Skocz do zawartości


Karol Hobot

Rejestracja: Ponad rok temu
Poza forum Ostatnio: Ponad rok temu
-----

Moje tematy

Psychologia sportu " Zuchwałość "

Ponad rok temu

Jedno z najważniejszych zagadnień życia jest samopozycjonowanie. Nie więrzę w talent, natomiast wierzę w wiarę w talent. Powyższe zdanie jest kluczowe jeżeli chodzi o zrozumienie wpisu, którego tematem jest dosyć rzadko omawiana cecha charakteru jaką jest "zuchwałość". Według słownika "zbyt pewny siebie i lekceważący innych". W kulturze, która mnie wychowała określenie, że ktoś jest zuchwały ma zazwyczaj wydźwięk negatywny. Większość zapytanych ludzi o cechę charakteru, która jest niezbędna do osiągania celów odpowie, że pracowitość, poświęcenie, umiłowanie tego, co się robi czy wrodzony talent. Jednak uważam, że zdecydowanie ważniejsze jest wewnętrzne odczucie zasługiwania na wszystko, czego się pragnie bez względu na trud, który był wcześniej włożony, aby dotrzeć do celu, a tym bardziej opinię innych ludzi, którzy zazwycaj sami boją się spróbować czegoś, co wymaga odwagi, gdyż mają problem z własnym poczuciem wartości. Zdecydowanie bardziej wolę zuchwałość określać drugą definicją ze słownika "bardzo odważny i skłonny do ryzykowania". Bycie zuchwałym często sprowadza się do bycia kontrowersyjnym, a to z kolei oznacza nie bycie konformistą, aż w końcu prowadzi nas do odwagi. Ponieważ trzeba mieć jaja, aby być innym od reszty turystów na tej planecie.

Zuchwalcy cechują się silną wiarą w swoje umiejętności, wierzą często, że są lepsi od innych i to nadawanie sobie wyższej wartosci od innych dodaje im sił oraz ułatwia bycie zdeterminowanym w wytrwaniu w drodze do własnych celów.

Z lat obserwacji dużej grupy ludzi, którzy osiągneli nieprzeciętny sukces doszedłem do zdecydowanych wniosków. Najlepszym w swoich dziedzinach bez wyjątku mogę przypisac bycie zuchwałym w kształtowaniu otaczającej ich rzeczywistości. Jezus głosił, że jest synem Boga, Aleksander Wielki, że jest Bogiem, a Mike Tyson uważał, że jest nie do pokonania. Gwiazdy sportów drużynowych niechętnie dzielą się piłką, biorą świadomie odpowiedzialność za wyniki rozgrywek na swoje barki. Dokładnie ten styl prowadzenia gry jest doskonałym sposobem do zahartowania się mentalnie, wzmocnienia swojej wiary w siebie oraz nabycia pewnności, że zrobiło się wszystko, co trzeba, aby udowodnić swoją wyższość nad innymi. Wtedy odrazu pojawią się dwie grupy, jedna twoich zwolenników, która uwierzy w twoją postawę i będzie cię dopingować oraz grupa szyderców, która sama nie wierzy, że może coś więcej znaczyć w życiu i z góry zakłada twoja porażkę. Dobra wiadomość jest taka, że obie te grupy stanowią świetny napęd do działania, a szczególnie grupa niedowiarków. Wyobraź sobie satysfakcjię, jaką będziesz czuć zagrając im wszystkim na nosie.

 

Gdy ktoś ma sto kilogramów nadwagi i zamierza schudnąć, albo jest małym chłopcem ze wsi i chce zostać gwiazdą piłki nożnej osobiście radziłbym, aby lekceważyli innych nieudaczników. Większość ludzi potrzebuje namacalnych dowodów lub pozwolenia od kogoś, aby cokolwiek zacząć robić. Tak naprawdę uciekają przed odpowiedzialnością osoby tworzącej swoje życie. Zdania typu "przegraliśmy, bo oni są zawodowcami", "zróbmy tak, ponieważ tak mówił profesor" to wymówki ludzi o niskim poczuciu wartości. Zanim zabłyśniesz musisz udawać gwiazdę, aby móc się nią stać, ponieważ nie wyobrażam sobie, jak można mieć coś, na co się samemu uważa, że się niezasługuje. Bierzesz odpowiedzialność na siebie, oddajesz rzuty w ostatnich sekundach meczu, aby nauczyć się to robić, zakładasz, że masz talent, bo tylko wtedy widzisz sens poświęcania się temu, co robisz albo chociaż wzmacnia cię w wierze w słuszności decyzji. 

