Najważniejsza impreza w roku
Napisano Ponad rok temu
Niedawno rozmawialismy o tym z Archim (przy okazji pozdrawiam) i wspominal o osobach ktore trenuja odpowiednio dlugo ale nie chca otrzymac kolejnego cordao i symuluja np. brak kasy zeby nie jechac na Batizado. Slyszalem o tym ze sa ludzie nie chcacy uzyskiwac kolejnych stopni i widze tutaj zarowno plusy jak i minusy. Plusem moze byc ze im nizszy stopien tym mniej beda na poczatku rody zwracac na nas uwage, przynajmniej dopoki nie zagramy (zakladajac ze ktos jest dobry). Innym plusem jaki widze jest uczestnictwo w warsztatach, bo np. nie przypominam sobie (choc tak czesto na warsztaty nie jezdze) zebym widzial w postaci uczestnika warsztatow np. Professora. Nie czesto sie widzi takze Instruktorow. Niewiem, byc moze to nie wypada jezdzic z takim stopniem w roli uczestnika, a nie prowadzacego zajecia. No i oczywiscie jest wiadomo ze nie cordao gra w rodzie.
Z drugiej strony im wyzsze cordao tym wieksze wyroznienie. W koncu cos za tym sznurkiem isc musi, jakos sie na niego zapracowuje.
Dla mnie temat jest obcy. Jestesmy mala grupa gdzie wszyscy uczestnicza w Batizado. Uwazam ze trzeba uszanowac decyzje Mestre bo w koncu on wie najlepiej kto zasluzyl na dany stopien i spelnia wymagania.
Z kolei slyszalem ze w BJJ celowo przetrzymuja brazawe pasy kilka lat z tym samym stopniem zeby mogly wygrac zawody w wiekszej ilosci kategorii przynoszac prestiz szkole.
W capoeirze zawody sa nie czesto ale wyobrazcie sobie spotkanie dwoch grup. Wchodza do rody dwie osoby: jeden z trzecim cordao, drugi z 5 i ten z teoretycznie wyzszym stopniem dostaje po tylku. Niewiedzial bowiem ze cwaniak z innej grupy powinien miec kilka stopni wyzej ale nie chcialo mu sie na Batizado jezdzic. W sumie esencja capoeiry - malicia w pelnym wydaniu ale po co poswiecac fajne imprezy grupowe skoro mozna na rode zakladac stare cordao sprzed np. 3 lat?
Co o tym sadzicie?
Napisano Ponad rok temu
Co do cordao za niskiego/za wysokiego, to wystarczy mi spojrzeć po swojej grupie, aby zdać sobie sprawę, że jest to tylko kolor sznurka. Ma on znaczenie w sumie tylko i wyłącznie dla instrutorów , którzy przyjeżdżają na warsztaty i dzielną nas na grupy pod względem stopni.
Pisałem teraz oczywiście o cordach alunos. Od graduado w górę już żadnych ściem nie ma .
Zaś co do uczestnictwa wyższych cord w warsztatach - u nas normalna sprawa. Może bierze się to z samej wielkości grupy, ale ogólnie jeśli warsztaty prowadzi mestrando albo mestre, to pojawia się z reguły wielu instrutorów, professorów. Oni też muszą się pokazać i starać o wyższe cordy. :-)
A na batizado warto jeździć choćby dla samego klimatu.
Napisano Ponad rok temu
Oczywiście powodem może też być także chęć uniknięcia zawiści osób które potrafią obgadywać ludzi z wyższym stopniem (najczęściej za ich plecami a nie otwarcie) z samej zazdrości, że one nie mają takiego stopnia - ale to chyba też nie jest sensowny powód...
No, chyba, że ktoś capoeirę uprawia zupełnie rekreacyjnie i po prostu nie chce brać na siebie ew. obowiązków związanych z posiadaniem wyższego stopnia. Ale - jak to Archi zauważył - problem dotyczy tylko alunos, więc osób które dopiero zaczynają swoją drogę w capoeira, więc nie ma on chyba tak naprawdę zbyt dużego znaczenia.
Napisano Ponad rok temu
Co do jeżdżenia na warsztaty ze stopniem np Profesora. Profesor to też uczeń. Tak samo jak Mestre. To, że ktoś ma stopień Mestre to nie znaczy, że już więcej niczego się nie nauczy. Dobrym przykładem jest Dan Inosanto. W wywiadzie mówi, że bardzo lubi sie zmieniać z nauczyciela w ucznia. Sztuki walki polegają na doskonaleniu się.
