3 opakowania mass attack poszły wraz z ostatnim zimowym okresem zwiększania masy. Efekty są i to widoczne gołym okiem. Moim prywatnym priorytetem był wzrost siły przy jednoczesnym utrzymaniu zatłuszczenia sylwetki. Szczególnie jestem zadowolony z martwego ciągu i przysiadu, które były moimi słabymi punktami. Jak widać masa poszła w nogi! Mass Attack brałem regularnie, jedną porcję po treningu. Zawsze też w dni nietreningowe na 1 godzinę przed ostatnim posiłkiem dnia.
Wcześniej przy nabieraniu masy korzystałem z białka i kreatyny - też widziałem efekty, jednak teraz inaczej to wszystko przebiegało. Teraz wiem też lepiej jak zaplanować trening.