Skocz do zawartości


Zdjęcie

Staż z Philippe Orban 6 dan aikido


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
31 odpowiedzi w tym temacie

budo_gosc(usunięty)
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1328 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Staż z Philippe Orban 6 dan aikido
Przepraszam, że się wtrącam. Ale co to znaczy być panem i władcą? Kim tu władamy i czym zarządzamy? Myślę, że macie coś na myśli i będę wdzięczny przynajmniej za wprowadzenie do problemu.
  • 0

budo_świstak
  • Użytkownik
  • Pip
  • 47 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Staż z Philippe Orban 6 dan aikido

..Myślę, że macie coś na myśli i będę wdzięczny przynajmniej za wprowadzenie do problemu.


Wiesz jak to jest ;-) Jesteś sam, to kasą się nie trzeba dzielić itp ;-) :)
  • 0

budo_akahige
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2407 postów
  • Pomógł: 1
5
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Staż z Philippe Orban 6 dan aikido

Kim tu władamy i czym zarządzamy?

Władamy i zarządzamy ludźmi, aikidocka społecznością. Dzięki temu mamy status mistrza, jesteśmy osobą na samym szczycie hierarchii, JHWH, "Jestem, ktory jestem...",itd. Ustalamy reguły i zasady oraz dowolnie je zmieniamy ponieważ sami jesteśmy regułą i zasadą. W praktyce polega to na tym, że osoba taka decyduje, kogo dopuścić do egzaminu, a kogo nie, kto rozumie aikido, a kto nie. I odwrotnie, dzięki akceptacji takich reguł przez społeczność mamy status mistrza, jesteśmy osobą z samego szczytu hierarchii, JHWH,...itp.
Dla niektórych przekłada się to na kasę, będąc mistrzem ma się lepszą pozycję na rynku niż ktoś, kto mistrzem nie jest. Przynajmniej teoretycznie. Ponieważ w aikido nie istnieją jakieś obiektywne i weryfikowalne kryteria mistrzostwa, mistrzostwem może być wszystko, co zaakceptuje naczelny guru. W innych okolicznościach to samo "wszystko" będzie oznaczało coś wręcz przeciwnego.
Koniec końców...chodzi o kasę ze składek. ;-)
  • 0

budo_gosc(usunięty)
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1328 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Staż z Philippe Orban 6 dan aikido
Akahige, trochę namieszałeś, a Świstak też wywinął się sianem.
Zacznijmy od tej kasy. W 'moich układach':

1. Rocznie, jako członek, wpłacam na Ki Society $10. I to wszystko. Przy obecnym stanie osobowym to już niezła kasa, ale trzeba być w Headquarter i zobaczyć koszty tej instytucji; kilka okazałych budynków, dojo na 1000 tatami, baseny i hotel. Hombu wysiada.
2. Certyfikat yudansha kosztuje $120 plus zwyczajowa, ale nie wymagana dotacja.
3. Doroczna tygodniowa konferencja w Japonii $550, w tym opłacony hotel i wyżywienie.

Jak to się ma w 'Waszych' układach, bo jak widać, w Ki Society specjalnie się nie przelewa.

Co do dopuszczania do egzaminów, to też jakaś cieńka sprawa. Zazwyczaj instruktorzy są zainteresowani promowaniem swoich uczniów, bo to podnosi ich rangę (komercja), nie mówiąc o tym, że brak promocji zniechęca i często powoduje rezygnację. Czy chodzi o promocje yudansha? Faktycznie, Maciek jeździ w tej sprawie do Stanów. Czy chodzi o to, że ktoś tutaj sobie pogrywa? Może ktoś nie uznać tej promocji? Hmm .. who cares?
  • 0

budo_akahige
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2407 postów
  • Pomógł: 1
5
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Staż z Philippe Orban 6 dan aikido

Zazwyczaj instruktorzy są zainteresowani promowaniem swoich uczniów, bo to podnosi ich rangę (komercja), nie mówiąc o tym, że brak promocji zniechęca i często powoduje rezygnację.