Co do zawodów (nie tylko w capo). Wygrana w zawodach rozstrzyga w ułamkach sekundy. To, że ktoś jest lepszy czy ma wyższy stopień nie oznacza, że musi wygrać. Wystarczy jedna chwila nie uwagi i można przegrać. Na wygraną czy przegraną składa się wiele czynników. Samopoczucie danego dnia, przygotowanie do zawodów, stan emocjonalny itp.
A poza tym, przegrana z osobą z niższym stopniem czy mniejszym doświadczeniem nie jest wstydem.
Napisano Ponad rok temu
1) to unikanie odpowiedzialności - nowe corda dostaje się "w kreskę" - potem kredyt zaufania jest spłacany pracą przez cały okres do następnego batizado. corda nie jest za coś - nowe corda to potwierdzenie spłaty tego kredytu ostatnim razem i dostania nowego "na przyszłość". jeśli dostajesz nowy corda to znaczy, że na poprzedni właśnie zasłużyłeś.
2) to hamowanie własnego rozwoju (zamiast uczyć się nowych rzeczy na warsztatach z gr. zaawansowaną - znowu ćwiczymy z początkującymi itp)
3) to brak szacunku do siebie (i swoich możliwości), trenera (który pokłada w nas nadzieje i przed mestre to trener świeci za nas oczami) i mestre (który decyduje o przyznaniu corda). decydując samemu odbieramy możliwość decydowania trenerowi i mestre.
4) to oszukiwanie i pycha. Po paru latach jest się kozakiem na roda nawet z wyższymi corda, a wciąż ma się biały corda; czekamy aż ludzie będą nas chwalić, że jest się najlepszym białym corda w grupie itp.
Może powiem trochę przewrotnie, ale chyba lepiej być najgorszym wśród najlepszych, niż najlepszym wśród najgorszych.
Osobiście pozbywam się ze swojego otoczenia alunos, którzy pragną decydować samemu za siebie. Grupa to nie banda indywidualistów.
Napisano Ponad rok temu
Ogólnie z podpunktami 1-4 zgadzam się całkowicie. Z kolejnym akapitem także. Świetnie i mądrze napisane.
Ale ostatni...to dojebałeś z Grubej Berty.
Ogólnie rzecz biorąc, cenię sobie własny rozum i moją indywidualność. Nie chcę mieć w grupie 30 bezwolnych klonów. Jakby trener próbował decydować za mnie, to szybko zmieniłbym trenera .
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
generalnie opcja "mestre wie najlepiej co jest dla mnie dobre" do mnie nie przemawia (mowiac delikatnie :wink: )
ja chcialbym miec mozliwosc wyboru, decyzji w sprawach, ktore sa dla mnie istotne.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Tutaj trzeba oddzielic indywidualizm w stylu od indywidualizmu-nie-pasujacego-do-grupy. Mnie zalezy zeby kazdy wytworzyl swoj wlasny styl ale osoba ktora zawsze gdy cos mowie ma swoje wlasne zdanie nie dlugo zagrzeje miejsca w grupie. Demokracja tak, przewrotne przeciwstawianie sie prowadzacemu zajecia nie. Wszedzie powinien byc balans.
Wracajac jednak do tematu. Nie rozumiem trenowania capoeiry "dla sportu" chociaz ja jestem radykalem jesli mowa o capoeirze. Jak ktos zaczyna trenowac to przyjmuje filozofie grupy, jej tradycje, zasady i wszystko co z grupa zwiazane (w tym uczestnictwo w Batizado). Oczywiscie spotkalem takie osoby ale w wiekszosci po jakims czasie docieralo do nich ze capoeira to nie jest sport gdzie mozna sie zajac tylko interesujacym nas zagadnieniem. Slyszalem o grupie w Niemczech gdzie do Mestre jego uczniowie mowili "naucz nas salt bo za to ci placimy". Naszego Mestre podobnie chcieli potraktowac w Stanach, padly slowa "ej ty, zaplace ci tylko mnie naucz tego i tego". Pomylka.