Osobiscie uważam, że nie ma złych cech charakteru są one tylko źle wykorzystywane. Należy pamiętać, że wszystko może być bronią obusieczną. I to co nas buduje może nas również niszczyć. Każdy z nas może sobie przypomnieć sytuację, gdzie przeliczył swoje możliwości, przetestował je i wyszło, że jest w czymś słabszy niż myślał. Zdecydowanie twierdzę, że lepiej być nazwanym zuchwałym głupcem, który próbował coś osiągnąć niż geniuszem, który nie spróbował, ponieważ wynikiem z góry jest niepowodzenie. Dotyczy to praktycznie wszystkich sfer życia. Siłą zuchwałości jest możliwość radzenia sobie z publicznym linczem oraz zaufanie do treningu czy procesu, który pozwoli nam wzbić się ponad przeciętność.

www.karolhobot.pl.png

 


Skuteczność diet i planów treningowych

Ponad rok temu

Ogólnie uważa się, że dobra dieta i plany treningowe, jeżeli są utrzymywane, zapewnią nam dobrą formę i atrakcyjny wygląd. Z doświadczenia wiem, że większość ludzi ani nie trzyma się diety, ani planu treningowego. Drugim problemem jest to, że ustalenie prawidłowej diety i prawidłowego planu treningowego nie jest może trudnym, ale na pewno czasochłonnym zajeciem. Oba te zagadnienia wymagają procesu obserwacji organizmu.

W mojej piramidzie treningu podstawę stanowi mentalność, następnie praca nad optymalnym procesem oddychania. Kolejne piętra zajmują nawodnienie organizmu, dieta oraz trening.

Zawsze zastanawiała mnie kwestia, dlaczego większość specjalistów od żywności posiada nadwagę i ogólnie wygląda niezdrowo. Odpowiedzią dla mnie jest biznes, zadaniem diety jest to, aby się sprzedała, są one tworzone pod sprzedaż nie tylko planów dietetycznych, ale także produktów żywności.

W większości ludzie myślą, że nagle w cudowny sposób przejdą na cudowną dietę i ją utrzymają. To jest tak możliwe jakby na pustyni miał wyrosnąć w jedną noc las tropikalny i tam pozostać. Oczywiście niektórzy dokonują tej sztuki. Można to zrobić na siłę, ale i tak większość odpadnie i wróci do starych nawyków żywieniowych. Powód to brak odpowiednio wykształconych rutynowych nawyków.

 

Nasze organizmy nie są przystosowane do produktów żywieniowych które jemy, jak i ilosci pożywienia którą dostarczamy. Zmiany w diecie należy wprowadzać bardzo powoli, wzmacniać pozytywne nawyki, a osłabiać nawyki niekorzystne w diecie. Spożywać więcej tego, co dobre, a ograniczać to, co złe, jak i stopniowo zamieniać produkty żywieniowe. Należy zwracać bardzo dokładnie uwagę na to, jak się czujemy po danych produktach. Większość ludzi je zbyt dużo, więc musi w bardzo umiejętny sposób zmniejszać wielkość i ilość posiłków. Osobiście uważam, że najlepszy model żywienia musi być jak najbardziej prosty, który głównie składa się z prostych i rutynowych posiłków. Najlepszym dietetykiem będziesz dla siebie sam, jak zwrócisz uwagę na to, jak się czujesz po danym produkcie i jakie są po nim efekty na wadze, w lustrze czy w treningu.

