Nie mialem juz ochoty na dalsza dyskusje -ale skoro pytasz bezposrednio, to nie wypada nie odpowiedziec

Nie nosze arsenału -nosze folderek w kieszeni, zazwyczaj mam tez jakis scyzoryk, czasem mam tez przy sobie fixed
Folderkiem w kieszeni trudno w jakis sposob szpanowac -po prostu go nie widac. Zupelnie inna sprawa jest to, ze nigdy tendencji do 'szpanowania' nie mialem, zresztą uwierz mi-w moim wieku trudno komus zaimponowac nawet jak sie UZI pod kurtką nosi, co najwyżej ktoś pomyśli że już kompletnie mi odbiło.
Przydaje sie taki nozyk wielokrotnie w ciągu dnia do przecięcia roznych rzeczy -ale nie przywolywalem tego argumentu, bo zaraz bym uslyszal "a ile ty musisz przecinac"
Uzywam argumentu "bo lubie" -bo tak naprawde jest. Lubie miec swiadomosc ze posiadam nóż. Może nadaje się do leczenia -nie wiem, ale na tym forum widzę, że nie jestem odosobnionym przypadkiem. Po prostu tak mam
A ze nóż nie jest dla mnie bronią -nie dziw się. Gdybym chciał się bronić czymś ostrym -kupiłbym sobie szablę i nauczył się szermierki. Zawsze dłuższe ostrze. Natomiast ogólnie, w czasach broni palnej bez sensu moim zdaniem jest leczyć swoje poczucie zagrożenia nożem. Gdybym miał jakąś paranoję -kupiłbym jakiegoś Glocka.
W sensie ogólnym natomiast -broń można definiować na 2 sposoby:
1. to co jest w ustawie zdefiniowane jako broń -a nóż akurat nie jest
2. to czym się możesz obronić -więc może to być również młotek, kij, cegłą itp.
Nie wiem tylko czemu wszyscy się tego noża czepiają...
pozdrawiam
navarre