Oczywiscie moge zrozumiec ze ktos nie czuje sie na silach aby sprostac obowiazkom, ma ograniczenia zdrowotne albo nie bedzie mial czasu poswiecic sie capoeirze. Mestre i trener powinni wiedziec o takich ograniczeniach i podjac decyzje co do nadania stopnia ale ta decyzje podejmuja ludzie doswiadczeni, a nie uczen ktory mysli ze postepuje wlasciwie. No i panuje u nas zasada "w Batizado uczestnicza wszyscy". Nie znaczy to ze wszyscy otrzymuja stopnie, a nawet czesto sie zdarzalo ze Mestre celowo nie mowil czy ktos przystapi czy nie.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Moim zdaniem unikanie corda to bzdura, bo:
1) to unikanie odpowiedzialności - nowe corda dostaje się "w kreskę" - potem kredyt zaufania jest spłacany pracą przez cały okres do następnego batizado. corda nie jest za coś - nowe corda to potwierdzenie spłaty tego kredytu ostatnim razem i dostania nowego "na przyszłość". jeśli dostajesz nowy corda to znaczy, że na poprzedni właśnie zasłużyłeś.
2) to hamowanie własnego rozwoju (zamiast uczyć się nowych rzeczy na warsztatach z gr. zaawansowaną - znowu ćwiczymy z początkującymi itp)
3) to brak szacunku do siebie (i swoich możliwości), trenera (który pokłada w nas nadzieje i przed mestre to trener świeci za nas oczami) i mestre (który decyduje o przyznaniu corda). decydując samemu odbieramy możliwość decydowania trenerowi i mestre.
4) to oszukiwanie i pycha. Po paru latach jest się kozakiem na roda nawet z wyższymi corda, a wciąż ma się biały corda; czekamy aż ludzie będą nas chwalić, że jest się najlepszym białym corda w grupie itp.
Może powiem trochę przewrotnie, ale chyba lepiej być najgorszym wśród najlepszych, niż najlepszym wśród najgorszych.
Osobiście pozbywam się ze swojego otoczenia alunos, którzy pragną decydować samemu za siebie. Grupa to nie banda indywidualistów.
Z tym postem się zgadzam, ale pod jednym warunkiem - jeśli cordao w grupie są przyznawane na zasadzie faktycznej ewaluacji postępów, a nie "z automatu".
Są grupy, w których pierwszych kilka cordao można zdobyć po prostu jadąc na batizado (czyli nowe cordao co roku), dopiero cordao instruktorskie są przyznawane przez Mestre (te wcześniejsze teoretycznie też wręcza Mestre, ale mam nadzieję że widzicie różnicę). Ja z takim podejściem się nie zgadzam, i w takich okolicznościach widzę uzasadnienie dla niepodchodzenia do batizado.
Napisano Ponad rok temu
To jest ok?
Napisano Ponad rok temu
Mestre chce Ci dać corda, Ty go nie przyjmujesz.
To jest ok?
Oczywiście, że nie jest ok. Ale bardzo mocno uprościłeś problem.
Jeżeli przed batizado nie ma żadnego egzaminu, który by potwierdzał gotowość do noszenia następnego stopnia, to znaczy że wystarczy wpisać się na listę i zapłacić za uczestnictwo. W takim przypadku ja bym nie miał wrażenia, że Mestre chce mi dać corda - raczej bym myślał, że chce dać corda wszystkim, którzy się wpisali na listę.
Znany z życia przypadek - ktoś przestał chodzić na treningi zaraz po pierwszym batizado, i wrócił na treningi niecały miesiąc przed następnym batizado. Na batizado pojechał i dostał następny stopień - tak samo jak inni, którzy przez cały rok regularnie na treningi jednak chodzili. Myślisz, że to było ok?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Odnośnie sprawdzania indywidualnego to nie byloby problemów kilka lat temu, ale ...
...teraz kiedy na batizado jest ponad 1000 osób to wydaje się wprost niemozliwe w ciągu całej imprezy - Dlatego ciężar egzaminowania przypadł instruktorom z poszczególnej grupy i wydaje mi się, że to bardzo dobre rozwiązanie na problem "masowego" batizado.
:wink:
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Parkour
- Ponad rok temu
-
capoeira szczecin
- Ponad rok temu
-
Apelido, czy można zmienić?
- Ponad rok temu
-
Maciej "Gleba" Florek
- Ponad rok temu
-
Mamo, mamo, Artesi zmieniają nazwę!
- Ponad rok temu
-
Czemu Artesów nie było na Explosao? :)
- Ponad rok temu
-
IV Międzynarodowy Festiwal Capoeira
- Ponad rok temu
-
Martial Arts: Capoeira
- Ponad rok temu
-
Wybielanie corda
- Ponad rok temu
-
Najlepszego :)
- Ponad rok temu