następne 3 dni wysiłek śreni + 500 - 600g węgli (ale chyba na posiłek? Raczej tak, bo węgli ma być dużo)
ale jazda, tak, teraz widzę co napisałem. Tak to jest, jak glukoza odpływa z mózgu, już kilka dni jestem na minimum węgli i czasem mam wrażenie, że jak idę ulicą to jestem w jakimś tunelu i zmierzam w stronę światła... Chyba pora coś zjeść...
Muszę się przyzwyczaić do dokładnego liczenia kalorii, 1,5 kg zrzuciłem, trzeba utrzymać poziom! Uff, będzie ciężko.
A tak korzystając z okazji: jak ktoś będzie miał wyrzuty sumienia po odejściiu od stołu w niedziele to polecam zarodki pszenne Moje nowe odkrycie, którego dokonałem podczas swoich 24 - letnich experymentów z dietą superkompensacyjną w dorzeczu Amazonki. Więcej witamin i minerałów niż w orzechach czy nasionach, cena dwukrotnie niższa a ilość kalorii minimalna (obadajcie np. ilość witamin B1 i B6, mam niedobory tychże, skurcze mięśni jak przy padaczce, magnez i potas łatwo dostarczyć ale żaden inny sposób nie zadziała tak skutecznie przy niedoborach witamin z grupy B, źródła zwierzęce odpadają: obróbka termiczna je niszczy)
A dlaczego po obżarstwie? Obadajcie też zawartość błonnika Doktor SSJ7 radzi: zmieszajcie je z jogurtem naturalnym na papkę i całe to plugawe, dietetyczne zło Was opuści z krzykiem. Swoją drogą ciekawa nazwa: zarodki... jakbym zjadał larwy Obcego...
PS.: eee, tylko nie kupujta prażonych zarodków, tylko stabilizowaneee
Edit: a to jest źródło moich ,,rewelacji'' o metodzie ładowania:
http://freshlife.com.pl/?page_id=603
http://aktywni.pl/ak...rzymalosciowym/