budo_karud

Moim zdaniem to "piha kahetta" - nóż Syngalezów z Cejlonu. Może trochę nietypowy bo zazwyczaj miały o wiele bardziej rozbudowane bolstery.

Coondelboory a propos kwasu siarkowego - pasywacja zachodzi w stężonym kwasie, rozcieńczony trawi normalnie. O ile pamiętam steżony siarkowy ma 96 - 98 %, taki 15% jest zdecydowanie rozcieńczony i z doświadczenia wiem że bardzo ładnie wywołuje damast.

Pierwsze słyszę o wywoływaniu damastu w kwasie solnym, ale może się uda ... Zazwyczaj stosuje się siarkowy 10 - 15%, azotowy (nie znam stężenia, nie stosowałem, według mnie zbyt szybko bierze) albo chlorek żelazowy.
Aha stężony kwas solny ma 36 %.

Całe mnóstwo harcerskich finek, scyzoryków (Gerlach, saperski i rożne inne), przez pewien czas pod wpływem mody panującej w pewnych kręgach harcerstwa bagnet od Mausera (oprocz rzucania w drzewa i szpanu nie miał większych zastosowań), potem dorosłem do wz 55 i jego oryginalnego pierwowzoru czyli radzieckiego ZIKa (do tej pory żałuję że go straciłem, to juz prawie rarytas). W sumie najlepsze były: noż ktory dostałem od ojca - szwedzki (chyba EKA), rozdawany jako reklamówka pewnych zakładów, dobra stal i wykonanie, tyle że wyglądał trochę kuchennie, i przywieziona z RFN kopia bagneciku HJ - pełny płaski szlif, dobra stal (węglówka), na tyle dobra, że w czasie pobytu w wojsku wycyganił go ode mnie jeden mysliwy (zresztą w ramach fuch robił oprócz sztucerów i nożyki)

Ja też bym prosił.