja endura znowu goli (może nie tak ja po przyjściu z fabryki, ale może trzeba dłużej i spokojniej posiedzieć). Roboty nie dużo - kilka machnięć brzeszczotu i pilnika, dwie dziurki od spodu do przymocowania drewienka i tyle w zasadzie, a poza tym całość mocowana do stołu śrubką i obie ręce wolne. Szczegóły na foto:
Powiedzmy, że to dopiero prototyp, ale zamysł myślę, że niezły
Witam. Dzięki uprzejmości i za pośrednictwem Pitera stałem się świadomym i szczęśliwym posiadaczem klasycznego pajączka (Endura Plain). Pierwsze wrażenia: 1. Perfekcyjna ergonomia. 2. Doskonałe wykonanie i spasowanie części. 3. Nie potrafię (jak narazie) wyobrazić sobie ostrzejszego noża. 4. Mimo obaw o zytel (rękojeść) jet bardzo sztywny i twardy, mimo braku linersów. 5. Duży
Pierwszy i jedyny jak narazie. Stal z piły z tartaku z przed bodaj 20 lat, okładziny - wyrób własny - kilkanaście warstw plecionki z włókna szklanego zalanego żywicą(do formy z kartoników posklejanych i przyklejonych do kawałka szyby taśmą - na szybie bo posmarowałem ją cieniutką warstwą smaru silikonowego i w ten sposób nie miałem problemów z odklejeniem i uzyskałem idealnie gładki spód). Przymocowane elastycznym klejem kontaktowym i trzema nitami rurkowymi (nitownicą). Wszystko szlifowane wiertarką z kamieniem, później tarczą z listkami z papieru ściernego i na konieć tarczą z filcu i pastą polerską. Wszystko (oprócz materiału na ostrze) kupiłem w Castoramie. Nożyk nieźle kroi (prawie płaski szlif), łatwo się ostrzy, dorobiłem skórzaną pochwę z resztek rękawiczki do spawania, zabieram go na wszelkie wypady i smiało moge powiedzieć że jest "niezniszczalny" - no może poza tym że jak poleży w wilgoci to pokrywa się nalotem a później rdzą, którą da się wyczyścić (pewnie stal węglowa). Mam nadzieję że następny będzie przynajmniej wyglądał lepiej. Pozdrawiam wszystkich ...