Nie wiem, czy czasem nie trafiłeś w sedno! ;-) Wystarczy zajrzeć na stronę internetową omawianego stowarzyszenia i ocenić liczbę danów przypadających na jednego członka. Kluczowe znaczenie ma też użyte przez Ciebie słowo "zazwyczaj".
Jeżeli "mistrz" uważa się za alfę i omegę, to każda promocja ucznia rodzi potencjalnego konkurenta. Tym bardziej, że w aikido to nie umiejętności techniczne świadczą o tzw. mistrzostwie, więc w każdej chwili może przyjść jakiś wyszczekany, krzepki młodzian i mistrzostwo zanegować ( takie przypadki miały miejsce nawet wobec instruktorów japońskich ). Taki nowy "mistrz" zakłada swój klub i odbiera uczniów, a nawet jeśli nie, to stwarza poczucie zagrożenia utratą uczniów.
Gościu, w Polsce są ludzie, dla których nauczanie aikido stanowi główne źródło utrzymania, istnieje konkurencja między klubami, wzajemne zrywanie plakatów/reklam i takie tam metody potwierdzające, że aikido to jednak sztuka walki, a nawet wojny. :lol:
  • 0

budo_gosc(usunięty)
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1328 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Staż z Philippe Orban 6 dan aikido
Ha ..., to zabrzmiało trochę jak sport amatorski w PRLu. Na zachodzie gość kończył pracę i wsiadał na rower, by potem obronić tytuł mistrza świata. W Polsce ludzie ze sportu żyli i byli zaplątani w matnię układów. Smutne to.
  • 0

budo_kiod
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 797 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Zabrze

Napisano Ponad rok temu

Re: Staż z Philippe Orban 6 dan aikido
Na tym forum chyba większość przerabiała rozłamy, żałosne odzywki wyższego stopnia do niższego typu" kim ty jesteś żeby się do mnie odzywać", czy sytuacje obrabianie pupuni swojemu byłemu instruktorowi z pokolenia na pokolenie, bo i takie sytuacje miały miejsce :) . Jak widać alchemiczna zasada zachowania równowagi czasami działa. To chyba już takie nierozerwalne "elementy aikido".
Jakie życie byłoby prostsze, gdyby instruktorzy zdawali sobie sprawę że nie mają jakiegoś nadzwyczajnego statusu w społeczeństwie, ot zwykła relacja zachodząca pomiędzy usługodawcą a usługobiorcą, z tym że Ci pierwsi są zależni od tych drugich, tak jak w przypadku fryzjera. Ale się offtopic zrobił ;-)
  • 0

budo_shawnee
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1617 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:to zależy kto pyta...

Napisano Ponad rok temu

Re: Staż z Philippe Orban 6 dan aikido

Faktycznie, Maciek jeździ w tej sprawie do Stanów.

Akurat ten Maciek jeździ do Stanów, bo tam jest jego nauczyciel. No to przed kim ma zdawać? ;-) I jak to: "nie uznać promocji' dokonanej przez shihana? :roll:
  • 0

budo_voivod
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1723 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Silicon Valley

Napisano Ponad rok temu

Re: Staż z Philippe Orban 6 dan aikido
Jako suplement do dyskusji...: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
  • 0

budo_nakazawa
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 143 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Śląsk
  • Zainteresowania:Aikido

Napisano Ponad rok temu

Re: Staż z Philippe Orban 6 dan aikido

Jako suplement do dyskusji...: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]


Bardzo ciekawy artykuł dający wiele do myślenia. Dziękuję. Przepraszam autora tematu dotyczącego seminarium z Orbanem Senseiem, ale jeśli pozwolicie chciałbym podzielić się z wami pewną refleksją dotyczącą mam nadzieję poprzednich wątków jeśli jestem w temacie.

