Rzecz w tym, że to nie były pokazy... program i wcześniejsze założenia mówiły o prezentacjach klubów. Klubów czyli ćwiczących, nawet nie instruktorów.
Jednym sie podobało to a innym całkiem coś innego. Przez niektórych pokaz 60 ludzi robiących ukemi był lepiej odebrany niż efektowne okładanie dziewczyny na środku przez instruktora, a innym dokładnie na odwrót...

"Jeszcze się taki nie urodził, co to wszystkim..."
A tak na marginesie to dzięki za wspólne spotkanie na macie.
RaB