Ważne oswiadczenie HONBU IKO Sosai
Napisano Ponad rok temu
MM zdemaskowany.
HURRRRRRRAAAAAA
Napisano Ponad rok temu
http://www.kyokushin-jaslo.pl/
MM zdemaskowany.
HURRRRRRRAAAAAA
patologiczny japonski system kreuje patologiczne sytuacje. nic nowego.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Czym jest patologia w systemie? System czyli zbiór czynników i relacje między nimi. W tym wypadku czynniki to ludzie. Japoński system jest daleki od rozwiązań zachodnich. Który lepszy? Nie ma na to odpowiedzi. Jest to pochodna celów, metod jak i samej pracy. W tym konkretnym przypadku prawda jak oliwa... Jeśli kyokushin jest jedno, to wszyscy powinni być zadowoleni, że doszło do zdemaskowania MM. Jeśli kyokushin jest inne w każdej IKO, to nie jest to kyokushin.
Puciu, mokuso yame. To Ty nie masz na to odpowiedzi.
Teraz wychodzi na to, ze jakis skosnooki bedzie w Polsce ustawial sprawy. Przez 8 miesiecy albo jak trzeba to dluzej. chce widziec dzialanie w odwrotnym kierunku, ze ktos z Polski ustawia ludzi w Japonii.
Ja to bym w pizdu ich pogonil w dzikie pola i dupe na do widzenia skopal. A tak czworka polskich pseudosensei bedzie wykonywala polecenia jakiegos japonskiego pachola, ktory moze 8 klas skonczyl.
To sa akty czystej desperacji. Zero integrity.
Napisano Ponad rok temu
Na jednej podstronie to na drugiej tamto. Weź się w tym połap człowiekuZadaniem treningu karate Kyokushin nie jest jedynie nauka samoobrony, nie jest jedynie stać się silniejszym, nie jest jedynie przekonać się , kto uderzy lub kopnie mocniej, nie jest jedynie sprawdzić , który z uczniów najlepiej wykona kata, nie jest jedynie wykształcić full-kontaktowych zawodników nokautujących swoich przeciwników. Trening karate Kyokushin ma na celu dać każdemu z uczniów możliwość rozwoju, to znaczy sprawić, aby uczeń , który opuszcza dojo był bardzie wartościowym człowiekiem, niż kiedy do niego wszedł, lepszym psychicznie, umysłowo i duchowo. Chcę powiedzieć , że powinni nie tylko stać się dobrymi karateka , lecz również dobrymi ludźmi. Dyscyplina , ciężka praca, koncentracja i szacunek okazywany w dojo powinny stać się prawdziwą naturą ucznia. Stosowanie tych samych regół w życiu codziennym jest zadaniem treningu karate Kyokushin.
Słowa "pusta forma" nabrały w SW nowego znaczenia... Ja jako zatwardziały behawiorysta przypomnę tylko, że ludzie chętniej naśladują zachowania, niż wprowadzają w życie idee.
Napisano Ponad rok temu
Trening karate Kyokushin ma na celu dać każdemu z uczniów możliwość rozwoju, to znaczy sprawić, aby uczeń , który opuszcza dojo był bardzie wartościowym człowiekiem, niż kiedy do niego wszedł, lepszym psychicznie, umysłowo i duchowo. Chcę powiedzieć , że powinni nie tylko stać się dobrymi karateka , lecz również dobrymi ludźmi.
Słowa "pusta forma" nabrały w SW nowego znaczenia... Ja jako zatwardziały behawiorysta przypomnę tylko, że ludzie chętniej naśladują zachowania, niż wprowadzają w życie idee.
Czy nie lepiej sie skupic na tym zeby goscie po treningu potrafili dobrze uderzac i kopac, a caly ten moralizatorski bullshit wyrzucic do kosza?
A tak to ani kopac nie potrafia, ani moralnie swiecic przykladem, ktory rzekomo "idzie z gory".
Jak czytam o "rozwoju ucznia" i zeby byc "lepszym psychicznie, umyslowo i duchowo" to zapytam o metody, ktore ten progress rzekomo maja zabezpieczyc?
