budo_hmjf

rzozio uważaj, bo nie znasz dnia ani godziny. Depresja potrafiła dopaść i powalić nawet brązowego (chyba) medalistę w zapasach, co wydaje się niemożliwością. Choć Ty raczej bezpieczny jesteś, bo prosta i poczciwa z Ciebie chłopina.

TT48 kiedyś po Tobie jechałem, ale widzę że nie masz łatwego żywota, więc cofam wszystko i pozdrówko, trzymaj się i depresja jak każdy ból (tyle że ten bardziej duchowy) informuje Cię że coś jest nie tak. Kidy znajdziesz przyczynę tego cierpienia, to będzie Ci się żyło jeszcze lepiej niż przed chorobą, bo lepiej wnikniesz w samego siebie. Wiadomo że teoria brzmi lepiej niż praktyka ale nie trać wiary. Pozdro.

MacLeod bądź ostrożny. Kumpel miał coś takiego, pogorszyło mu się, miał zagrożenie zapalenia opon mózgowych. Skończyło się na ostrej wersji zapalenia ucha środkowego przez co błednik mu trochę się popsuł, na jedno ucho ma z 80 % czy jakoś tak głuchoty, a najgorsze że nic nie może ćwiczyć takiego mocniejszego. Jak podchodził do trenowania judo, czy nawet bjj, to kiedy jego głowa doznawała za dużych wstrząsów, jakichś "karuzel" to potem miał oszołomienia, i w ogóle tak jakby ogłuszony + utrata równowagi i w ogóle odjazdy jak po jakimś towarze. Nawet kiedy na siłce za dużo wyciska to mu się niedobrze robi. A jak się przeforsuje to w ogóle może się coś jeszcze pogorszyć. Po prostu takie piętno mu pozostało. Można chyba operacyjnie coś poprawić, ale to już grube dolce wchodzą w rachubę.

Pozdro i zdrowiej!

mf15:

Jak Fiodor to przeżył? Jak mógł to wygrać?

Jakby zamiast ringu byl asfalt, czy też "mięciutki" chodnik, bruk - pewnie pytania byłyby "kiedy odzyska przytomność? czy się obudzi?" Ale dobrze, że wygrał. Lubię go o wiele bardziej od Randlemana, w ogole walczy bardzo judocko, i ta moc jak miażdży czaszki swoim G&P. Po prostu poezja, jak rzekłby polonista

A można sobie podskakiwać na nodze podporowej, coby dłużej ustać? Czy to już się nie liczy?