
Dresik sie zorientował, że coś mu nie pasuje. Bo przecież on jest przyzwyczajony, że wszyscy w tkich sytuacjach odskakują.

Się zoriętował, i do mnie:
- Co się qr... stawiasz?! - mówiąc to, zrobił taki szeroki zamach, ewidentnie zamierzając pchnąć mnie w ramię. I pchną. Ale ja, w ostatniej chwili, tak leciutko odchyliłem sięw bok... I biedny des przywalił w ścianę...
Od tamtej pory jakoś przestali mnie kocić... dziwne... :?
Moja rada: Postaw się za pierwszym razem, a dadzą ci spokój. Nie gwarantuję, że na 100%, ale jeżeli sie nie postawisz, to na pewno nie dadząci spokoju.