Napisano Ponad rok temu
Re: Sytuacja
Tia... wszyscy na poważnie dyskutują z pierwszym postem nowo zarejestrowanego użytkownika... Postem którego treść jest mocno wątpliwa. Może już stary jestem, nazbyt doświadczony i sceptyczny, ale ta historyjka to dla mnie mitomański wymysł. Znam trochę psychologię ulicznych zdarzeń, więc tak:
- ktoś kto nie broni się na ulicy i daje się wciągnąć do bramy, już nic nie dokona,
- tym bardziej nic nie zrobi, jak w bramie zalicza bęcki, oddaje kasę i komórkę, co więcej, oddaje buty... taka osoba jest już na tyle zdołowana psychicznie, że prędzej, gdyby to było prawdziwe zdarzenie, na żądanie napastników spuściłaby jeszcze spodnie itp. , nie ma szans na jakieś nagłe psychiczne przełamanie się i podjęcie wściekłej walki z 3 przeciwnikami,
- tymczasem bohater, obity, upokorzony i trzęsący się (jak sam napisał), nagle przełamuje się psychicznie w obronie pomidorów, które w domyśle trzyma dalej w ręku w jakiejś siatce... dziwne, został siłą wciągnięty do bramy, obity, dawał portfel i komórkę, zdejmował buty i dalej trzyma w ręku siatkę z pomidorami... w realu ta siatka leżałaby gdzieś na ziemi i jeden z opryszków który zapragnął pomidorów, po prostu sobie by ją wziął z ziemi a nie wracał i krzyczał "dawaj pomidory",
- bohater w którym "nagle coś pękło", jest odwrócony tyłem do odchodzących napastników... sam napisał: "odwróciłem się", jest to nieprawdopodobne, człowiek który przed sekundami został pobity i zrabowany, nie patrzy się na odchodzących napastników, tylko się odwraca plecami...
- no i odwraca się i udaje mu się wyprowadzić skuteczne kopnięcie w jaja napastnika... tak..., a potem równie skutecznie, celując w szczękę drugiego napastnika uderza w jego krtań i pozamiatane, trzeci opryszek ucieka...
- dzielny bohater spokojnie zbiera zagrabione fanty z ziemi... no właśnie, czyli napastnicy, i tylko tych dwóch uderzonych, nie zapakowali sobie zdobyczy do kieszeni (portfel, komórka, pomijając buty) tylko trzymali je w garści razem z butami, a jak im bohater dołożył na końcu, to wszystko upuścili na ziemię... ciekawe,
- jak tak sobie spokojnie bohater zbierał swoje fanty z ziemi, cudownie unieszkodliwieni dwaj napastnicy, każdy jednym ciosem, zapewne się zdematerializowali, bohater nie pisze nic na temat tego co się z nimi działo po jego cudownych ciosach, np. czy ten kopnięty w jaja skulił się i upadł, czy tylko skulił, a drugi uderzony w krtań, czy stał, zatoczył się, chwycił za gardło, czy upadł... Czy rzęzili z bólu, charczeli, czy może nie, czy coś złorzeczyli mu itp.itd,itp.
- następnie bohater ucieka z miejsca zdarzenia bo ma stracha że uszkodził gościa kopem w jaja, nie ma stracha, że drugiego uszkodził ciosem w krtań... dziwne... normalny człowiek w takiej sytuacji, jak już się "przełamał" i jednym kopnięciem i jednym ciosem unieszkodliwił dwóch napastników , prawdopodobnie by napierdalał ich przez chwilę za wcześniej doznane upokorzenie, zanim by się opamiętał...
- potem bohater sytuacji odczuwa nagłą chęć podzielenia się z innymi swoim przeżyciem, rejestruje się na Budo i pyta użytkowników czy dobrze zrobił kopiąc w jaja....
Żenada drodzy użytkownicy. I tyle. Łykacie niestworzone historie jak młode pelikany. Przypuszczam, że to jest wycinek większej całości, czyli bezkrytycznego łykania przez naiwne polskie społeczeństwo wszystkich historii zapodanych w prasie, radiu i TV. Nikt w Polsce od dawna nie uczył krytycznego przyjmowania informacji oraz ich weryfikacji krzyżowej (pewne informacje z jednej dziedziny wiedzy weryfikuje się innymi, z innej dziedziny itp), logiki itp.itd.itp Kto chciał i miał predyspozycje, to się sam nauczył, niemniej jest to coraz rzadziej spotykane...