Piszę, bo mi smutno. Zabrali mi nóż, ukochany mały - Strider MFS.
Wracałem ze Stanów, nawiasem - z kilku spotkań biznesowych - i striderka jak zwykle schowałem do bagażu głównego. Coprawda na ulicy jak bez bielizny się czułem, ale wiedziałem, że MFS wzdycha do mnie w pokoju hotelowym - nawet mu paracord do cięcia przywiozłem, co by się nie nudził.
W nocy zwykle szaleliśmy we dwoje ...
Ale do tematu - przyszedł czas, że trzeba wracać. Wymieniliśmy uśmiechy i strider powędrował do bagażu głównego.
Ale po powrocie... nie ma! Zabrali!
Została tylko kartka, że gestapo otwierało mi bagaż, coby sprawdzić czy kontrabandy nie wożę. Żadnej notki, nic, poprostu zabrali - bo komuś się spodobał...
A mój mały za mną tęskni... Ktoś pocieszy?
