Mort,
Znowu piszesz farmazony.
Po pierwsze to główną bronią bushi, a już w szczególności epoki Inwazji Mongolskiej, był łuk, a precyzyjniej konne łucznictwo. W istocie rzeczy można mówić o "pojedynkach" w takiej formie, że wojownicy walczyli indywidualnie i indywidualnie wybierali sobie cele. Podczas bitwy o zatokę Hakata Mongołowie rąbali do nich salwami, nacierali falangą, podobno mieli nawet jakieś formy artylerii, w każdym razie ich zasięg był większy, a taktyka lepsza. Japończyków było jednak więcej, ponieśli mniejsze straty i zmusili Mongołów do odwrotu.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]Owa bitwa jest w literaturze przykładem na fundamentalny sposób myślenia Japończyków o pewnych sprawach. Bo stykając się z technologicznie bardziej zaawansowanym łukiem mongolskim, zamiast udoskonalić własną broń i opracować lepszą taktykę, oni zajęli się by tak rzec, podnoszeniem kwalifikacji personelu.
Przejdźmy teraz do momentu pozyszczenia przez Tokugawę władzy bakufu. Twoja wizja kraju ogarniętego pokojem, jest dalece fałszywa. Utrzymanie trwałego pokoju w takim kraju jak Japonia jest bardzo trudne i wymaga zaangażowania znacznych sił. Zdarzały się krwawe rebelie, incydenty zbrojne ale też niezliczone polityczne intrygi, morderstwa i zamieszki. Tysiące bezrobotnych samurajów, wyrzuconych praktycznie poza nawias społeczeństwa ale wciąż władających bronią, błąkało się po kraju, szukając zarobku - nie koniecznie godziwego.
To prawda, że ideały bushido i cała etyka samurajska została rozbudowana w tamtych czasach. Stało się tak bo coraz trudniej było odróżnić wojownika od człeka pospolitego obdarzonego względami władzy. Prawdą jest też, że tamte czasy to najwięcej wielkich szermierzy i wojowników, a szkoły walki powstawały jak grzyby na deszczu - ich renoma była jednak zbudowana na pojedynkach na śmierć i życie! To w tamtych czasach indywidualne umiejętności walki znowu nabrały znaczenia, ponieważ napadnięty przez wrogów albo złodziei samuraj nie mógł liczyć na pomoc towarzyszy broni tak jak na polu bitwy.
To co piszesz o wojnie Boshin jest rozpaczliwie śmieszne, ponieważ dowodzi, że wiedzę o historii Japonii czerpiesz właśnie z filmów typu "Ostatni Samuraj". Niby wiesz, że to karykatura, a nie wiesz dlaczego. Kolego trzy zdjęcia:
Najpopularniejszy karabin w szeregach bakufu.
Takie maszynki też shogunat posiadał.
A tutaj prawdziwi żołnierze bakufu: jak widać jeszcze przed zakazem noszenia mieczy ale już są zachodnie mundury. Nie ma zbroi, masek i rogów jelenia
Śmieszne jest nie wiedzieć, że Japończycy byli od zawsze zakochani w broni palnej i wykazywali daleko idące zainteresowanie technologią i mistrzostwo w jej wykonaniu.
Mogę się wprawdzie zgodzić, że bushido otrzymało śmiertelny cios w czasie reform ale wyłącznie ze względu na nakaz noszenia broni i innych oznak statusu (włosy, ubiór), tj. pozorną przynajmniej likwidację systemu klasowego. Absolutyzowanie byłoby jednak fałszem z dwóch powodów: po pierwsze bushido nie dotyczy wyłącznie samurajów, po drugie tradycje przeniknęły struktury armii, konkretnie korpus oficerski.
Tak naprawdę przekonywującym końcem bushido i narodzinami budo jest dla mnie II wojna światowa, kiedy to pokonana Japonia konstytucyjnie wyrzekła się armii i tradycji militarystycznych.