Nie mam dostępu do żadnego sprzętu.
A jeśli chodzi o siłownię to...wspaniały pomysł. Ale skoro jestem totalnym lamusem jeśli chodzi o ćwiczenia to nie wiem jakie ćwiczenia nie będą obciążać nóg. Z drugiej strony....trochę słabo pominąć kompletnie nogi przy fazie chudnięcia Nie chcę później wyglądać jak połowa Panów z żartów "zapomniał o dniu nóg". Nogi też powinny być wyrobione i gotowe na coraz to większą aktywność. Chcę pomóc kolanu dojść do siebie ćwiczeniami, a nie totalnie dać mu fajrant.
Co do dietetyczki, wydawać by się mogło każdemu że 1400 kcal to głodówka. Nie byłam głodna jeszcze ani razu. A co do parówek, miałam je dosłownie RAZ. I najpewniej to był jeden jedyny raz. Dania mam raczej normalne. W stylu: pierwsze śniadanie to jogurt naturalny z musli, na drugie śniadanie na przykład chleb (nie, nie jem białego chleba. Jem ciemny chleb nie z karmelem) z sałatą, ogórkiem i plasterkiem szynki lub sera. Na obiad dla przykładu szpinak z ryżem i serem feta. Przekąska to często jakieś orzechy z dodatkiem owocu. Kolacja różnie bo zdarzy się jajko gotowane z chlebkiem. Lub jakaś sałatka. Jak na osobę, która wcześniej żywiła się głównie słodyczami i niczym więcej to te 1400 kcal mnie z początku przeraziło a prawda jest taka, że głodu nie odczuwam wcale.