Czemu nie?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Od tego typu spraw jest prokuratura, nie forum. Gdyby to napisał, że taka sytuacja zaistniała w jego klubie i organizacji, aby przestrzec innych nie miałbym nic do roboty. Ale on rzucał frazesami, jak wielokrotnie przedtem i dlatego, że to się dzieje w innej organizacji, a nie w jego własnej.
Od prania brudów jest Fakt a nie forum.
A to czy się zgadzasz ze mną czy nie, masz do tego prawo. Ale to nie ma wpływu na moje moderowanie.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Umieściłem to oświadczenie tylko do wiadomości forumowiczów. Postać MM była ostro krytykowana na innych forach. Można się tylko domyślić dlaczego. Według mnie dlatego , że rok temu nastąpiło otwarcie w polskim kyokushin. Ten atak(słuszny) na MM był chyba skierowany od osób, które chciały wstąpić w szeregi IKO Sosai. Niestety, był tam już właśnie MM. Pozostali wstąpili z nadzieją, że jakoś to będzie. No i zostało wszystko zostało ujawnione i podjęto odpowiednie decyzje. IKO Sosai nie jest chyba organizacją podobną do innych. Trudno dotrzeć do sprecyzowanego regulaminu przynależności, obowiązków i praw. Kuristina Oyama jako jedyna posiada prawo do używania symboli i wizerunku Oyamy. W Japonii już żadna inna IKO tego nie robi. W zarządzie zasiada Susumu Miyake, prawa ręka Oyamy. Coś autentycznego w tej IKO Sosai mają.
Przestan Puciu, bo pekne ze smiechu - "maja cos autentycznego" - "prawa reka Oyamy". No i jego corke, ktora sie zainteresowala karate jak juz taty nie bylo, i zostala "kustoszem" - jak w muzeum.
To jest japonski kabaret, na ktory kolekcjonerzy amuletow responduja.
Czytam te glupoty i nie moge sie od smiechu powstrzymac. Bo to jest tak jakby sp. corka Leonida Brezniewa, zreszta notoryczna pijaczka, byla rzekomym spadkobierca komunizmu.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
A nie jest ? Może powinna? Co pijaństwo ma do tego? Wszyscy na Kremlu równo walili. Kto był cienki w piciu ten był skończony.
Napisano Ponad rok temu
Krate to jest coś innego niż sport, bo ma sformalizowane reguły zachowań (etykieta dojo) i hierarchiczną strukturę w treningu (kohai, senpai, sensei). Są to bardzo silne narzędzia kształtowania ludzkich zachowań i naturalnie źródła specyficznych konfliktów.Problemem jest fakt, że w karate trening nie jest najważniejszy. A za tym idą takie dziwne stwierdzenia, że „karate to coś więcej niż sport” czy mówienie o „drodze wojownika”.
Podobne sytuacje zdarzają się w wojsku, bo tam też jest regulamin, nawet bardziej szczegółowy i hierarchiczna struktura, nawet bardziej skomplikowana. Dlatego jeśli chcesz zrozumieć sytuacje jakie zachodzą w dojo to musisz się zainteresować historią i psychologią wojskowości.
Dlatego mówi się o "drodze wojownika" chociaż powinno się mówić "droga żołnierza" czyli specyficznej filozofii, która kładzie nacisk na praktykę, szczególnie szybką ocenę sytuacji i podejmowanie zdecydowanych działań. Z moralnością nie ma to nic wspólnego, bo w generalnym ujęciu racja jest po stronie zwycięzcy.
Jeśli ktoś od samego początku sprzedaje lipę, to czego się spodziewać? Ja powiem tylko tyle, że marketingową porażką jest wysyłanie sprzecznych komunikatów i nagłaśnianie wewnętrznych konfliktów kiedy nie można się pochwalić sportowymi ani organizacyjnymi sukcesami.
Napisano Ponad rok temu
Formalna struktura powoduje, że ważniejsza od umiejętności staje się pozycja w hierarchii.Krate to jest coś innego niż sport, bo ma sformalizowane reguły zachowań (etykieta dojo) i hierarchiczną strukturę w treningu (kohai, senpai, sensei). Są to bardzo silne narzędzia kształtowania ludzkich zachowań i naturalnie źródła specyficznych konfliktów.