W powyższym artykule są przedstawione promocje mistrzów, którzy trenowali zapewne u samego źródła czyli pod okiem O`senseia. Ktoś w komentarzach napisał coś czego nie wiedziałem, że Tomiki Shihan zdobył 8 Dana w ciagu 16 lat treningu. Założyciel mojej szkoły Gozo Shioda Kancho również otrzymał podczas egzaminu 9 stopień mistrzowski od O`senseia. W dzisiejszych czasach wydaje mi się, że jest troszeczkę inaczej i dla każdej organizacji Aikido wpływy z certyfikatów mistrzowskich stanowią poważną subwencję do budżetu ponieważ jak mawia jeden z moich mistrzów (Malcolm Crawford, UK) - "rachunki i podatki trzeba mieć z czego płacić" i tutaj się chyba wszyscy zgodzimy, że w dzisiejszych czasach żadne dojo nie może istnieć choćby dlatego, że trzeba zapłacić na przykład miesięczny czynsz. Jeśli ktoś posiada własne dojo i nie musi płacić czynszu to i tak trzeba opłacić rachunki za przynajmniej prąd bo woda może nie być koniecznie potrzebna, abstrahując. Problem z gradacją stopni na przykład w mojej szkole idzie z samej góry czyli od Japońskich Shihanów dla, których "shinsa" czyli egzaminy mistrzowskie stanowią czasami nawet 2-3 krotność otrzymanego honorarium za przeprowadzenie seminarium. Nic więc dziwnego, że Japońskim Shihanom zależy na tym, aby zdobyć jak najszerszą strefę wpływów ze względów prestiżowo-ekonomicznych ponieważ zgadzając się z poprzednią wypowiedzią Akahige ulegamy wszyscy pewnemu stopniowi komercjalizacji lecz nie koniecznie i nie do końca z naszej winy. Problem moim zdaniem może leżeć w innej materii ponieważ często bywa tak, że posiadany stopień mistrzowski nie jest adekwatny do wiedzy oraz umiejętności danej osoby. W Japonii jest szansa, że stopnie mistrzowskie zdobywa się znacznie szybciej niż poza Japonią ponieważ ma się dostęp "on line" do fantastycznych instruktorów, których my co najwyżej możemy zaprosić na seminaria jeśli oczywiście jest nas na to stać. Co powiecie na sytuację gdy w Polsce jedna z osób zaczęła swój trening w 2004 pod okiem przeciętnego instruktora. Może rok bądź półtora później już posiadała 4 Kyu (zaczynamy gradację od 8 kyu). Po krótkim okresie czasu nie zaliczyła egzaminu na 3 kyu ponieważ egzamin był przeprowadzany przez dobrej jakości europejskiego instruktora w tym przypadku z Ukrainy, który realnie w końcu ocenił poziom umiejętności tej osoby, wręcz najsprawiedliwiej skończyłoby się degradacją. Pół roku później podczas wizyty jednego z Japońskich Shihanów posiadającego 8 Dan (o jego seminarium mogliście poczytać na portalu) wielce obrażona osoba ta otrzymała "namaszczenie" od razu na 1 Kyu stając się tym samym po cichu przedstawicielem danego mistrza w naszym kraju. Sądzicie, że takie rzeczy są nie możliwe ? W Polskiej armii (Wódz wie najlepiej :) niemożliwe są tylko 3 rzeczy, których nie będę teraz wymieniał bo nie miejsce i czas. Następnie szybciutko 1 Dan, 2, 3 i w tym roku po może 7 latach "pesudo treningu" posiada 4 Dan i została przez "kogoś okrzyknięta" wcześniej na tym forum, w jednym z zamkniętych tematów najlepszym, najbardziej doświadczonym i w ogóle "naj", instruktorem Yoshinkan Aikido w Polsce. W taki sposób czasami Japońscy Shihanowie "kupują sobie opisaną wcześniej strefę wpływów".

