budo_nieznajomy

Wczoraj wybraliśmy sie z kumplami do jednego z warszawskich klubów ( Nemo ), ponieważ musiałem dziś wczesniej wstać to wyszedłem wczesniej w klubie zostało 4 kumpli + jedna dziewczyna. Kumple z natury spokojni zaczepki nie szukaja.. Kiedy po jakims czasie jakis typek który sobie tego dnia juz troche wypił zaczoł sie podstawiac do dziewczyny kumpla, postanowili wyjść z lokalu ( podobno impreza itak była marna:P ) zanimi wyszedł ten pacjent co sie do tej dziewczyny dostawiał ale jak to przystało na typowego pojeba wzioł z soba 14-15 kumpli . Znajomi ich olali przyspieszyli jedynie kroku chcąc uniknac awantury, jednak tamci ich zatrzymali zaczeli popychać. itp... (standardowe zaczepki) uciekać nie mieli jak wkoncu byli z dziewczyna wiec starali sie załagodzić sprawe. Wkoncu jeden z nich wyskakuje z tekstem ze jak którys z znajomych pujdzie z nim na "solo" to ich puszcza ... efekt był taki ze po 5 sek. tego "ucziwego" "solo" juz cala ta ekipa zaczeła lac znajomych... bilans wyszedł taki ze 2 kumpli lezy w szpitalu jeden do tej pory nie odzyskal przytomności , dwóch pozostałych dośc solidnie poobijach siedzi w domu... :? co lepsze oczywiscie ochrona lokalu wiedziała co sie szykuje ale po co sie mieszać :? Takich lamusów to bym najchetniej powybijał mocni w grupie jeszcze zaczepki sami szukaja..

Najgorsze to ze zachciało mi sie wcześniej wyjść ... ale pocieszenie jedynie takie ze oile mi wiadomo te lamusy bywaja co tydzien w tym lokalu :twisted: