budo_dżujon

jesli chodzi o noze to wogule jestem nowy ale se pomyslalem "hej jesli inni moga robic noze i miec z tego frajde to ja tez sprubuje!" no wiec na calkowitym spontanie wyciagnolem jakis maly stary tasak obrysowalem go kilka razy i projektowalem... zaczolem kolo 22 bo mysl mnie naszla bardzo nagle o 23 cos tam juz mialem nastepnego dnia wziolem sie za prace...
moje zaplecze narzedziowe ogranicza sie do imadla i starego pilnika do metalu tak wiec pierwsze 2 dni (po 6 godzin pracy zreszta od przyjsca ze szkoly do puznej nocy) wycinalem z kawalka stali ogolny zarys co brzeszczot zrobil by w 20 min, potem krutka przerwa zeby nie zwariowac i bawienie sie szlifem. w koncu wyjazd na wies gdzie mialem papier scierny 80 i 200 oraz porzyczony od wujka tarnik do drewna. zlapalem za deske ktora kiedys byla podloga i troche sie pobawilem. przed chwila noz wyszedl z imadla i jestem siwadom jego gigantycznych brakow jednak nie mam nawet w wawie papieru sciernego zeby wyrownac rekojesc mysle ale jak bede robil nastepny to zaopatrze sie juz w odpowiedni sprzet i bedzie duzo duzo lepiej

materialy:
stal neiznana
drewno po zapachu przy cieciu sosna ale glowy nei dam
duzo zapalu i checi

wymiary:
dlugosc 13cm
dlugosc ostrza 6cm
grubosc ostrza 3mm

stan po 1 dniu odcieta czesc z kolkiem i doszlifowane cos co mozna nazwac raczka
stan po koncu odcinania

a tu juz efekt chyba docelowy duzo niedorobek ale niech beda i strasza na przyszlosc





wiem ze tak naprawde nie mam nic do pokazania ale jestem bardzo szczesliwy i dumny

cos mniej wiecej rok temu pierwszy raz obejzalem to 4um i stwierdzilem ze wszyscy jestescie conajmniej dziwni... "zeby wydac na noz tyle kasy trzeba byc albo zajebiscie bogatym albo glupim..." no ale to bylo dawno temu a dzis przyszla do mnie paczuszka a w niej Camillus Heat i jest absolutnie wyjebany!
rozmowa z matka
"ee to z tajwanu jest... taki sam bys se na stadionie kupil... pokaz go.. aaaa! jakie to piekielnie ostre!"
szkoda ze sie pociela.. ale natychmiast zobaczyla roznice jakosci

chetnie bym wrzucil fotki ale niestet nie moge bo jestem zbyt zajarany zeby isc po aparat jak ochlone napisze cos konstrutywniejszego ale tomoj pierwszy....

zaczolem cwiczyc judo w podstawowce po 2 miesiacach mialem dosc paskudne zlamanie reki zwolnienei z wf itp ale nie moglem usiedziec na miejscu i zaraz potem mialem drugie zlamanie w tym samym miejscu (nie zroslo sie jeszcze do konca) w efekcie nie moglem uprawiac zadnego sportu przez ponad pol roku az w koncu darowalem sobie judo w tym roku wrocilem do sztuk walki wybierajac kicka no i jak nigdy nie choruje teraz zlapalem grype od miesiaca mam 37,5 dzis mi powiedzieli ze prawdopodobnie mam zapalenie miesnia sercowego spowodowane przebyta infekcja i ze mam unikac wysilku fizycznego widocznie jebany los nie da mi cwiczyc ma.... kurwa....

nic nie wnosze do zadnej dyskusji ale tak sie pozalilem ludziom ktorzy mysle mnie zrozumieja...