Grono osób zarzuca mi na przykład, że ćwiczyłem pod okiem wielu mistrzów, że sam nie jestem w stanie wskazać właściwego, tego jedynego. Nikt nie pyta się dlaczego mam takie podejście, a może miałem nieprzyjemne doświadczenia z Japońskimi Shihanami i ciągle szukam tego właściwego ? Zdania w tej kwestii oczywiście mogą zostać podzielone, ale dawno temu dowiedziałem się o 3 rodzajach strategii samurajów , a mianowicie - Heiho Sha, Heiho Jin, Heiho tsukai - (jeśli poprawnie wszystko napisałem). Moim wyborem jest pierwszy z nich jeśli ktoś wie o czym piszę. Wracając również do jednego z filmików, które Akahige wstawił jako "brutalne aikido" chciałbym podzielić się myślą, którą słyszałem od jednego z najlepszych na świecie moim skromnym zdaniem "nie japońskich" Shihanów Yoshinkan Aikido, który jest autorem tego pokazu, a mianowicie - Joe Thambu (7 Dan AYF) z Australii.. Thambu Sensei powiedział mi jakiś czas temu, że Dan - Danowi nie jest równy i jemu samemu pozostało tylko jego dobre imię i nazwisko jako jego marka jakości oraz do domu można dojść na 2 sposoby. Pierwszy z nich polega na tym, że obieramy najkrótszą i najszybszą drogę, która może zająć nam godzinę, dwie i.t.p. Drugi ze sposobów polega na tym, że mamy obrać kierunek zupełnie przeciwny, okrążyć kulę ziemską i po kilku latach trafić do tego samego domu. Puenta brzmi "jak najbardziej trzeba wrócić do domu, ale trzeba iść jeszcze we właściwym kierunku". Trenując z wieloma mistrzami w Europie i Japonii mogłem sobie wyrobić zdanie oraz opinię na ich temat czy można od nich się czegoś więcej nauczyć tak, aby posiadany stopień był odzwierciedleniem wiedzy oraz umiejętności czy tylko sposobnością na otrzymanie kolejnego stopnia za tak zwaną "lojalność lub pilnowanie strefy wpływów". Okazało się z mojego doświadczenia, że niestety Thambu Shihan (trenuje aikido już prawie 40 lat swojego życia) miał rację. Przykładem jest fakt, że w latach 2004 - 2007 trenowałem pod okiem jednego z Japońskich Shihanów (8 dan), który zawsze klepał mnie po ramieniu i zapewniał mnie jaki to jestem wspaniały, przy moich uczniach dbał o mój autorytet mówiąc jakim to wspaniałym jestem nauczycielem czy instruktorem. Okazało się jednak, że w 2008 roku podczas mojej wizyty w Japonii odwiedziłem z ludzkiej ciekawości dojo jednego z czołowych Shihanów szkoły Yoshinkan Aikido (Tsuneo Ando Shihan, 8 Dan AYF) i okazało się, że w 3 dni nauczyli mnie oraz skorygowali więcej moich błędów niż poprzednik. Boleśnie uświadomili mnie jak wiele mi brakuje, ale nie drwili i ironizowali ze mnie. Nie mogli ponieważ posiadałem wówczas 3 stopień mistrzowski nadany przez legendę Yoshinkan Aikido. Stopień, którego zacząłem się bardzo wstydzić. Wstydziłem się tak bardzo, że powiedziałem sobie "dość poklepywania po ramieniu". Nigdy więcej nie chciałem się wstydzić za swoje braki więc od tamtej pory zmieniłem nauczycieli, ale tylko dlatego, że wiedziałem ile mi jeszcze brakuje i od kogo można się czegoś nauczyć. Mogłem nad sobą pracować co robię do dnia dzisiejszego i będę robił do samego końca, mojego bądź świata czyli jeszcze rok :) , w myśl japońskiego przysłowia, że "jesteśmy w optymalnej formie życiowej na jeden dzień przed śmiercią". Są osoby, które dalej tkwią w tym błędzie lecz wydaje mi się, że wiedzą o tym, lecz nie chcą się do tego przyznać bo zbyt wiele by stracili. Jakby powiedzieli swoim uczniom w dojo, że niestety nie są tacy fantastyczni za jakich się uważają i za jakich ich uznaje ów Shihan. Co by powiedziało na to ich "ego" ? Niestety dalej istnieją osoby, które tkwią w błędzie i nie uczęszczają na seminaria z innymi instruktorami ponieważ zaraz by zostali ocenieni i wypunktowani, ale ich "boskość" nie mogłaby pozwolić na to. Lepiej dalej udawać, że nic się nie stało i robić dobrą minę do złej gry. Zdobywać lub inaczej "kupować" stopnie mistrzowskie i dalej pozwalać się klepać po ramieniu. Niemniej jednak "wszystko co ludzkie nie jest nam obce" i jesteśmy tylko ludźmi, ze mną na czele którzy popełniają błędy dlatego rozumiem grono pewnych osób i życzę im wszystkiego najlepszego z pewną przyjacielską radą, że moim zdaniem w Aikido najważniejsze są: skromność, cierpliwość, szacunek i pokora. Jest takie powiedzenie, że jaki mistrz lub nauczyciel tacy uczniowie, pozostawiając resztę bez komentarza. Jeszcze raz przepraszam autorów tematu, że piszę w sprawach nie dotyczących seminarium z zaproszonym przez nich mistrzem, ale korzystając z okazji chciałem podzielić się przed gremium moimi spostrzeżeniami na podstawie analizy poprzednich wpisów.

Pozdrawiam Wszystkich Serdecznie życząc miłego dnia.

Grzegorz Krzywicki
  • 0

budo_gosc(usunięty)
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1328 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Staż z Philippe Orban 6 dan aikido
Interesujący post. Tyle, że ... można by wiele powiedzieć o autorze, który 'zęby zjadł na aikido' i w sumie się niczego nie nauczył. Nie on jeden.

