Skocz do zawartości


budo_apas

Rejestracja: Ponad rok temu
Poza forum Ostatnio: --
-----

Moje posty

W temacie: Steven Seagal na Karowej

Ponad rok temu

I za takie cieniarstwo zostal sihanem czy moze za hurtowa sprzedac olejkow i kremow depilujacych?

Za nazwisko dostał, bo rejestrach hombu nie było tak pięknie brzmiącego. Seagal - to brzmi dumnie :wink:

Wcale nie brzmi dumnie, bo podobnie jak seagul, takie paskudne ptaszysko co mi ostatnio kanapkę ze zdobytą nie bez trudu kiełbasą krakowską zap... ukradło, jak żem widoki pięknę nad Atlantykiem podziwiał :twisted:
A co do Stefka to wiadomo, że on za włazidupstwo dana każdego dostał, bo się ciągle przy tych samych tzw Mistrzach w Wiśniewie kręcił, a przecież z historii polskiego aikida wiadomo, że prawdziwy Miszcz winien mieć nauczycieli przynajmniej ze 17, bo jak się trzyma jednego czy trzech ale w jednym przekazie, to dupa a nie Miszcz. A poza tym to on jest mały, łysy, podobny do Giertycha i Leppera, ma rudą brodę i jest transwestytą, a to co przyjechało na Karową i gra w filmach to tylko jego wykreowany w mediach wizerunek :)

W temacie: Czy O'sensei to ćwiczył?

Ponad rok temu

Kto tego nie doswiadczyl, nie moze pojac jak silny byl Dziadek.


Podobno był nawet silniejszy od Pudzianowskiego, kiedyś własnoręcznie wyrwał gołymi rękoma cały las z korzeniami i ściółką...


wyrwal bez wyrywania


Bo las Go zaatakował... To gdzieś u Kurosawy było... Albo u Szekspira?!

To Shawnee: Ależ Ty Wodzu już jesteś mistrzem! Sam napisałeś: zero konfrontacji... Czyli wygrałeś wszystkie walki zanim się odbyły! :)

W temacie: Daniel Brunner Sensei Shihanem!!!

Ponad rok temu

Kiedyś zapytałem Go na jakimś stażu: sensei, czy mógłbym... "Nie jestem sensei, jestem Daniel!" - odpowiedział... Przesympatyczny człowiek, świetny nauczyciel i doskonały aikidoka. Gratuluję zarówno Jemu, jak i uczniom! :D

W temacie: czy wazne jest da ciebie posiadanie stopnia?

Ponad rok temu

Najpierw teoria. Ludziska mają skłonnść do wyróżniania się w ramach struktury grupy społecznej, rozumianej jako system wzajemnych uprzywilejowań i upośledzeń (uff), więc niemal ZAWSZE będzie im zależeć na jakimś kolejnym wyróżniku, mówiącym - o, jestem lepszy, bo mam 7 dan, 15 kyu, 72 kan-ho-coś-tam albo pasek różowy z perkalikowym Orlim Pypciem...
A jak to się ma do rzeczywistości? Ano, nijak. Przykład:
Otóż, mając 4 kyu dowiaduję się na stażu, że nie mogę ćwiczyć z grupą, zaczynającą się od 3 kyu. To mnie upośledza, choć być może z grupą tą może ćwiczyć ktoś technicznie ode mnie gorszy i mniej doświadczony, kto gdzieś tam zdał na trójkę lajcikowo, podczas gdy mnie mój nauczyciel-zamordysta nie dopuszcza twierdząc że by zdawać na trzy muszę umieć na jeden... Zatem ja jestem upośledzony, ktoś tam uprzywilejowany. Obaj tracimy - ja, bo nie ćwiczę bardziej zaawansowanych form, on - bo ćwicząc popełnia elementarne błędy. Problem polega na tym, że owo moje upośledzenie i jego uprzywilejowanie nie wynika ze zweryfikowanego stanu faktycznego, tylko z gaci, jakie aktualnie za czyjąś tam zgodą zakładamy.

Powyższym chciałem zilustrować pogląd, że jeśli stopnie nie są weryfikowalne w sposób powtarzalny to mają li tylko znaczenie administracyjno - finansowe.Tak jest ze stopniami w szkole (piątkowy uczeń może być upartym półgłówkiem ze zdolnością zapamiętywania, trójkowicz - zdolnym, kreatywnym i inteligentnym nonkonformistą z przyklejoną łatką "trudnego"), szczeblami kariery politycznej (kretyn, ale można na nim polegać), zawodowej (Kowalski jest lepszy, ale Iksiński pracuje dla nas już tak długo, że awans mu się należy), czy jakiejkolwiek innej.

Co do owej weryfikowalności zaś, to też kiepsko... Jak to robić w sztukach walki? Ujednolicić standardy egzaminowania, ale też trza by ujednolicić egzaminatora, bo jak będzie trzech, to trzy różne oceny tej samej osoby. Weryfikacja w walce? Ok, ale ktoś świetny przez kilka lat, po kolejnych dziesięciu spadnie z piedestału z przyczyn wydolnościowo - sprawościowych choćby. I co, odebrać mu stopień czy tylko puścić "oczko" niżej... Przecież "normy" już nie wyrobi...

Zatem, jakby nie patrzeć, praktycznego znaczenia stopnie nie mają ni cholery, może jedynie poza przykładem wskazanym przez Pmasza... Ale z zastrzeżeniem, że dotyczą tylko relacji uczeń - nauczyciel i nie znaczą nic poza rodzimą grupą. Szczerze mówiąc, nawet yudansha, zmieniając z przyczyn losowych dojo winien czuć się jak początkujący, choć oczywiście z perspektywą błyskawicznego progresu (doświadczenie, znajomość techniki i takie tam...)
A nawet w ramach rodzimej grupy... Może prowadzaćy zajęcia dał kolejne kyu JEDYNEJ dziewczynie na macie właśnie za jej płeć i jedyność, a ty chłopie tyraj jeszcze pół roku, choć już dzisiaj wymiatasz lepiej niż ona? :oops:

No i gdzie tu sens stopni, poza kasą? Ja nie widzę. A na rzeczach pozbawionych sensu mi nie zależy. Jedyne sensowne "stopniowanie" to gdy mój nauczyciel powie mi: od dzisiaj ćwiczysz z zaawansowanymi. Ale jak pojadę na studia do innego nauczyciela, to ocena poprzenika przestaje być istotna. Amen, bracia...

W temacie: AIKI - SEKTA !!!

Ponad rok temu

Hi hi!!!! A powyższe dowodzi, że aikidocy to nie sekta, bo miłością to my tu nikogo raczej nie bombardujey :)

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024