Miodzio - pisałem w tym temacie jakieś głupoty 5 lat temu i okazuje się że temat nadal żyje!
Pozwolę sobie włączyć jeszcze jeden haczyk do dyskusji - zastanawiałem się nad wyższością pchnięcia nad cięciem.
Tak sobie myślę, całkiem "chirurgicznie" - że jest bardzo niewiele pchnięć, które wyeliminują przeciwnika z pola walki. pchnięcie w oko - ok, może jeszcze w serce - tu już nie był bym pewien. Problem trochę tkwi w tym, że to co mamy w środku, jest mokre, śliskie i bardzo elastyczne. jest bardzo duża szansa, że u przeciwnika w ruchu rapier zamiast np wbić się w serce, ześlizgnie się po żebrach. myślę że to samo będzie dotyczyło większości narządów - na sali operacyjnej czasami trudno jest coś przebić, mimo że pacjent jest zwiotczony i się nie rusza - a co dopiero w sytuacji gdy jest dodatkowo napięty adrenaliną.
Pchnięciem trudno uszkodzić tętnice - są twarde jak postronki, nawet igłą się trudno wkłuć, wymaga to niezłej wprawy. co dopiero grubą i z konieczności bardziej tępą końcówką rapiera.
Czytałem że często wyniki pojedynków na szpady kończyły się tak, że dżentelmeni po kilka razy się nakłuwali nawzajem. I choć odległe skutki - zapalenie rany - mogły być śmiertelne, to często pierwsze minuty były całkiem do przeżycia, zwłaszacza że adrenalina znieczula. można żyć całkiem długo z przebitym płucem, jelitami, nawet wątrobą (chociaż krwawi bardzo).
Szansa na szok i reakcja na ból po zranieniu zależy między innymi od tego, ile zakończeń nerwowych jest uszkodzonych. Szerokie powierzchniowe rozcięcie skóry będzie bolało bardziej niż nawet głębokie pchnięcie, zwłaszcza że narządy wewnętrzne są często unerwione słabo.
Ktoś cytował tu wynik pojedynku Portugalczyka z Japończykiem - pchnięcie w udo kontra przecięcie na pół - ja bym tego remisem nie nazwał.
Nawet początkujący w szermierce zauważy, że najczęstsze akcje kończą się obopólnym trafieniem. Trafić kogoś i nie zostać trafionym to już jest mistrzostwo, które osiąga się po latach i nie zawsze się udaje.
W obopólnym trafieniu cięcie na pchnięcie jest o wiele większa szansa na zabicie przeciwnika cięciem. Oczywiście - żeby to sprawdzić, trzeba by przetestować :twisted:
ale teoretycznie tak powinno być. Trafić kogoś szpadą w oczodół w sytuacji gdy się rusza i operuje jelcem miecza w okolicy twarzy - wydaje się być mało prawdopodobne. Ciąć w głowę kogoś kto przysunął się do nas robiąc wypad, nawet w sytuacji gdy kilka cali jego żelaza tkwi nam we flakach - to akcja wręcz odruchowa.
Zawsze można założyć, że po oberwaniu szermierz rzuci miecz, złapie się za brzuszek i krzycząc mamusiu zacznie płakać - ale raczej nie powinno to dotyczyć profesjonalistów
8)
Ciekawy jestem czy ktoś analizował walkę mieczem od takiej czysto anatomicznej strony? W co warto uderzyć, jak, dlaczego?
W Kendo np uderza się tylko głowa- bo to eliminuje, - nadgarstki - bo to uniemożliwia przeciwnikowi walkę, brzuch - jak zauważyłem cięcia idą mniej więcej pod żebra na boki - tam gdzie są najsłabsze mięśnie i narządy których uszkodzenie może być groźne - wątroba, śledziona. Ciekawy jestem, dlaczego potencjalnie groźne cięcie uda - pachwiny od dołu zostało zaniechane - pewnie dlatego, że cięcie od dołu jest krótsze i wolniejsze.
Kendo to sport - ok, ale korzenie ma głęboko w sztukach walki.
-
Ona straciła ochotę na seks
- Wczoraj
-
Zapraszam na Oficialna strone
- 2 tygodni temu
-
Witam was Serdecznie
- 2 tygodni temu
-
Jakie feromony moglibyście polecić?
- 2 miesiące temu
-
Tabletki Penilarge
- 3 miesiące temu
-
Brak ochoty na seks po treningu
- 3 miesiące temu
-
Witam wszystkich
- 3 miesiące temu
-
Meltamin - Odchudzanie
- 3 miesiące temu
-
Suplementy Zdrowia i Urody
- 3 miesiące temu
-
Suplementy Zdrowia i Urody
- 4 miesiące temu