To samo tyczy się planów treningowych, są tworzone pod sprzedaż, ważniejsze od ich efektywności jest wrażenie skuteczności, jakie mają sprawiać odbiorcom. Różnica między planem treningowym, a dietą polega na tym, że trening powinien być bardziej plastyczny. Nie zawsze przestrzeganie planu jest dla nas korzystne, a liczą się bardziej efekty niż wykonana praca. Model wprowadzania treningu, jak i diety jest ten sam, ale progresja na treningu musi być przeprowadzana w sposób bardzo mądry. Każdy jest na innym poziomie, ma zróżnicowany układ mięśniowy, proporcje między siłą mięśni u każdego są różne, mobilność, stabilizacja czy wytrzymałość, te wszystkie parametry są indywidualne. Tempo progresu też jest sprawą indywidualną. Jestem zwolennikiem jak najprostszych ćwiczeń, tych podstawowych, w myśl powiedzenia Navy Seals "prostota przebija precyzję". Na początku warto zniwelować garba albo nauczyć się prawidłowego wzorca siedzenia czy stania zanim zacznie się wykonywać ćwiczenia siłowe. Ogromna część rozpisek treningowych nie bierze wielu kluczowych czynników pod uwagę. Jaki jest sens w planie treningowym mieć podciąganie na drążku, jeżeli dana osoba nie potrafi zrobić tego dobrze technicznie. Kończąc, uważam, że nie należy ulegać kontekstowi czy znanemu nazwisku, tytułom naukowym, otoczce, którą ktoś zbudował wokół siebie, ale myśleć trzeźwo i samodzielnie. Najlepszym informatorem jest zawsze dla nas nasz własny organizm, wystarczy nauczyć się go słuchać. Zbierać doświadczenie i nauczyć się nie popełniać błędów.

www.karolhobot.pl.png

 


Trening na koniec dnia

Ponad rok temu

Cześć !

Wpis z cyklu psychologii treningu, która jak uważam jest kluczem do osiągnięcia jak najlepszych efektów treningowych.

Uważam, że z punktu psychologicznego najlepszą porą na trening jest koniec dnia. Trening traktuję jako formę nagrody po całym dniu. Najlepiej jest łączyć przyjemne z pożytecznym. Trening fizyczny odbieram jako formę relaxu i odprężenia psychicznego po obowiązkach dnia codziennego. 

Wiele lat temu ten stan wyglądał zupełnie inaczej, jakikolwiek trening traktowałem jako formę obowiązku. Konieczność jaką należy wykonać, aby osiągnąć swój cel. Trening wykonywałem jak najwcześniej, aby poczuć komfort psychiczny na resztę dnia. Z czasem ta czynność stała się nawykiem, który przynosi wewnętrzną ulgę oraz spokój. Zauważyłem, że jest możliwość podchodzenia do treningu jak do np.ulubionej gry komputerowej. Obecnie ile bym nie wylewał z siebie potu na treningu, to szczególnie nie nazwałbym tego "ciężką pracą". Jeżeli twoja obecność na siłowni wyglada tak, że przychodzisz o godzinie 18 i już na samej rozgrzewce odliczasz czas do 19.30, to nie wróżę ci wielkich sukcesów w dłuższym okresie. Jest to często tylko kwestią czasu aż się złamiesz i to rzucisz. Z drugiej strony możemy spotkać chwilowych zapaleńców. Przypominją fajerwerki w nowy rok, mocno świecą, ale tylko przez chwilę. Mam wrażenie, że jestem w stanie obserwując tylko wibrację jaka emanuje od ludzi na siłowni stwierdzić kto na niej wytrzyma próbę czasu. Nie chodzi tu tylko o brak determinacji, nietolerancji swojej obecnej sytuacji, ale szczególnie chodzi tu o brak wewnętrznej tolerancji względem procesu, któremu się poddają.

