Skocz do zawartości


budo_zerthimon

Rejestracja: Ponad rok temu
Poza forum Ostatnio: --
-----

Moje tematy

Bjj to sam parter

Ponad rok temu

Raz. Bjj to sam parter i troszeczke sprowadzania do parteru (troszeczke bo rzuty tracą swoja skuteczność w walce z judoką czy zapaśnikiem). To raz.
Dwa. Nie używałbym określenia ignorancja. To ma wydzwienk negatywny. Adepci klasycznych styli poprostu mieli od zawsze wpajane ze ich system jest najlepszy. To nie ich wina i oni sami wcale nie sa ignorantami. Jasne, ze nie uwierzą, ze to co mieli wałkowane od 15 lat jest troche przesadzone na słowo i czasem trzeba im udowodnić. z osobistego doświadczenia jednak wiem, ze często wystarczy im chwila sparingu i doceniaja parter. Nie ma w tym ignorancji, to poprostu niewiedza.
Ignorancją natomiast wykazują sie czesto młodzi "wojownicy" którzy maja idealistyczne wyobrażenie o swoim systemie. Widziałem postawy w stylu: "Karate jest najlepsze bo Jacek tak mówi." Chodzi mi o to ze tacy kolesie nie walczą a tylko komentują. Ich wiedza opiera sie na opowieściach innych.
Podsumowując. Szacunken dla karateków ze chcieli walczyć, to czy przegrali, czy wygrali to już drugorzędna sprawa. Jak znaleźli 30!!! którzy wierzyli w swój system do tego stopnia ze chcieli walczyć to naprawde jakaś sekcja z niezłym poziomem.

Duszenie dłonią i wyrwanie krtani

Ponad rok temu

Cześć. Pozwole sobie zadać to pytanie tutaj bo Wy chyba najlepiej sie na tym znacie. A mianowicie chodzi mi o duszenie dłonią. Wszyscy mówią ze to shit i wogóle nie ma sensu. Ale jak ma sie do tego sprawa z wyrwaniem krtani? Czy to proste? Wogóle co o takim dynksie myślicie.
Pytam, bo niedawno sparowałem z człowiekiem od kung-fu. Sprowadziłem na dosiad, ale przez jakiś czas trzymał mnie w gilotynie, tak ze dłoń miał na krtani, oczywiście wyciągnołem łep, no ale przeciwnik sie upierał, ze to był koniec walki (nie było żadnego duszenia, nic do klepania, potraktowałem to jak gilotyne). Wogóle to samo usiłował ciągle zrobić w stójce, zero gardy, zero czegokoliweg, tylko za wszelka cenę złapać za gardło.

Problem z Mata Leo

Ponad rok temu

No a tak przy okazji sie zapytam. Jak jest pozycja od tyłu. Już nawet kontroluje pozycje nogami (wsunołem pod korpus przeciwnika), ale ona trzyma podbrudek kurczowo na klatce i jeszcze dociska rękami. Jak próbuje zakładać duszenie to do tego odciąga rękę. Męczyłem sie tak długo z gościem, aż w końcu zaczołem bić po torsie i odpuścił, no ale jak to "rozpiać" bez uderzeń??

Kieszonkowcy, mało tego...

Ponad rok temu

Mieszkam w Lublinie. Jeżdże codziennie z bronowic 158/153 do szkółki. To trasa bardzo oblegana ze względu na uczelnie po drodze. Rano jest nieziemski tłok a więc raj dla naszych milusińskich. Na tej trasie działa taki sobie gang kieszonkowców. Już dawno ich zauważyłem. Trzech kolesi, czasem więcej, czasem mniej. Tutaj wskazówka dla ludzi w podobnej sytuacji. Kolesie maja pleceaki, nieżadko puste, ale najwżniejsze to jeden ma torbe. Kwadratowa torba, szyta pewnie przez samych kieszonkowców. Ma na górze okrągłe uszy też z materiału (jeans, sztruks) przekłada rękę przez uszy i ma torbę pod pachą. Nie da sie nie zauważyć. No ale nie o tym.

Widuje ich raz/dwa w tygodniu po drodze ze szkoły. Żadko widuje żeby coś zwijali (może dlatego że to profesjonaliści) ale zazwyczaj jak ich widze mówie paru osobom obok siebie, sam sie pilnuje (nieraz jechałem z jednym z nich leżacym na sobie) i staram sie żeby widzieli ze patrze im na ręcę.

No ale ostatnio ide sobie na przystanek a tam moi starzy znajomi jak zwykle stoja w paczce i czekaja na okazje. Nagle przyjeżdża trajtek. Dwóch rzuciło sie jak głupi i to ewidentnie nie na autobus, a na babcie. Myślałem, że rzucą sie jej w nogi, już jeden trzymał rękę w jej torbie. Nie mogłem nic nie zrobić. Odepchnołem jednego, że niby niechcący, ale sie połapali, że na niego nie wpadłem. Wysiedli z utobusu no i pomyślałem, że sie teraz przywalą. Co ciekawsze zauważyłem, żę nie są sami. Naliczyłem 10 !!! dwa zespoły i kilku samych rozstrzelonych na przystanku. Wydaje mi sie że tam wiecej zwijaja niz w samych autobusach. Potem jeszcze pare razy widziałem jak poprostu perfidnie chcieli coś zwinać, nie wiem jak inni tego nie widzieli. Zauważyli że ich "pilnuje" coś mi potem grozili i to ostro, ze niby mnie potna, ale żaden mni nie dotknął. Wsiadłem do swojego autobusu sam. Wszystko wporzo, ale jest jeden problem. Te mendy mieszkaja na moim osiedlu chyba. Zawsze zaczynaja z mojego przystanku. Co ciekawsze to nietylko ci których widziałem, a mnustwo ludzi, których uważałem za studentów :o Są totalnie bezkarni. Nawet bym nie zwiał jakby chcieli mnie oklepać. Od tamtej pory mam szczęście i nie widziałem żadnego, ale nie mam pojecia jak sie zachowywać.

Ikona FaceBook

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024 : 2025