ksw i mma attack też mają sporo do zaoferowania jak widać. tyle, że przeciętnego kowalskiego przyciąga pudzian/koksu/mroczek/edyta górniak.
widzę różnicę. mówię tylko, że pride też dawał walki freaków ;-)
o tym mowie, kazdy zainteresowany zawsze znajdzie jakies nazwiska i walki godne uwagi, ale nie to przyciaga przecietnego widza, na ktorym maja zarabiac organizatorzy no i cala reszta, ja pomimo trenowania uwazam siebie za sredniego fana mma, rzadko ogladam walki w jakichs organizacjach poza UFC (ktore i tak czesto pomijam) nie mowiac juz nawet o walkach bjj ;P od czasow Pride juz jakos nie chce mi sie sledzic dokladnie wszystkiego, ale sila rzeczy cos tam zawsze do mnie dociera, ale wiekszosci nazwisk o ktorych sa dyskusje w tematach zwyczajnie nie mam pojecia (no poza swiatowa lub polska czolowka), a co dopiero ktos kto zupelnie sie nie interesuje sw ma docenic co ma do zaoferowania mma attack i ksw jak dla niego walczy tylko mamed i pudzian... aha no i najman
Bo to w sumie jest zdrowe i normalne podejście. ćwiczysz dla siebie, nie jesteś zawodnikiem, promocja gal jest kierowana nie do takich ludzi jak my a dla mas, zwyczajne igrzyska dla ludu.
że miały dotąd "krwawą" otoczkę, która medialnie się zaczęła wg mojej pamięci od "krwawy sport" z van dammem i niby musiała być odmitologizowana a tak naprawdę to tempo wymiany informacji wraz z globalizmem stworzyły dzisiejsze mma.
my ćwiczymy, bo rozumiemy przekrojowy trening, walkę i metodykę.
lud ogląda igrzyska nie rozumiejąc w większości (nie rejestrując) technik, poziomu, wreszcie nie zna zawodników poza kojarzeniem nazwisk.
liczy się krew, knockout, widowisko.
stąd freakshow.
(shift się zalał, brak dużych liter więc)