Większość ludzi ma wbudowane złe skojażenia na poziomie podświadomym, jeżeli chodzi o wysiłek fizyczny, kojarzą to z czymś niewygodnym i trudnym. Zdrową sylwetkę z czymś mistycznym, ciężkim do osiągnięcia, a ona jest czymś zupełnie naturalnym dla zdrowego człowieka i można ją mieć naprawdę za niewielką cennę i to w sposób lekki, a nawet przyjemny. Podstawą tego procesu jest odpowiednie podejście mentalne. Fizyczne serie i powtórzenia są obowiązkiem, ale jak to tylko możliwe z czasem należy odnaleźć w tym jakąś satysfakcję. Pamiętajcie natura nie lubi rewolucji ona lubi ewoulować!

Skuteczną ewolucję naszego podejścia do treningu mogą nam zapewnić procesy zbudowane z nawyków. Jedną z najlepszych metod, aby zbudować w sobie nawyk jest technika niedosytu, polega ona na tym, że stopniowo zwiększasz ilość treningów. Na początku robisz trening tylko raz w tygodniu, a po paru tygodniach dopiero zaczynasz chodzić dwa razy w tygodniu i stopniowo zwiększasz intensywność. Warto jest kończyć trening z uczuciem niedosytu, to tak jak z graniem w ulubioną grę, opuszczasz ją w momencie, kiedy jesteś wkręcony, aby wywołać poczucie głodu. W ten sposób stopniowo sam siebie nakręcasz. Druga bardziej znana metoda to granie do swoich mocnych stron, lubisz robić nogi to rób je częściej. Nikt z czasem nie będzie dla ciebie lepszym trenerem niż ty sam. Celem jest wywołanie uczucia dyskomfortu jeżeli opuścisz treningu. Na siłowni masz być jak dziecko na placu zabaw w połączeniu ze zdrowym rozsądkiem, a nie leczyć swoje kompleksy i powtarzać sobie: "ale to ciężki trening zrobiłem". Musisz powtarzać sobie, że na koniec dnia czeka cię nagroda w postaci twojego ulubionego zajęcia jakim jest trening, okłamujesz siebie, aby wprowadzić zmiany, a kłamstwo powtarzane dostatecznie długo staje się prawdą.

Pozdrawiam.

www.karolhobot.pl

 


Jak zrezygnować z "Cheat Day"

Ponad rok temu

Cześć, chciałbym poruszyć temat psychologi zdrowego trybu życia. Należy pamiętać, że rozwijając nasze ciało powinniśmy równolegle rozwijać się mentalnie. Szeroko rozumiana branża fitness to biznes, w którym chodzi o to, aby większość ludzi została konsumentami i napełniła pieniędzmi kieszenie producentów. Jak w każdej dziedzinie wąska grupa ludzi kształtuje sposób myślenia reszty. Psychologia jest zmarginalizowanym tematem,  a jeżeli jest już nawet poruszana to wprowadza więcej złego niż dobrego.

Uważam, że popularny "cheat day "nie jest dobrym rozwiązaniem jeżeli chodzi o budowę zdrowej sylwetki i pozytywnym elementem szeroko rozumianego zdrowego trybu życia. Jeżeli chcemy zmienić nasze ciało nasz stan zdrowia na początku, zmiana musi nastapić w naszej głowie. To ona determinuje nie tylko kim jesteśm, ale również to jak wyglądamy. Owszem wiem, że "cheat day" działa, ale uważam, że są bardziej optymalne metody,  a w życiu o ile jest to możliwe należy sobie ułatwiać. To jak myślimy determinuje to jak wyglądamy i jakim cieszymy się zdrowiem. "Cheat day" może polega na tym, że trzymamy dietę przez szejść dni, a siódmego pozwalamy sobie na wszystko co chcemy, to po prostu się obżeramy. Ludzie robią to w celu zmniejszenia ciężaru, jakim jest dla nich trzymanie dyscypliny, myśl o siódmym dniu pozwala przetrwać pokusy dni poprzednich. 

