magda86

Od pewnego czasu ćwiczę na siłowni i robię to 3x w tygodniu, tzn.: w poniedziałki - nogi i pośladki, środy plecy i klatkę piersiową a w piątki ręce i .... kompletnie nie widzę efektów. Zaznaczę, że mam tendencję do tycia(i jeśli ktoś nie doczytał nicku - kobietą), dlatego jeśli chodzi o aerobowy wysiłek, to 3x w tygodniu spining,a po samej siłowni zawsze bieg interwałowy (20 min.), biegam też godzinę jeśli nie idę na siłownie, czy rowery.
Powiem tak, do końca września mam totalną labę(więc masę czasu) i mega motywacje by zmienić swoje ciało!! Wymyśliłam coś takiego i znając siebie, wiem, że jestem w stanie to wykonać, tylko chciałabym, żeby, ktoś z takich "zapaleńców" jak wy osądził, czy jest to dobre i czy da efekty współmierne do nakładu pracy...a mianowicie:
- codziennie rano, na czczo, 1h joggingu
- codziennie popołudniu - siłownia, z tym, że (i tutaj, chciałabym,żeby ktoś osądził, czy to dobre rozwiązanie) codziennie na każdy mięsień (czyli w sumie na każdej maszynie z całego tygodnia) po 3 serie po 12 powtórzeń, z tym,że dzień w dzień
- 3x w tygodniu spining (po1h)
Mój kumpel, za namową, którego wcześniej ćwiczyłam w dni nie parzyste i konkretne dni partie mięśni, mówi, że to za bardzo nadweręży mój organizm i po za zmęczeniem nic nie da...
Zaznaczę tylko, że zależy mi bardziej na szczupłym i smukłym ciele niż na jakiś tam mięśniach;))

Aha, jeśli chodzi o dietę, też nie ma problemu, na ten czas mam zamiar do minimum ograniczyć węglowodany i stosować dietę 1200/1300 kalorii...
Mam nadzieję, że ktoś przeczyta te moje wypociny i coś poradzi, bo jeśli nie to co ja napisała, to czekam, na jakieś propozycje (najchętniej, te związane z siłownią).