Ta przewalanka z promocjami musi w końcu doprowadzić do jakichś rozsądnych wniosków. To prawda, moje doświadczenie to potwierdza, promocje w Japonii mają inny tok. Nie mniej, O-Sensei miał przez wiele lat do tego bardzo pobłażliwy stosunek, aż się w końcu nauczył wygrywać na tej słabości swoich podopiecznych (niechętnie nazywam ich uczniami).

Dwa przykłady o tym świadczą. Pierwszy dotyczy wydelegowania kogoś tam (nie pomnę już nazwiska) na jakąś konferencję unifikacyjną w Ministerstwie, na której to wymagano od przedstawicieli szkół walki przynajmniej stopnia Go Dan. No to Mistrz mu ten stopień z marszu nadał. To się też później zdarzało, i jak czas pokazał, nie zawsze na papierze. O to do dziś coniektórzy historianie aikido się potykają. Drugi, znamienny przykład, dotyczy osławionego 10-tego Dana dla pana Koichi Tohei nadanego mu przez Założyciela, prawie na łożu śmierci. Jak wiadomo, był to kompromis na pozostawienie tytułu Doshu w Rodzinie. Zamy te historie.

Dziś szybkie promocję służą właśnie komercji. Im więcej promocji, tym lepsza szkoła. W Japonii, gdzie Martial Art jest w zasadzie odpowiednikiem tańców ludowych w Polsce, ma to ważne znaczenie dla przetrwania.

I tu, warto moim zdaniem wrócić do sedna sprawy. Podobnie jak kolejne egzaminy w szkolnictwie, i tu promujemy kogoś by osiągnąć określony cel. Z czasem jest to jakiś dyplom, który w żadnym wypadku nie gwarantuje sukcesu w życiu. Przekładając to na język sztuk walki, nie gwaranuje przetrwania w konfrontacji z napastnikiem. Nie mniej, pozwala mieć nadzieję, że zdobyta wiedza zostanie przekazana następnym pokoleniom w takiej, a nie innej formie. I to wszystko. Im wyższy dan, tym większe doświadczenie, i tym samym większa zdolność jej przekazu.

Kłopot który się pojawia w przypadku aikido, i trzeba mieć szacunek dla tych, którzy potrafią przez lata mu sprostać, sprowadza się do tego samego problemu którzy mieli przywódcy PRLu, kiedy musieli czasami zwracać się do obywateli. Trzeba było mówić dużo, i to tak, aby nic nie powiedzieć. Wiadomo było dlaczego.

I podobnie jest z aikido. Powszechny brak zrozumienia jego istoty musi skłaniać do opowiadania bredni, przejmowania na siebie przechowalni trudnej dzieciarni, czy odwoływania się do mistycznych paranoi i iluzji. Ale to nic. Najważniejsze jest to, że przekaz trwa. Pamięć, ideały, i techniki przechodzą z pokolenia na pokolenie. I to się liczy. Trzeba mieć nadzieję, że w końcu urodzi się ten ktoś, kto wyprowadzi aikido na właściwe tory.
  • 0

budo_świstak
  • Użytkownik
  • Pip
  • 47 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Staż z Philippe Orban 6 dan aikido

Przepraszam, że się wtrącam. Ale co to znaczy być panem i władcą? Kim tu władamy i czym zarządzamy? Myślę, że macie coś na myśli i będę wdzięczny przynajmniej za wprowadzenie do problemu.


Tak jak w szybkim skrócie napisał Jaśko F. To próba uzależnienia od siebie innych osób i pozbycia się niewygodnych. Takich, którzy mają inne zdanie. Obecny i były prezes PSA, tak jak było wcześniej napisane skonfliktował się z wieloma osobami (będąc jeszcze w PFA), którzy nie myśleli i robili tak jak on. Chociaż wcześniej podobno uważał ich za swoich przyjaciół. Wystarczy, że zobaczysz ilu i jacy instruktorzy (z jakim stażem) zostali i nie poszli do nowej organizacji.
Dlatego niektórzy mówią, że to było powodem odejścia i założenia PSA.
A, że mu kontakt z ludźmi idzie kiepsko, to pomału i PSA się kurczy. Poza panem Wieśkiem z N.S. nie ma już instruktorów tzw. "starej daty". Wice PSA, który właśnie odszedł był ostatnim bastionem ;-) :) Została teraz młodzież, której wszystko można wcisnąć. Ale myślę, że i ona zobaczy "w co się gra..." i wróci po rozum do głowy (PFA) ;-)
:)
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024