Cześć wszystkim!
Temat może niezbyt precyzyjny, ale postaram się go objaśnić w treści
Ćwiczyłem dotychczas na siłowni i to dość długo, bo jakies 3-4 lata, z licznymi przerwami, bo zawsze znalazła się jakaś wymówka (a bo zimno, a bo głodny po pracy, później już się nie chciało itd.). Poza tym, nie widziałem jakichś specjalnych efektów. W prawdzie trochę polepszyła się sylwetka, a przede wszystkim zgubiłem sporo zbędnego balastu z niej (dieta rozpisana plus treningi regularne przez ok. rok bez przerwy chyba ze 1-2 dni na weekendzie czy swietach, czy cos), ale żeby to była wymarzona sylwetka?Raczej nie. Ćwiczyłem różnymi planami, od splitu, przez FBW, przez push & pull, push pull legs, do góra dół. Najfajniej ćwiczyło się góra/dół i to w ostatnim czasie właśnie, ale jakoś tak nie mogłem się zmobilizować, by chodzić regularnie. Wcześniej było cały czas regularnie, ale to w trakcie studiowania, natomiast gdy zacząłem pracę, to zawsze znalazła się wymówka...Doszedłem do wniosku, że koniec wymówek i chciałbym właśnie ćwiczyć w domu treningiem kalistenicznym, ale jak się za niego zabrać po jakimś tam stażu na siłowni? Ułożyłem sobie taki plan i ćwiczyłem nim w zeszłym tygodniu:
Pompki klasyczne 10 powtórzeń
Pompki/dipsy na krześle max powtórzeń
Pompki tyłkiem do góry (ciało powiedzmy w literę A i pompowanie) 8 powtórzeń
Unoszenie nóg i tułowia leżąc na brzuchu 10 powtórzeń
Unoszenie nóg w leżeniu na plecach 10 powtórzeń
Planki boczne 20 sek na stronę
Przysiady 10 powtórzeń
Wspięcia na palce 8 na każdą nogę
Wszystko to w dwóch obwodach, 2 minuty przerwy między obwodem.
No i przechodzimy do sedna, czyli czemu tak mało i w ogóle...Hah sam się zdziwiłem, gdy zobaczyłem, że nie mogę zrobić więcej obwodów, bo po prostu nie mam siły...Na siłowni zupełnie inaczej się ćwiczy, zwłaszcza z dodatkowym obciążeniem, a nie masą własnego ciała...Dipsy mam w planie max, bo się okazuje, że nie jestem w stanie wykonać 5-8 powtórzeń na krześle, gdzie na siłowni robiłem 3 serie po 10 powtórzeń tym samym ciężarem (własna waga) i było mało...To samo z ćwiczeniem kolejnym, czyli ćwiczeniem na barki, gdzie żołnierskie wyciskanie robiłem 4 serie ciężarem 50 kg x 10 powtórzeń, a tu ważę 90 kg i robię 3-4 powtórzenia...No cóż, kwestia wyćwiczenia, stąd nawet lepiej, że zamieniam trening zawsze to inny bodziec Co się rzuca w oczy?Brak ćwiczeń na plecy..No i właśnie, jakie ćwiczenia wykonywać, czym zastąpić drążek, gdy nie mam drążka w domu, trzepaka w okolicy, a zwłaszcza, że idzie zima? Z moją wagą nie podciągnę się za wiele razy, więc podciąganie na szafie/drzwiach w domu odpada, bo je urwę podciąganie na stole/biurku też niestety, bo się biurko gibie i jest więcej huku niż warte te ćwiczenia...Zakup drążka również odpada, bo mieszkam póki co w wynajętym mieszkaniu, wiec nie kupię drążka, bo kobiecie futryny porozwalam (futryny drewniane), a tym bardziej ze 4 lokatorów dodatkowo na mieszkaniu, więc nie ma bardzo jak poćwiczyć, bo ciągle ktoś się szwenda po korytarzu...Czy zostaje mi zakup karnetu i pójście na siłownie w celu poćwiczenia samego podciągania, gdzie chciałem uniknąć kupowania karnetu na rzecz treningu w domu, czy może jest jeszcze jakaś inna jeszcze alternatywa?
Co do samego treningu będę się starał pomału zwiększać liczbę powtórzeń, czy obwodów, na razie chciałem się sprawdzić i wychodzi na to, że jednak muszę pozostać przy treningu dla początkujących, bo za słaby jestem w te klocki Pytanie, czy ten trening jest dobry i czym zastąpić te pull up'y? Coś pozmieniać w tym treningu, czy faktycznie pozostać przy takiej formie przez jakiś czas? Dodam, że treningi robiłbym 3 razy w tygodniu, poniedziałek środa piątek, natomiast wtorek czwartek w formie cardio chodzę na kickboxing (stad też mobilizacja do treningu z masą wlasnego ciala, bo na rozgrzewce w kikboxingu wymiękam...). Jako cel na pewno stawiam polepszenie siły i kondycji, a i sylwetką nie pogardzę, więc w sumie wszystko na raz Pytam na forum ludzi bardziej doswiadczonych co sadza o tym wsztkim i licze na pomoc a nie pocisk w moja strone pozdrawiam i sorki za chaos, ale licze ze generalnie zrozumiecie o co mi chodzi