hehe nie spodziewałem się takiego obrotu spraw szczerze powiedziawszy.Prezydent UFC odpowiedział mistrzowi olimpijskiemu, za pośrednictwem telewizji WOWOW transmitującej gale UFC w Japonii, na przedwczorajsze słowa Ishiego o chęci startów w organizacji. Dana wyraził zadowolenie z decyzji Japończyka i powiedział, że ma on potencjał by być znakomitymi zawodnikiem MMA, jednocześnie zaprosił go do Las Vegas na UFC 92. Według informacji portalu Nikkansports Ishii podziękował i przyjął zaproszenie.
źródło: Suki / mmafighting
Przy okazji zostając w Japonii. Swoją trzecią walką w MMA na noworocznej gali Sengoku stoczy Muhammad Lawal (MMA 2-0), jego przeciwnikiem będzie Yukiya Naito (MMA 15-4-2), organizacja ogłosiła też dwie walki otwarcia. Rozpiska.
Wcześniej było to:
Złoty medalista olimpijski w Judo z Pekinu Satoshi Ishii jeszcze nie stoczył żadnego pojedynku w MMA, a jego osoba elektryzuje fanów i portale internetowe niewiele mniej niż osoba Brocka Lesnara przed jego debiutem w nowy sporcie. Spory udział w całym zamieszaniu ma sam Ishii, który zdążył już wyzwać na pojedynek Fedora Emelianenko, zapowiedzieć swoje występy w Dream, a teraz dość niespodziewanie wyrazić chęć występów w najlepszej organizacji na świecie. Oto co dzisiaj powiedział prasie:
W końcu się zdecydowałem. Będę walczył w UFC. Jeśli byłbym nieznanym judoką, wtedy z pewnością budowałbym swoje doświadczenie w MMA najpierw w Japonii. Jednak zdecydowałem się wykorzystać moje tytuł mistrza olimpijskiego w judo. Wierzę, że moje nazwisko zainteresuje UFC. Przepraszam, jeżeli moje niezdecydowanie i ekspresyjne zachowanie wprawiło w zakłopotanie ludzi z Dream i fanów.
Co ciekawe Ishii liczy się z tym, że z powodu jego braku doświadczenia UFC nie będzie zainteresowane, ale ma na to sposób:
Jestem białym pasem MMA. Zrozumiem, jeżeli będę musiał zacząć od walk w WEC.
Zawodnik jeszcze nie kontaktował się z UFC
Pojadę najpierw do USA i wtedy będę pracował nad kontraktem w UFC. Planuję pojechać tam w Marcu na treningi w American Top Team.
Szczerze mówiąc trudno mi sobie wyobrazić debiut Japończyka w UFC (o walkach w WEC nie ma mowy, bo nie ma kategorii ciężkiej). Oczywiście to nawet możliwe, że Dana podpisałby z nim kontrakt, ale na początku byłby on pewnie kilkanaście razy niższy niż to co dostałby w Japonii, po za tym nie mógłby liczyć na ulgowe traktowanie. Możliwe jest też, że trafiając pod skrzydła menadżerów z ATT, pokierowaliby oni jego karierą jak robią to z Bobbym Lashleyem, czyli kilka walk na mniejszych galach, z perspektywą wylądowania w UFC. Jednak najbardziej prawdopodobne jest to, że Ishii prowadzi jakąś grę z włodarzami Dream, w której jak zwykle w takich przypadkach chodzi o pieniadze.
źródło: Suki/mmafighting.com