Nie potrzebuję dodatkowej wiedzy na ten temat. Moja jest kompletna – dwa lata w LWP.Podobne sytuacje zdarzają się w wojsku, bo tam też jest regulamin, nawet bardziej szczegółowy i hierarchiczna struktura, nawet bardziej skomplikowana. Dlatego jeśli chcesz zrozumieć sytuacje jakie zachodzą w dojo to musisz się zainteresować historią i psychologią wojskowości.
„Drogą wojownika” idzie wojownik – zawodowy wojskowy, policjant czy gangster. Na pewno nie podąża nią księgowy, czy informatyk.Dlatego mówi się o "drodze wojownika" chociaż powinno się mówić "droga żołnierza" czyli specyficznej filozofii, która kładzie nacisk na praktykę, szczególnie szybką ocenę sytuacji i podejmowanie zdecydowanych działań. Z moralnością nie ma to nic wspólnego, bo w generalnym ujęciu racja jest po stronie zwycięzcy.
A dlaczego jest możliwe sprzedawanie lipy w karate? Dlatego, że wiedza i umiejętności nie są najważniejsze. Gdyby najważniejsza była wiedza, to może się okazać, że o wiele bardziej wartościowy trening można dostać w Białymstoku od Polaka niż w Japonii od skośnookiego instruktora. Od wiedzy ważniejszy jest certyfikat najlepiej napisany „krzaczkami”.Jeśli ktoś od samego początku sprzedaje lipę, to czego się spodziewać? Ja powiem tylko tyle, że marketingową porażką jest wysyłanie sprzecznych komunikatów i nagłaśnianie wewnętrznych konfliktów kiedy nie można się pochwalić sportowymi ani organizacyjnymi sukcesami.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Dokładnie jest tak jak mówisz: od umiejętności ważniejsza jest pozycja w hierarchii, a pozycję uzyskujesz na drodze awansu zatwierdzonego przez przełożonych na gruncie zasług. Zasługa zaś tym się różni od osiągnięcia, że przełożony może ją dostrzegać lub nie, bez względu czy jest czy jej nie ma. Zatem droga do nepotyzmu i korupcji jest otwarta.
Jest taka ciekawostka, że Japończycy mieli inne systemy np. certyfikowania umiejętności. Jeśli szkoła była sławna to miała trzy rodzaje certyfikatów mistrzostwa:
- komercyjny, gdzie osobnik z bogatej rodziny kończył podstawowe szkolenie ale co umiał to jego sprawa
- powszechny, gdzie osobnik przyjęty do szkoły, miał tytuł jej mistrza ale nie miał prawa do propagacji stylu
- synowski, który nadawano na ogół członkowi rodziny lub najlepszemu uczniowi, tak że po śmierci poprzedniego właściciela szkoły, on przejmował jego rolę
Wiązało się to oczywiście z przekazywanym zasobem technik.
Napisano Ponad rok temu
Kogan, w takim razie co takiego? Judo ma ten sam zestaw zachowań i jest sportem.Krate to jest coś innego niż sport, bo ma sformalizowane reguły zachowań (etykieta dojo) i hierarchiczną strukturę w treningu (kohai, senpai, sensei). Są to bardzo silne narzędzia kształtowania ludzkich zachowań i naturalnie źródła specyficznych konfliktów.
Porównanie zupełnie do bani. Wojsko to nie instytucja komercyjna, ani kółko fitness. Raczej bym sięgnął do modeli biznesowych agresywnego kapitalizmu.Podobne sytuacje zdarzają się w wojsku, bo tam też jest regulamin, nawet bardziej szczegółowy i hierarchiczna struktura, nawet bardziej skomplikowana. Dlatego jeśli chcesz zrozumieć sytuacje jakie zachodzą w dojo to musisz się zainteresować historią i psychologią wojskowości.
