Istnieje jeszcze jedna możliwość. Rewanż z Johnem Ruizem, czyli walka o mistrzostwo świata federacji WBA. Ruiz przegrał ostatnią walkę ale nie stracił pasa, poniważ zwycięzca walki - Toney, został zdyskwalifikowany za używanie środków dopingujących.
Ja nie wiem, podobno Andriu tylko boksować potrafi, to co on bedzie teraz robić??, pewnie się załamał, groźnie wygląda, warunki ma ale ja tam agresji żadnej w walce nie widziałem i ruszał sie jak przysłowiowy żelbetonowy kloc. Może gdyby wygrał jeszcze jakieś 20 podrzędnych walk i ustawił psyche na agresora skurwysyna i szedł jak czołg jak niga w dzisiejszej walce to ktoś by mu dał jeszcze jedną szansę na zdobycie pasa. Ale to chyba marzenia ściętej głowy i Andriu nie dostanie już możliwości. Kondolencje.
Nie rozumiem Cie, kto z was ma racje? Od początku pisze, że utwardzanie to debilizm i się za to płaci cenę, na początku napisałem, że z braku partnera na treningach trenuje na słupie owiniętym GĄBKĄ, znasz twardą gąbkę? Do tego mam OCHRANIACZE, co jak przywalisz w kant to czujesz nie kant tylko, że uderzyłeś. SŁUP JEST MIĘKKI, wiesz ile gąbki trzeba by z kwadratowego słupa zrobić okrągły i zakryć kanty tak, że gdyby podczas sparingu jak ktoś na niego wpadnie nie zrobił sobie krzywdy? Czyli zero uszkodzeń mechanicznych, ból po obiciu, od siły wstrząsu od kopnięcia, nie od tego, że kość nadzieje się na twardą powierzchnię czy kant. Ja wiem, że jak się dużo razy dostanie w głowe, czy coś to częśc neuronów (komórek mózgowych - dla niewtajemniczonych) umiera i ma się problem z rozumieniem tekstu pisanego. Ja na szczęście krótko trenuje i mnie to nie dotyczy. A jak mnie odbierasz jako twardziela co napierdziela po betonowych słupach i palmach jak van Dam to jesteś w błędzie. Zresztą nie chcę mi się już pisać, bo znowu wyciągniesz kontekst i napiszesz jakieś głupie wnioski.