Wracajac do tematu 8)
Dlaczego akurat cwicze aikido?
Jedna z przyczyn jest to, ze poprzez odrzucenie wspolzawodnictwa, pozwala ludziom na wyjscie z zakletego kregu jak nie jestes zwyciezca, to jestes luzer, zero, i nic nie znaczysz. Przykladowo, na olimpiadzie, nawet ludzie co zdobywaja srebrny czy brazowy medal, no nikt sie nimi nie interesuje. Juz nie mowia o tych co zajeli dalsze miejsca. A przeciez, wylali oni moze tyle samo potu na treningach co zwyciezca...
Mysle, ze jest nie do konca tak jak mowisz. Ten dualizm tworzy umysl i jesli nie pozbedziesz sie go z umyslu to niewiele da. Na treningach aikido tez przeciez zdarzaja sie typki z kompleksami, ktorzy uwielbiaja udowadniac innym swoja wyzszosc. To tez forma wspolzawodnictwa. Ja trenuje ju jitsu (teraz chwilowo judo) i mam wrazenie, ze podczas randori nauczylem sie smiac z "porazek", nie traktowac ich powaznie, nawet jesli walczylem bardzo zazarcie. I jakos to chyba przenosze do zycia codziennego - porazka i zwyciestwo to tylko takie zludne nawyki umyslu. Nasz trener od judo caly czas powtarza, ze judo to przede wszystkim szacunek.
Wydaje mi sie tez, ze aby to zrozumiec, trzeba sie z tym zmierzyc. Na treningu bez walki, bez tego wspolzawodnictwa, trenujacy nie ma szansy znalezc sie w takiej sytuacji. Na treningach z randori dobrze tez widac, ze pas sluzy glownie po to, zeby spodnie nie spadly. Moje doswiadczenie jest raczej takie, ze na jj i judo ludzie traktuja z szacunkiem przede wszystkim tych, ktorzy duzo pracuja, niekoniecznie wygrywajac.
pzdr
piotr