 

Dla mnie ten sposób myślenia przypomina wrócenie po ciężkim dniu pracy do domu, włączenie TV i otwarcie piwa. Należy pamiętać, że nasza szeroko rozumiana podświadomość ciągle nas obserwuje, uczy się i buduje skojarzenia i w zależności od tego co robimy ona oddziałowuje na naszą sferę emocjonalną. Mówiąc prosto ludzie potrafią sami siebie w pewien sposób szkolić emocjonalnie i w zależności od tego, jakiemu procesowi się poddają budują  z tym odpowiednie skojarzenia. Dla przykładu ludzie pod wpływem programowania społecznego zaczynają pić alkohol, po czym jego gorzki smak, który informuje ich o jego szkodliwości na nasze zdrowie potrafi z upływem czasu wydawać się dobry. Uważam, że zmysł smaku jest dla nas informatorem, który instruuje co jest dla naszego organizmu dobre, a co złe. Niestety już bardzo dawno temu tempo jego ewolucji nie nadążyło za tempem rozwoju cywilizacji.

Stosując "cheat day" nie oduczysz się tego, że śmieciowe jedzenie jest dla ciebie złe i ciągle będziesz to kojarzyć z przyjemnością tak, jak zostałeś zaprogramowany przez środowisko, w którym żyjesz. Uważam, że najlepszą opcją jest z czasem wyuczyć się tego, że taki rodzaj pożywienia ma być kojarzony na poziomie podświadomym negatywnie. Powinien zacząć w tobie budzić wstręt. To jest do nauczenia. Nie zrobisz tego szybko, nie zrobisz tego na siłę, musisz uwieść swoją podświadomość w tę stronę. Uważam, że naturalnie zdrowa żywność jest smaczna, jak wcześniej wspomniałem nasz zmysł smaku ma zawsze intencję pozytywną i nas informuje, co jest dobre, a co złe, jednak nie nadążył za czasami, w których żyjemy i jest to znakomicie wykorzystywane w sposób umiejętny przez producentów np. białka o smaku teramisiu. W interesie producentów żywności jest to, abyś pozostał na niskim poziomie świadomości. Więc musimy to jakość odwrócić na swoją korzyść. Jak to zrobić? Zacznij powoli jeść coraz mniej i nie odmawiaj sobie na siłę czegoś np.słodkiego, tylko z czasem ograniczaj tego ilość, nie musisz wcale tego elminować, ale nie możesz na to patrzeć jako na formę nagrody. Jeżeli robisz "cheat day" to powoli zacznij zmniejszać ich ilość, a gdy w inny dzień zjesz pączka to nie rób z tego tragedii. Stosuj dialog wewnętrzny, że to zdrowe jedzenie jest dla ciebie smaczne, bo w rzeczywistości ono w naturalny sposób takie jest. Ja mam "cheat day" jedząc sałatkę z mięsem, bo to jest moje ulubione pożywienie, mimo że na początku wcale nie było to dla mnie takie oczywiste. W skrócie codziennie pożywienie o niskiej wartości kojarz z bólem, a to prozdrowotne z przyjemnością. Wręcz mów do siebie prosto, że ten batonik to tanie niesmaczne dziadostwo dla słabych ludzi o niskim poczuciu wartości, a z czasem zaczniesz tak to odbierać na poziomie podświadomym. Kropla drąży skałę, na to potrzeba czasu, ale szczególnie należy zwrócić uwagę, aby nie odbierać tej zmiany jako formy narzuconej dyscypliny i robienia tego za karę, zmiany należy wprowadzać w sposób swobodny i lekki. Bardzo skutecznym sposobem jest pozostawanie w stanie niedosytu, kiedy zmniejszasz porcje żywieniowe o mniej niż myślisz, że mógłbyś to zrobić. Jest to tak jak z podgrzewaniem żaby, która nie wyskoczy jeżeli nie zorientuje się, że woda robi się coraz cieplejsza i w końcu się ugotuje. Tak ty w końcu nauczysz się, że nie musisz jeść śmieci! Praktycznie wszyscy zaczynają robić coś na siłę i praktycznie wszyscy przegrywają. Używaj sił które cię niszczą, aby potrafiły cię budować.

https://karolhobot.pl/


Ikona FaceBook

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024