Za dużo Sun-Tzu się naczytałeś. Generalnie w wielu dojo słychać te same bajki. Nie jesteśmy japończykami, nie rozumiemy ich kultury. Proste odniesienia można traktować jak japońskie disco-polo. Kopiujemy to co widzimy ale zrozumienia zero.Dlatego mówi się o "drodze wojownika" chociaż powinno się mówić "droga żołnierza" czyli specyficznej filozofii, która kładzie nacisk na praktykę, szczególnie szybką ocenę sytuacji i podejmowanie zdecydowanych działań. Z moralnością nie ma to nic wspólnego, bo w generalnym ujęciu racja jest po stronie zwycięzcy.
Marketing strzelania sobie w stopę.Jeśli ktoś od samego początku sprzedaje lipę, to czego się spodziewać? Ja powiem tylko tyle, że marketingową porażką jest wysyłanie sprzecznych komunikatów i nagłaśnianie wewnętrznych konfliktów kiedy nie można się pochwalić sportowymi ani organizacyjnymi sukcesami.
Napisano Ponad rok temu
Tak, tak. Taką gadkę to ja słyszałem tysiące razy na uczelni. Nieprzekraczalne bariery kulturowe, niemożliwość porozumienia... Stąd to już otwarta droga do ezoteryki. Skąd niby wiesz, że "my" nie rozumiemy japońskiej kultury? Po pierwsze czy na drodze mistycznego treningu doznałeś oświecenia i uzyskałeś wgląd w moje stany wewnętrzne? Po drugie: co tutaj właściwie jest do zrozumienia? Język? Każde dziecko może zostać nativem, a dorosły nauczyć się mówić płynnie. Potwierdzone w badaniach empirycznych. A więc nie język. Normy zachowań? To samo. Jeśli jesteś w stanie wykazać jakąkolwiek sprzeczność, różnicę lub niemożliwość przekładu kulturowego to znaczy, że znalazłeś się na metapoziomie i zaprzeczasz twierdzeniu wyjściowemu. Jest tylko jedno wytłumaczenie: mistyczny trening sprawił, że doznałeś oświecenia i uzyskałeś nadludzką perspektywę. Domyślam się też, że z góry założyłeś, że ja takiego mistycznego treningu nie przeszedłem i być może nie jest to dla mnie możliwe ze względy na blokadę czakr, spowodowaną nadmiernym racjonalnym sceptycyzmem.Nie jesteśmy japończykami, nie rozumiemy ich kultury. Proste odniesienia można traktować jak japońskie disco-polo. Kopiujemy to co widzimy ale zrozumienia zero.
Mam dwie wiadomości: złą i dobrą. Z jednej strony gadkę taką sprzedawali mi studenci, magistrzy, doktorzy a nawet profesorowie takich kierunków jak: etnologia, socjologia, kulturoznawstwo, filozofia i politologia. Niezłe towarzystwo jeśli lubisz tytuły. Z drugiej strony jak jeden mąż krytykowali oni jakiekolwiek empiryczne podejście do nauki, żonglując argumentami logicznymi kiedy było wygodnie, a kwestionując logikę kiedy przestawała być wygodna. Żaden z nich nie stworzył nic ambitnego, rozpisywali się o sekciarstwie, mistycyzmie, objawieniach i literaturze pięknej, niektórzy nawet należeli do rozmaitych sekt religijnych, a Komisja Akredytacyjna zmiażdżyła ich w raporcie, rozpędzając sporą część tej bandy na cztery wiatry. To ta zła wiadomość, chociaż w sumie jest to dosyć śmieszne.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
UWOLNIĆ KOGANA!!!
- Ponad rok temu
-
Oyama cytat joga & karate
- Ponad rok temu
-
Wado-ryu Karate-do Polska
- Ponad rok temu
-
Nagradzanie pasem (to nie jest temat o przemocy domowej).
- Ponad rok temu
-
Open Kokoro Cup 2012 (Liga knock-down karate w Anglii???)
- Ponad rok temu
-
Puchar Polski
- Ponad rok temu
-
KURITEDO
- Ponad rok temu
-
Potrenowałem na BOSU.
- Ponad rok temu
-
Legenda pustych dłoni
- Ponad rok temu
-
Kata OYO
- Ponad rok temu